czwartek, 28 marca 2013

Część 10. Wake up


Kręciło mi się w głowie, kiedy tylko wysiadłam z wagonika. Niall zabrał mnie na rollercoaster.

- Gdybyś tylko widziała wtedy swoją minę- mówił, zwijając się ze śmiechu.

- A ten damski krzyk, który wydobywał się z Twoich ust?- zaśmiałam się, na co chłopak zamilkł. - Wata cukrowa?- zapytałam, widząc, że go zgasiłam. Jego oczy rozbłysły, a usta ułożyły się w szerokim uśmiechu.

- Zieloną- powiedzieliśmy jednocześnie, stojąc przy budce ze słodkościami. Uśmiechnęliśmy się do siebie.

- To co teraz?- zapytałam, kiedy już Niall wziął waty cukrowe. Swoją drogą dziwnie się czuję, kiedy nie płacę za siebie.

- Prawda, czy wyzwanie?- powiedział z cwaniackim uśmieszkiem.

- Prawda- odpowiedziałam, bojąc się wyzwania.

- Co sądzisz o… Louis’ie?- zapytał poważnie.

- W sumie nie bardzo miałam okazję go poznać, ale wydaje się takim chłopakiem, który potrafi się bawić i jest zabawny, co znowu stwarza zupełne przeciwieństwo mnie- uśmiechnęłam się.- Prawda, czy wyzwanie?- teraz to ja przejęłam pałeczkę.

- Prawda- odpowiedział pewny siebie.

- Co sądzisz o… Ann?

- Jest pewna siebie, ładna i inteligentna, ale czasem się jej boję- zaśmiał się.

- Prawda- powiedziałam, zanim jeszcze zapytał, co wybieram.

- Co sądzisz o… o mnie?- spuścił głowę, a jego policzki przybrały nienaturalny różowy kolor.

- Że jesteś… zabawny, wyluzowany, miły i nadpobudliwy- uśmiechnął się.- A poza tym masz takie… takie…- przerwałam, zatapiając się w jego morskich oczach. Zamrugałam kilka razy, widząc, że obraz się rozmazuje. Chłopak zaśmiał się, widząc moje zakłopotanie. Nagle pojawiło się dwóch Niall’ ów. Coś do mnie mówił, ale słyszałam szum. Poczułam, jak grunt usuwa się spod moich nóg. Próbowałam krzyczeć, ale daremnie. Doszczętnie mnie sparaliżowało. Powoli zaczynałam widzieć już tylko ciemność. Nie wiem, kiedy zaczęłam upadać, ale wtedy też zamknęłam oczy. Niall mnie złapał. I to już było wszystko, wszystko, o czym powinnam była wiedzieć w świecie… żywych.

 

~Ann~

- Harry, nie stawiaj mnie pod murem. Muszę pomyśleć. Zaskoczyłeś mnie.- rozmawiałam z Hazzą. Przyszedł do mnie, aby wyjaśnić to, co zaszło, albo raczej co nie zaszło. W ten sposób siedzieliśmy właśnie w moim pokoju, z kubkami gorącej herbaty. Harry podobał mi się bardzo, ale jeszcze powinnam to przedyskutować z dziewczynami. No, z Tom’ em też oczywiście porozmawiam, bo to chłopak.

- Proszę Cię tylko o kolejną szansę. Nie przekreślaj czegoś, co mogłoby być.

- Słyszysz się? To była tylko randka, a Ty…

- Może słyszałaś o mnie wiele rzeczy, ale ja naprawdę nie bawię się dziewczynami, a…- rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu. Harry westchnął i ręką wskazał, żebym odebrała.

- Ann?- odezwał się głos w słuchawce.- Mówi Niall. Horan- jego głos drżał.- Nie pytaj, skąd mam Twój numer, bo to nieistotne. Nie panikuj, nie krzycz, nie płacz…

- Gadaj, o co chodzi!- wykrzyczałam zdenerwowana, a Harry przybliżył się, aby lepiej słyszeć. Niall westchnął przeciągle, jakby zbierał siły.- Rose jest w szpitalu- wydusił.

