~Rose~
Jest czwarta rano. Co
ja robię na zewnątrz? Bezsenność. Zupełnie nieuzasadniona. Przecież nie mam
żadnych problemów. A może mam? Nie. Wiedziałabym. A może to jest mój problem?
Może ja o czymś nie wiem? Z pewnością nie wiem, co ja tu w ogóle robię! Zawróciłam
do domu.
~Maggi~
Otworzyłam oczy i
zobaczyłam przy sobie Tom’a. Spał na fotelu obok łóżka. Postanowiłam go
obudzić.
- Tom- szepnęłam
szturchając go.- Thomas, obudź się- powiedziałam głośniej.
- Zaraz wstanę, nie
spóźnię się do szkoły, mamo, obiecuję- mruczał.
- Z tego, co wiem nie
jestem mamą tylko Twoją dziewczyną- zaśmiałam się.- Kręgosłup Cię rozboli.
Otworzył jedno oko i
szybko je zamknął, słodko się uśmiechając.
- Mówię poważnie,
będziesz jęczał, że wszystko Cię boli.
Otworzył oczy i szybko
się zerwał, obdarowując mnie czułym pocałunkiem.
- Lilly jest u nas-
powiedział i wyszedł, zostawiając mnie samą. Zmrużyłam oczy. Co robi tutaj
Lilly?
Po chwili
przypomniałam sobie, co robię tutaj ja i w oczach zebrały mi się łzy.
Kilkakrotnie zamrugałam, tym samym je powstrzymując. Wolałabym, żeby dzisiaj
nie było soboty, niedzieli, czy jakiegoś innego wolnego dnia. Chciałabym iść do
szkoły i zapomnieć o tym, co dzieje się poza nią.
Przeciągnęłam się
powoli i ziewnęłam. Wstałam z łóżka, złapałam wczorajszą sukienkę i udałam się
do łazienki.
~Tom~
Udałem się na dół.
Zobaczyłem Lilly siedzącą na parapecie. Deszcz, który padał za oknem
zdecydowanie nie zapowiadał dobrego dnia.
- Hej- przywitałem ją,
uśmiechając się ciepło.
Odpowiedziała mi tym
samym.
- Nie przejmuj się
już. Naprawdę nie ma czym. Ludzie mają naprawdę gorsze problemy. A co dopiero
zwierzęta? Nieuleczalne choroby i nawet nie potrafią nam powiedzieć, co je boli
i w czym tkwi sęk.
- Zamieniasz się w
swoją mamę- zaśmiała się.
- Wiem, wiem… To jak? Lepiej?
Zrobimy naleśniki, zwołamy pół szkoły i zrobimy jedną, wielką mega imprezę.
- Zdajesz sobie
sprawę, że nie obejdzie się bez kazania Rose o tym, jakie to nieodpowiedzialne
i o konsekwencjach i…
- Wiem, dlatego
proszę, chociaż Ty mi teraz nie kracz- wyszczerzyłem się.
Przewróciła oczami i
delikatnie się uśmiechnęła.
- Aaa!- usłyszeliśmy
krzyk Mag z góry. Wystraszeni natychmiast tam pobiegliśmy. Ponieważ głos
dochodził z łazienki, do środka weszła Lil.
- Aaa!- również
krzyknęła.
- Co tam się dzieje?- spytałem.
- Thomas!-
rozpaczliwie wołała Mag.
*le Tom czuje się jak
bohater* Otworzyłem drzwi i wzrokiem poszukiwałem dwóch niewiast. Obie drżały
stojąc na pralce. Wskazywały na róg łazienki. Złapałem mopa i… nie wiedziałem w
sumie, na co mam się rzucić.
- Pająk!- piszczała
Lilly.
Wykonałem tak zwanego
facepalm’ a i schyliłem się w poszukiwaniu bestii. Kiedy wreszcie ją
odnalazłem, zwinnym ruchem złapałem papier i uwięziłem w nim potwora. Dwie
niewiasty zeszły ze swej wieży i dziękowały mi za moją rycerskość.
…
- Czy Ty aby nie
przesadzasz Tom?- zapytała Ann, kiedy opowiedziałem gościom tą historię.
- Ale tak było!-
broniłem się. Dziewczyna wywróciła oczami i wstała, udając się w stronę kuchni.
- I tak jesteś moim
bohaterem- Maggi przelotnie mnie cmoknęła, siadając na moich kolanach.
