- I teraz masz czas,
żeby wszystko przemyśleć?- zapytał Niall, a blondynka skinęła głową.- To może
będziemy myśleć razem? Bo właściwie chyba też po to tutaj wróciłem.
- Dlaczego nie?-
uśmiechnęła się.
- Miło było, a teraz
dzieciaki paszoł won się bawić na dworze!- zarządziła Pani Horan.
- Mamo, bawić?-
wykrzywił się Niall.
- No to przejść, na
spacer, taka ładna pogoda!- tłumaczyła kobieta, wskazując okno.
- Jest mokrooo-
walczył blondyn.
- Nie ma to jak zapach
po deszczu. No już!- pogoniła ich ścierką. Założyli buty, kurtki i wyszli na
zewnątrz.
- Byłaś kiedyś w
Mullingar?- zadał pytanie chłopak.
- Tak mi mówił tata,
to było dawno, może kiedy miałam siedem lat?- rozprawiała.
- W takim razie pokażę
Ci okolicę- zadeklarował.- Może dzisiaj mi nie zemdlejesz- zaśmiał się.
Stanąłem przed jej
drzwiami. Co chwila podnosiłem pięść z zamiarem zapukania. Niestety im więcej
razy próbowałem, tym więcej razy tchórzyłem. Wtedy drzwi się otworzyły, moje
serce przyspieszyło.
- A Pan tu w jakiej
sprawie?- zapytała kobieta, która najwyraźniej miała zamiar wyjść.
- Właściwie…
Przyszedłem do Blanca’i- odpowiedziałem wreszcie, już nie było odwrotu.
- Blanca!- krzyknęła
kobieta w głąb domu. Usłyszałem delikatny tupot stóp i po chwili ujrzałem ją.
Włosy spięła w wysokiego kucyka, dopasowane dresy ukazywały jej perfekcyjne
kształty, a zielono-biały sweter… Z resztą, we wszystkim wygląda ślicznie.
- Zayn- szepnęła, a jej źrenice dwukrotnie się
powiększyły.
Brązowowłosa kobieta przeniosła wzrok ze mnie na
blondynkę i ostrożnie przekroczyła próg,
zostawiając nas
samych. Cały czas stałem na zewnątrz i gapiłem się na nią, z wzajemnością.
Zamrugałem kilka razy, spuszczając z niej wzrok. Kątem oka zobaczyłem, że zrobiła
to samo.
- Mogę wejść?-
zapytałem w końcu.
- Z brudnymi buciorami
do mojego życia? Nie, nie możesz- odpowiedziała oschle.
Przygryzłem dolną
wargę.
- Ale do domu tak, na
chwilę- westchnęła prawie niesłyszalnie. Wchodząc, na ułamek sekundy zerknąłem na
nią. Zdążyłem zauważyć, że ogarniała ją złość, smutek, żal, zaskoczenie i.. radość? Ktoś powie: „A niby jak to zauważyłeś? Nie znasz jej.”, a
ja na to: „Znam, znałem. A jeżeli prawdą jest, że ludzie się nie zmieniają- ona
przekręci zamek po razie zarówno na górze, jak i na dole, potem pociągnie za
klamkę i upewniając się, że drzwi są zamknięte, odchrząknie…”
Tak też się stało.
Dziewczyna zrobiła dokładnie to samo.
„…Teraz krzyknie, że
ma gościa i zaprowadzi mnie do swojego pokoju...”
- Tato, mam gościa!-
krzyknęła i udała się do swojego pokoju, dając mi tym samym znać, żebym zrobił
to samo.
„…Otworzy drzwi i
zaczeka aż wejdę, wtedy je zamknie i przekręci kluczyk. Po chwili zda sobie
sprawę, że to bez sensu i z powrotem je otworzy…”
Znów uczyniła to
wszystko, nie pomyliłem się.
„… Ja usiadłem na
łóżku, ona natomiast zajmie miejsce na krześle…”
Tak też zrobiła.
„ Nie mów, że jej nie
znam. Pamiętam rytm bicia jej serca, w ten sposób wyczuwam też jej nastrój,
emocje ją ogarniające.”