Po moim ciele przeszedł nieprzyjemny dreszcz, a akcja serca przyspieszyła kilkakrotnie. Przełknęłam głośno ślinę, a oczy zaszkliły mi się.

- Adres- powiedziałam, a w moim głosie wyraźnie słychać było chrypę.

- Szpital imienia St. Adam’ a. Proszę, Ann, nie panikuj, bo…- rozłączyłam się i już nic nie miało dla mnie znaczenia.

Nie zwracając uwagi, czy na dworze pada, czy jest gorąco, czy zamknę drzwi, czy nie. Po prostu wyszłam, a Harry szybko mnie dogonił. Otworzył mi drzwi do jego samochodu, a sam zasiadł na miejscu kierowcy i ruszył z piskiem opon. Łzy mimowolnie płynęły po moich policzkach. Nerwowo gryzłam dolną wargę. Hazza położył rękę na moim kolanie, chcąc mnie uspokoić.

Na miejsce dojechaliśmy po pięciu minutach. Wybiegłam z samochodu.

- Gdzie leży Rosili Black?- zapytałam ostro recepcjonistki.

- Nie wolno mi…

- To moja siostra, więc powiedz mi do cholery, gdzie ona leży!- krzyknęłam uderzając pięścią w stół.

Kobieta wzdrygnęła się i wpisała coś do komputera.

- Sala 156, pierwsze piętro- odpowiedziała spokojnie.

Biegiem udałam się w tamtym kierunku. Wcisnęłam przycisk z numerem jeden w windzie i w ostatniej chwili wpełznął za mną Harry. Wahał się, czy coś powiedzieć, a kiedy już chciał- rozległ się charakterystyczny dzwonek, oznajmiający koniec trasy.

Rozglądałam się nerwowo w poszukiwaniu sali 156. Wreszcie ją znalazłam i chciałam wbiec do środka, ale drogę zagrodził mi lekarz.

- Jestem jej siostrą i…- zaczęłam.

- Ann?- odezwał się zachrypnięty głos za moimi plecami. Odwróciłam się i ujrzałam tatę Rosi. Miał podpuchnięte oczy i czerwone policzki.- Nie wysilaj się, mnie też nie wpuszczają.

Harry niepewnie oparł się o ścianę, chcąc jak najmniej zwracać na siebie uwagę, a ja usiadłam.

- Co jej jest?- zapytałam drżącym głosem. Mężczyzna przygryzł wargę i nerwowo bawił się palcami.

- Jest… w śpiączce. Lekarze twierdzą, że wyjdzie z tego po tygodniu. To zależy- jego głos drżał. Łzy nieustannie spływały po moich policzkach. W oddali zobaczyłam Niall’ a z dwoma kawami. Co on tu robił? Zauważył nas i zawrócił.

- To chwilowe, nic poważnego- w końcu się odezwałam. Przerażało mnie to. Nigdy nie ma stuprocentowej pewności, że pacjent wyjdzie ze śpiączki, albo że nie ucierpi na tym jego pamięć, albo inny fragment mózgu. Fakt, że Rosi mogłaby zapomnieć… Nie, do tego nie dojdzie. Zastanawiam się... Jest ostatnio jakaś… inna. Blada i zmęczona. Myślałam, że to może przez szkołę.

- Ann- szepnął Harry, zakłócając ciszę.- Idę poszukać Niall’ a- kiwnęłam głową, znowu pozostając sam na sam z męczącymi mnie pytaniami. W końcu doszłam do wniosku, że poinformuję dziewczyny.

 

~Harry~

Przemierzałem korytarze szukając przyjaciela. Znalazłem Niall’ a. Siedział przy stoliku, niedaleko pewnie już dawno zamkniętego baru. Zerknąłem jeszcze na zegarek, który wskazywał jedenastą w nocy. Podszedłem do kumpla. Łokcie miał na stole, a dłońmi zakrywał twarz. W końcu ostrożnie dotknąłem jego ramienia. Gwałtownie się odwrócił, ale znów bezwładnie oparł się o oparcie krzesła i pusto patrzył przed siebie. Usiadłem obok niego, lustrując go wzrokiem.