Muzyka grała głośno,
na gości powoli oddziaływał spożyty alkohol. Rozległ się, ledwo słyszalny,
dzwonek do drzwi. Skierowałem się w tamtą stronę tanecznym krokiem. Otworzyłem,
a przed nimi stała piątka chłopaków, trzymająca niemałe zapasy alkoholu.
Uśmiechnąłem się i wpuściłem ich do środka.
Rozejrzałem się
dookoła. No ładnie, Ann jeszcze nie upiła Rose. Widzę to, ponieważ kręci się
nieswojo, upominając ludzi o rozsądne spożywanie drinków. Pokręciłem głową z
dezaprobatą.
- Rosiiii- objąłem ją
ramieniem- baw się.
- Tomiii- odgryzła się
sarkastycznie- wiesz, jakie będą w związku z tą imprezą konsekwencje, prawda? A
co, jeśli rodzice przyjadą nagle i…
- Błagam, nic nie mów.
Jestem napity w cztery dupy i naprawdę nie dotrze do mnie to, co mówisz. Ale
mam pomysł. Jest tu tyle przystojniaków, nie lepszych ode mnie, ale jestem
zajęty, a Ty nie masz nikogo, więc może…
- O nie!-
zaprotestowała szybko, wyrywając się z moich objęć- Poznawanie facetów na
imprezach nie jest dobre.
Kontynuowałbym tą
rozmowę, ale poczułem, że ktoś ciągnie mnie w głąb salonu. Tym kimś była Mag.
~Ann~
Spokojnie popijałam
drinka, kiedy…
- Cześć- odezwał się
głos za mną.
- Hej- odpowiedziałam
szorstko.
- Jak się bawisz?-
zapytał Liam.
- Lepiej bez Ciebie.
- Co się stało?
Ostatnio było nawet miło.
- Ale dzisiaj nie mam
ochoty na towarzystwo ani Twoje, ani Twojej bandy.
- Nie możliwe, żebyśmy
byli aż tacy źli.
- A jednak- wstałam z
miejsca i oddaliłam się do Blanca’ i, której humor również nie dopisywał.
- Co się dzieje?-
zapytałam widząc jej nieobecną minę.
- Nic- odparła krótko.
- Wiesz, że możesz mi
powiedzieć wszystko…- zagadnęłam.
- Na tej imprezie
znalazł się ktoś, kto bardzo mocno mnie rani…
Zmarszczyłam brwi.
- A tym kimś jest…-
próbowałam ją zachęcić do mówienia.
- Upijmy się-
zignorowała moją wypowiedź. Uniosłam jedną brew i uśmiechnęłam się zadziornie.
~Rose~
Głośna muzyka i pijani
ludzie dookoła. Łu hu. O niczym innym nie marzę. Sarkazm. Krążyłam wokół salonu
i dopiero teraz zwróciłam uwagę na zdjęcia stojące na półce. Ogólnie wszyscy byliśmy
wtedy na wakacjach. To było rok temu.
Pierwsze zdjęcie przedstawiało oczywiście Maggi. Bardzo nie chciała zdjęć, więc wyszło z zaskoczenia. Wspaniale, jak widać. Na następnym była Blanca. Delikatnie się uśmiechała. Jeszcze kolejne było z Ann. Rozmawiała przez mój telefon, obrywając od rodziców za nie odbieranie swojego. Kolejne było dość nieudolne, ponieważ robione przeze mnie. Byli na nim Tom i Mag, z uciętymi twarzami. Najwyraźniej to nie przeszkadzało przyjacielowi i postanowił oprawić je w ramkę. Jeszcze Lilly, ktoś zostawił w domku lampki świąteczne, a my doszliśmy do wniosku, że skoro już się w nie zplątała to można zrobić zdjęcie. I ostatnie. Siedziałam na mostku, odgarniając włosy. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że miałam na sobie zbyt krótkie szorty.
Pierwsze zdjęcie przedstawiało oczywiście Maggi. Bardzo nie chciała zdjęć, więc wyszło z zaskoczenia. Wspaniale, jak widać. Na następnym była Blanca. Delikatnie się uśmiechała. Jeszcze kolejne było z Ann. Rozmawiała przez mój telefon, obrywając od rodziców za nie odbieranie swojego. Kolejne było dość nieudolne, ponieważ robione przeze mnie. Byli na nim Tom i Mag, z uciętymi twarzami. Najwyraźniej to nie przeszkadzało przyjacielowi i postanowił oprawić je w ramkę. Jeszcze Lilly, ktoś zostawił w domku lampki świąteczne, a my doszliśmy do wniosku, że skoro już się w nie zplątała to można zrobić zdjęcie. I ostatnie. Siedziałam na mostku, odgarniając włosy. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że miałam na sobie zbyt krótkie szorty.
