~Rose~
- THANK YOU VERY MUCH! THANK YOU VERY MUCH!- krzyczałam, kiedy leciała
jedna z moich ulubionych piosenek. Skakałam teraz po łóżku, z muzyką na cały
regulator, tańcząc i drąc się, co poniektórzy nazywają śpiewaniem. Wtedy
niespodziewanie wszedł… tata!
Zaskoczyłam z łóżka i
nogą zahaczyłam o kabel od głośnika, tym samym wyłączając piosenkę. Podbiegłam
do taty i rzuciłam mu się na szyję.
- Jesteś! Dlaczego
wróciłeś? Dlaczego nie powiedziałeś, że dzisiaj?!
- To miała być
niespodzianka- zaśmiał się i oddał mój uścisk.- Nieźle sobie radzisz. A jak
oceny?- zapytał podejrzliwie.
- Tato, odkąd
pamiętam, nie muszę się uczyć, bo jestem mądrą i inteligentną dziewczynką-
przedrzeźniałam go. Tata objął mnie w pasie i zaczął kręcić dookoła.
- Jak długo zostajesz-
zapytałam, kiedy już stałam na podłodze.
- Ale nie będziesz
krzyczeć?- powiedział z uśmiechem.
- Tylko troszkę-
wyszczerzyłam się.
- Cały miesiąc-
odparł. Cieszyłam się, bardzo. Wychowuję się sama odkąd skończyłam trzecią
klasę podstawówki. No to zapowiadał się interesujący… *ding dong* Niall!
- Tato, proszę,
otworzysz mu, a ja się przyszykuję. Nie zostawiaj go samego, bo to idiota, nie
wiem, co może mu wpaść do głowy. Zejdę tam za góra dziesięć minut. Nie wystrasz
go!
Złapałam przyszykowane
dawno ciuchy i wbiegłam do łazienki, nie czekając na odpowiedź ze strony
zdezorientowanego taty.
Wpadłam pod prysznic
i, tak aby nie zmoczyć włosów, umyłam się. Pozostało mi pięć minut. W
ekspresowym tempie włożyłam na siebie ubrania. Potem przeczesałam włosy, myjąc
jednocześnie zęby. Wyszłam z łazienki i zauważyłam dwie minuty spóźnienia. Tata
mnie zabije… Albo Niall. Ale teraz, kiedy spóźnienie jest zaliczone, nie muszę
się spieszyć. Poprawiłam więc stanik, bo co jak co, ale piersi muszą dobrze
wyglądać na… O cholera. Zdałam sobie sprawę, że to moja pierwsza randka.
PIERWSZA. A jeśli coś pójdzie nie tak… Na pewno, takie już moje szczęście. Nie,
Rose, myśl pozytywnie. Pesymizm Cię zgubi! Uśmiechnęłam się do swojego odbicia.
Wyciągnęłam z szuflady tik taki i wzięłam jednego do ust, a resztę wpakowałam
do torebki. Znalazł się tam też mój telefon, klucze [na wszelki wypadek],
błyszczyk, perfumy… Chyba nie muszę wyliczać reszty, co stanowi podstawowe
wyposażenie damskiej torebki. No… Może gaz pieprzowy nie jest podstawowym wyposażeniem,
ale przezorny zawsze ubezpieczony. Na sztuki walki chodziłam tylko rok i to w
wieku jedenastu lat, co czyni rzecz wręcz oczywistą, że nic nie pamiętam.
Jeszcze raz dokonałam
drobnych poprawek w moim wyglądzie i zbiegłam na dół po schodach.
- Już jestem,
przeprrr…- zaczęłam, ale zobaczyłam widok śmiejących się Niall’a i mojego taty.
Niespotykany widok, nie powiem.
- O! Rosili, tak
szybko?- zapytał mój tata, zauważając mnie. Spojrzałam na zegarek i zdałam
sobie sprawę, że spóźniłam się dziesięć minut. A on mówi, że szybko?- Ten
chłopak jest świetny! I zna się na rzeczy. Sprzedał mi kilka niezłych patentów
na bajerowanie kupców. A właśnie opowiadał mi historyjkę, jak się poznaliście.
A kiedy doszedł do imprezy u Thomas’ a… No nie powiem, ma chłopak technikę na
podryw!- zaśmiał się gromko.