- Jak to się stało?- zapytałem cicho. Doskonale wiedziałem, że Niall obwiniał się za zajście, ale zanim wyrobię sobie zdanie na temat sprawy chciałbym znać szczegóły.

- To moja wina- tak jak podejrzewałem.- Zabrałem ją na ten cholerny rollercoaster. A trzeba było iść do kina, nie robić afery, być normalny! Ale nie, bo ja zawsze muszę coś schrzanić. Próbowałem być sobą, ale jako nieśmiały chłopak nie zwracałem na siebie jej uwagi. Zacząłem być bardziej odważny. Umówiła się ze mną. Spotkaliśmy się. On ja podrywał, więc trochę nim potrząsnąłem. No i musieliśmy wyjść, więc zaproponowałem jej rollercoaster. Zgodziła się. Mogłem wiedzieć, że tak to się skończy. Mogłem się domyślić, ale nie chciałem, bo bałem się, że stchórzę i już nie da mi drugiej szansy. Jakim ja jestem poronionym idiotą!- krzyknął, a echo rozniosło się po szpitalu. Przechodząca obok pielęgniarka skarciła nas wzrokiem, a ja przepraszająco na nią spojrzałem.

Potem mój wzrok skierował się na Niall’ a. To, co mówił nie miało dla mnie sensu. Nie płakał, nie robi tego. Ale widziałem w jego oczach poczucie winy, złość i smutek, żal. Nie mogłem dobrać słów, aby powiedzieć mu, że się myli, że nie mógł wiedzieć, bo nie domyślił się nikt. Nawet nikt nie wie, czego można by się domyślić, bo przecież przyczyna śpiączki nie jest znana.

Przytuliłem go. Jak brata. Bo co jeszcze mógłbym zrobić. Oddał uścisk. Poczułem tę więź, jaka jest pomiędzy nami. Pomiędzy całą piątką. Nie chciałem do nich dzwonić, on nie chciałby. Poklepałem go po ramieniu i oparłem się z nadzieją, że ta cisza nie będzie krępująca.

 

~Ann~

Jeden sygnał, drugi, trzeci…

- Masz szczęście, że skończyłam zajęcia minutę temu, bo trenerka by mnie zabiła- w telefonie rozbrzmiał radosny głos blondynki. Blanca zapisała się na wieczorne zajęcia taneczne.

- Rose jest w śpiączce. Szpital imienia Św. Adam ‘a- powiedziałam, nawet się nie witając.- Przekaż dalej.

- Zaraz będę- odparła prawie niesłyszalnie. Wiedziałam, że za niecałe pół godziny zrobimy ze szpitala schronisko, bo coś czuję, że nie opuścimy tego miejsca na noc.

Napisałam jeszcze do taty, że dzisiaj nie wrócę na noc i że wyjaśnię jutro. Mam nadzieję, że nie będzie pytał, bo nawet myślenie o tym, dlaczego tu jestem strasznie boli. Tata Rose wstał z miejsca i udał się w prawo, zapewne tylko po to, aby nie pokazywać więcej przy mnie swojej słabości, jaką jest ból spowodowany przez zaistniałą sytuację.

Po piętnastu minutach usłyszałam głośne tupanie. Zza rogu wybiegła zdyszana Blanca, jej oczy zdążyły już zrobić się czerwone. Oparła się o ścianę i bezwładnie po niej osunęła. Zapewne nawet nie przeszło jej przez myśl, aby przebrać się po zajęciach. Jej nietypowy strój zawsze zwracał na siebie uwagę.
 
Te zielone Conversy dostała w prezencie od Rose. Strasznie ich nie lubiła, ale nosiła je, bo widziała radość na twarzy przyjaciółki.

Dopiero teraz, kiedy coś jej się stało, czuję, jak bardzo jej potrzebuję, jak bardzo zżyta z nią jestem. Nie docierało to do mnie. Teraz dociera.