- Ślicznie wyszłaś-
odezwał się ktoś, kto stał za mną. Odwróciłam się w tym kierunku i ujrzałam
blondyna, ukazującego swój aparat ortodontyczny w szerokim uśmiechu.
Przewróciłam oczami i znów skierowałam swój wzrok na zdjęcia, choć dokładnie je
już przestudiowałam.
- Co Ty taka oschła?-
zapytał stając przede mną.- Coś się stało.
- Nie- odparłam
próbując zakończyć nasze spotkanie. Ostatnio coś sprawia, że czuję obrzydzenie
do tej bandy.
- Wiesz, możesz mi
powiedzieć wszystko- zaczął, nie przestając unosić kącików swoich ust.
- Naprawdę?-
odpowiedziałam entuzjastycznym tonem, ale zaraz zmieniłam go w oschły i zimny.-
W takim razie powiem Ci, że nie chcę Cię oglądać.- Przesunęłam się w prawo,
chcąc wyminąć Niall’a, ale on uczynił to samo, znów tarasując mi drogę.
- To było niemiłe-
powiedział z grymasem na twarzy. Uniosłam jedną brew, zadając sobie w duszy
pytanie, czy on jest idiotą, a może tylko udaje?- Nie powinnaś mówić, że nie
chcesz mnie oglądać, użyj jakiejś lepszej metody, żeby mnie spławić- spojrzał
na mnie z wyższością.
- Ale zanim to nastąpi…
But Ci się rozwiązał.- Chłopak skierował swój wzrok na sznurówki, a ja wtedy
odeszłam szybkim krokiem. Jednak moje szczęście nie trwało długo. Horan nie
dawał za wygraną.
- Oszukiwanie mnie nie
pomoże, moja dezorientacja trwała za krótko. Kombinuj- wyszczerzył się.
- Powiesz mi w końcu,
jaki cel ma ta cała rozmowa?- zmęczona tym teatrzykiem zignorowałam jego
wypowiedź.
- Chcę się z Tobą
umówić- wyjechał prosto z mostu. Spojrzałam na niego spod byka i nie wiedziałam,
czy powinnam zacząć się śmiać.- Mówię poważnie- dodał.
- Po jaką cholerę
miałabym się zgadzać?- spytałam uprzejmie.
- Inaczej się mnie nie
pozbędziesz- odpowiedział szybko, jakby znał każdy mój ruch.
-A jeśli…
- Jeśli się zgodzisz,
będzie mi miło. Czy nie lubisz, kiedy innym jest miło?
Spojrzałam na niego
podejrzliwie. Doszłam do wniosku, że jedno takie spotkanie nic nie będzie
znaczyło, a potem będę miała go z głowy.
- Kiedy?- spytałam
zrezygnowana.
- Poniedziałek,
Starbucks, w którym się pierwszy raz spotkaliśmy, przyjdę po Ciebie o
osiemnastej.
- Poniedziałek?
- Tak- odparł, będąc
pewny, że się zgodzę. Niestety miał rację.
- Dobra. Nie daję Ci
numeru i adresu, bo domyślam się, że to już znasz. W takim razie…
- Idziemy się napić? –zapytał.
- Miałam mieć Cię z
głowy- skrzyżowałam ręce na piersi.
- Nie, powiedziałem,
że jeżeli się nie zgodzisz, nie pozbędziesz się mnie. Nie powiedziałem, że
będzie inaczej, jeżeli się zgodzisz.
- Ale ja nie piję.
- Nie wspominałem o
alkoholu. Sok, pepsi. To jak?
Ruszyłam przodem do
kuchni, w przekonaniu, że blondyn ruszy za mną. Tak też było.
~Blanca~
- Everybody dance
now!- krzyknęłam i zeskoczyłam ze stołu, prosto na parkiet. Niestety nie
wylądowałam na niej. Otworzyłam jedno oko, jednak zobaczyłam tylko tańczących
nastolatków. Potem drugie i moim oczom ukazał się mulat z pięknymi,
czekoladowymi oczami, które teraz patrzyły przed siebie. Okazało się, że byłam
na jego rękach, a on szedł… Właściwie gdzie?