Wzięła do ręki
breloczek leżący na biurku i bawiła się nim.
-Blanca, ja…-
zacząłem, ale głos mi się załamał.
Spojrzała na mnie
wyczekująco.
- Przepraszam-
wydusiłem. Teraz już szło jak z płatka.- Przepraszam za to, że utrudniam Ci
życie, że myślę o Tobie zawsze, że cały czas trzymam tę cholerną koniczynkę,
którą dałaś mi na naszym pierwszym spacerze, że nie potrafię usunąć się z
Twojego życia, że pobiłem chłopaka, aby przenieść się do Twojej szkoły i móc na
Ciebie patrzeć, że w udawałem, jakby nic nas nie łączyło, że próbowałem
zapomnieć, ale nie umiałem, że tak strasznie chcę spełnić Twoje marzenie i
zniknąć, ale wtedy nie spełniłbym swojego. Nie potrafię tak po prostu przestać
Cię kochać, bo wpadłem po uszy.
- czekałem na jej
reakcję. Byłem przygotowany na najgorsze ale jeszcze miałem nadzieję, że da mi
tę ostatnią szansę. Nie jest łatwa, ale potrafiłem wyczytać z jej oczu
wszystko, każde drgnięcie było przewidywalne. Teraz nie. Milczenie z nią nigdy
mnie nie krępowało, nigdy, aż do tej chwili. Przeklinałem w duchu i modliłem
się, żeby to był tylko jeden z moich nocnych koszmarów, w których owa blondynka
siedząca nieopodal tak często grała główną rolę. Bałem się, że słowa, które
powie, przebiją moje serce na wylot. Zdawałem sobie sprawę z tego, że to była
chwila ostateczna. Miała zadecydować o mojej przyszłości. Nie tylko mojej. Jej,
naszej.
- Nie wiem jak mogę
kochać takiego idiotę jak ty. Owinąłeś sobie mnie wokół palca. Też wpadłam, tak
głęboko, że nie wiem co mam robić.
- Nigdy nie owinąłem
sobie ciebie wokół palca.
- Powiedziałam, że cię
kocham.
- Gdybym mógł cofnąć
czas.. to wszystko potoczyłoby się inaczej.
- Zayn, znowu
powiedziałam, że cię kocham.
- Jakbym miał sobie
ciebie owinąć wokół palca nigdy nie…
- Możesz przestać mnie
ignorować ?!
- Nigdy nie doszłoby do tego.. Nadal bylibyśmy parą.. a ty mnie nie..
- Kocham.
- No właśnie..-
westchnąłem. – Czytasz mi w myślach czy wreszcie uświadomiłaś sobie, że
naprawdę mnie nie kochasz ?!
- Ale ja Cię kocham.
- Co powiedziałaś ?
- Ciągle Ci mówię, że
cię kocham a ty swoje !
- Nie krzycz na mnie !
- Matko boska..
- Czy to jest ten
moment, w którym powinniśmy się pocałować?- zapytałem.
- Tak.
#Od Autorki
Ta dammmm! Macie szczęście, że napisałam to dawno i dopiero dzisiaj wstawiam, bo teraz trochę dupny humorek i coś bym spieprzyła :<
Wybaczcie, że długo, ale zepsułam laptopa i z trudem dorwałam się do tego taty :)
Love xoxo
Niall's wife :)
Agahahahahha czemu Bli i Zayn przypominają mi kogoś?? :D
OdpowiedzUsuńCzy to jest ten moment (...) Tak
Buzibuzibuzibuzi!!! :*****
Hahahh fajne rozdzial :D
Jeny jak zawsze :P
Kocham <3
Har.. Ann x.
Ow
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział ;D
Podoba mi się
Przepraszam,że nie piszę długiego rozdziału, ale piszę z telefonu
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
W końcu nadrobiłam zaległości :D
OdpowiedzUsuńI powiem Ci jestem pod wrażeniem :D
Przeczytałam wszytsko za jednym zamachem :)
Dziękuje, że jesteś ze mną <3
Pisz szybciutko :)
Domii Styles