*

Po pięciu minutach byłyśmy już wszystkie. Przytulałyśmy się i płakałyśmy. Mijające nas od czasu do czasu pielęgniarki i lekarze mierzyli nas zniesmaczonymi spojrzeniami.

*dwa dni później*

Siedziałam przy jej łóżku i tępo wgapiałam się w ścianę. Jeszcze nigdy nie czułam takiej potrzeby, aby ktoś natychmiast się obudził. Tata Rose poszedł się przespać w hotelu obok szpitala. Po chwili przyszedł do mnie Niall. On też nie spał już dość długo. Podał mi kawę. Kofeina mnie wykończy. Upiłam łyka. Gorąca ciecz nie sprawiała mi takiej przyjemności, jak ta, którą robiła mi Rosi na wzór latte ze Starbucks’ a. Tylko że jej była wyjątkowa- zawsze dodawała coś od siebie, za każdym razem była inna.

- Ann, powinnaś iść spać- powiedział cicho Niall.

- Nie jestem zmęczona- odparłam, chociaż oczy same mi się zamykały. Spałam maksymalnie dwie godziny.

- Idź spać- wysyczał.- Ona nie pozwoliłaby Ci narażać w ten sposób zdrowia.

Wzdrygnęłam się, słysząc sposób jego mówienia. ‘Pozwoliłaby’, to tak, jakby jej z nami nie było. A jest… przecież leży obok… Prawda?

9 komentarzy:

  1. Rose musi z tego wyjść i być z Niallem pliss . ; ]
    Kocham to opowiadanie . xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejooo. Nawet nie wiesz jak bardzo się stęskniłam.
    Przeczytałam wszystko wczoraj w nicy siedzac pod kołdrą :P
    Muszę Ci powiedzieć, że nic się nie zmieniło...
    W dalszym ciągu piszesz cudownie i zastanawiam czy od mojej ostatniej wizyty nie jest jeszcze lepiej :-)
    Pisz szybciutko, duuuuuużo weny życzę.
    Kocham Domii Styles

    OdpowiedzUsuń
  3. Oł jeeeeeea.;D
    Owww. Jak zwykle pięknie piszesz... Powróciły wspomnienia..;D
    Ach... uwielbiam cię i to co piszesz. ;D
    No ale nie da sie ciebie nie kochać ;D
    Czekam na kolejny ;)
    Pozdrawiam Bella♥
    ________________
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
    http://onedirection-bella-liamkowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to opowiadanie i ciebie=**
    Czekam na next'a xd

    OdpowiedzUsuń
  5. cudownie piszesz, aż chce więcej :3

    zapraszam http://kiss-me-hard-before-you-go-please.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. *_______________*
    Wow! Powiem ci że nie spodziewałam się ze Rose się cos stanie!!!!
    Smutne jednak boooski pomysł ! *-*
    Mam tylko nadzieję że z tego wyjdzie!
    Loool pierwsza randka-nie ma co przynajmniej jej nei zapomną -,-
    O masakra !
    Ona ma być z Niallem! Biedny Niall! Raz kogoś zaprosi i jeszcze ten ktoś o mało żyia nei straci ! Weź idź z takim na randkę ;D
    I wieszzz ze Ann i Hazza muszą być razem!!!!!!!!!!!!!!!Nie wiem co ale od jakiegoś czasu mam coś do Hazzy *-* Tylko nie mów Domiistyles ;D
    Pisz szybko kolejną część!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Kooooooooooocham <33333
    Ms.Malik

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu, kocham to opowiadanie. *______*

    OdpowiedzUsuń
  8. ja chce więcej, więcej i więcej ! *___* i przy okazji zapraszam do mnie : http://harry-and-diana-love.blogspot.com/ ,
    M ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurde, widziałaś moją reakcję jak skończyłam to czytać.
    Myślę, że to wyraża wszystko O.o
    Ale chcę ci powiedzieć, że mnie powaliłaś.
    ZAJEBISTY ROZDZIAŁ< DAJESZ NASTĘPNY MOJA TY ♥

    Zayn`s wife (Blanca, Hope) ♥

    OdpowiedzUsuń