- Zayn? Przpszam, DUPEK!-
zaśmiałam się ze swojego żartu i zaniosłam śmiechem.
Weszliśmy do jakiegoś
pokoju i chłopak puścił mnie. Krzyknęłam, ale wylądowałam na łóżku.
- Jśli mnie zgwacisz,
zapcisz gorzkooooo- zagroziłam mu. On usiadł obok mnie i pogładził po policzku.
- Co się z Tobą
stało?- pokręcił głową i spuścił wzrok.- Przecież to Ty ze mną zerwałaś, więc
dlaczego to na mnie się wściekasz?
- Bo mogłeś o mnie
walczyć!- krzyknęłam. Nie myślałam czysto. Działałam impulsywnie. On wtedy
szybko przywarł do moich ust. Zakręciło mi się w głowie. Przez chwilę nasze
usta jedynie łączyły się ze sobą. Czekałam na jego kolejny ruch. Jednak on nie
nastąpił. Odsunął się, wstał i żegnając mnie słowami „Mam nadzieję, że nie
będziesz tego pamiętać”- wyszedł.
Miałam kompletny
mętlik w głowie. Co to było? Czemu się tam znalazłam, czemu to nie ja się
odsunęłam? Czemu chciałam więcej? Na te pytania nie znałam odpowiedzi. Ale mój
organizm, całkowicie zawładnięty przez alkohol, kazał mi tylko jedno- spać.
#Od Autorki
Gnój, chała, porażka!
Ale trudno :/
Może następny będzie
lepszy :)
+Muszę się pochwalić, że Elka odpowiedziała na moje pytania na asku!!!! Aaaa!!! :D
Twitter: @KatyRoseCollins
Ask: ask.fm/PoniKowalska
TWÓRCZO <3 Kocham cię :D
OdpowiedzUsuńJesteś zajebista ista ista ! :D
Twoje opowiadanie sprawia, że coraz bardziej kocham Zayna :D <3 Dawaj następny szybko ♥
A mi Perrie odpowiedziała *.*
Zayn`s wife ♥ (Blanca)
przepraszam za spam, ale musze jakoś zareklamowac mojego bloga ^^ http://rid-nik-and-london.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPS: czytam twoje opowiadanie i dziewczyno jesteś zajebista !
nadal nie mogę wyjść z podziwu :D
OdpowiedzUsuńkocham to co piszesz <3
i teraz mam ochotę na jakąś imprezę :)
czekam na kolejny rozdział :*
+ zapraszam do mnie ;]
Wielbie . =>
OdpowiedzUsuńJej boski !!!
OdpowiedzUsuńSzybko kolejny !!! :)
_______________
Skomentowałaś pozytywnie mojego bloga , za co serdecznie dziękuje !
Chciałabym cię zaprosić na 5 rozdział !
Około godz. 17 / 18 pojawi się 6 rozdział .
Jeszcze raz serdecznie zapraszam i liczę na szczerą opinię ! :)
http://nightmare-becomes-a-beautiful-dream.blogspot.com
Jeśli chcesz mogę cię informować na twitterze :)
UsuńMoja nazwa : @ola_diamond
Super.
OdpowiedzUsuńhttp://as-the-dream-of-love.blogspot.com/
ZAPRASZAM NA MOJEGO BLOGA.
Narazie są tylko bohaterowie ale może to się zmienić.
Meeega. O ja też bym sobie poszła na jakąś imprezę...'
OdpowiedzUsuńIdziecie ze mną ? Hahha a może zrobimy taką internetową imprezę [ impreza online]. Hahahha ja i te moje durne pomysły hahah.
Przepraszam wszystkich za moją zrytą banie. haha. ;D
No ,a co do rozdziału to zajebisty , zresztą wszystko co piszesz zawsze mi się podoba i chętnie czyta. Haha moja siostra zawsze: Patrz na twoim ulubionym blogu jest rozdział. hhaha no i zawsze czytam [ tylko przepraszam,że po kilku dniach zawsze dodaje komentarz bo czytam na telefonie i tak jakoś na telefonie głupio się dodaje komentarze].
Heh pozdrawiam i czekam na kolejny skarbie ;*
Bella♥
-----------------
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
zapraszam na opowiadanie moje i Liamkowej:
http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/