Sparaliżowało mnie.
Mój tata polubił chłopaka, który się ze mną umówił?! Przecież to on zawsze mi
powtarzał, że nie ma się co spieszyć z miłością, bo nigdy nie jest za późno.
Zmarszczyłam brwi.
- No co się tak patrzysz
księżniczko? Idźcie już- wstał, a zaraz po nim zrobił to Niall.- Bawcie się
dobrze! Tylko pamiętajcie, że wyglądam za młodo na dziadka!- zaśmiał się z
samego siebie i zamknął za nami drzwi. Na dziadka?! Odkąd zeszłam na dół nie
odezwałam się nawet słowem. Nie potrafiłam.
- Ślicznie wyglądasz-
uśmiechnął się Niall, ocknęłam się i odwzajemniłam gest.- Pierwszy raz od dawna
się uśmiechasz, wiesz? Powinnaś robić to częściej.
Na moje policzki
wpłynęły delikatne rumieńce, a po ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Niestety
nieczęsto ktoś prawi mi komplementy, mam na myśli kogoś płci przeciwnej.
- Też dobrze
wyglądasz- mruknęłam, przygryzając dolną wargę ze zdenerwowania.
Szliśmy w milczeniu,
które jak nigdy ogromnie mnie krępowało.
…
- Latte z podwójną
pianką- uśmiechnęłam się do kelnera.
- A może jakieś
słodkie ciasto dla słodkiej dziewczyny?- zapytał uwodzicielsko. Uśmiechnęłam
się z grzeczności i puściłam jego uwagę mimo uszu. Niall jednak nie puścił tego
płazem.
- Co powiedziałeś?!-
gwałtownie uniósł się z siedzenia.
- Stary, spoko-
próbował rozluźnić chłopaka… Xavier. Czy to ten sam, co… I wszystko jasne, Ann
również miała z nim do czynienia.
- Spoko?!- Nialler
pchnął pracownika.- Spoko?! Przeproś ją idioto!- powtórzył czynność.
- Ogarnij się
wariacie!- krzyknął przerażony chłopak, potykając się o własne nogi i upadając
na podłogę. Blondyn mocno pociągnął go do góry.
- Stań, jak do Ciebie
mówię!- potrząsnął Xavier’ em.
- Niall…- dotknęłam
ramienia chłopaka, z obawą, że pod wpływem agresji może mi coś zrobić. Ale nie
mogłam pozwolić na bijatykę.
- Poczekaj Rosi, zaraz
skończę- uśmiechnął się czule w moją stronę, bez nutki złości w swoim głosie.-
Przeprosisz ją, czy mam Ci pomóc?!- skierował się w stronę drugiego blondyna.
- Przepraszam!-
wykrzyczał wystraszony. Niall go puścił.
- Chodźmy, straciłam
ochotę na kawę, zjemy gdzieś indziej- pociągnęłam Niall’a za koszulkę, jak mała
dziewczynka swojego tatę, kiedy chce prosić o nową zabawkę.
Chłopak wychodząc
objął mnie w talii.
- Nie wiem, czy nie
zareagowałeś zbyt… mocno?- zaczęłam ostrożnie. Wystraszył mnie. Nie wiedziałam,
jak powinnam to odebrać.
- Rose- westchnął,-
przepraszam, jeżeli Cię wystraszyłem… Ja po prostu chciałem… Nie mogę patrzeć,
kiedy jakiś bezczelny chłopak podrywa w tak beznadziejny sposób dziewczynę,
która mi się p…- przerwał, spuszczając głowę i przygryzając dolną wargę.
- Która Ci się co?-
zapytałam, zapominając o wydarzeniu sprzed chwili.
- Podoba- dokończył,
uśmiechając się sam do siebie.- Odkąd pierwszy raz zobaczyłem ją wtedy w
Starbucks’ie, kiedy uciekła z nieznanych mi przyczyn, bo przecież nie wyglądam
z bliska aż tak źle, co nie?- kątem oka na mnie spojrzał, a ja zaśmiałam się i
przyznałam mu rację.- Od tamtej pory dzień w dzień myślałem, jak zagadać, bo
przecież na lekcji wyzwała mnie od zboczeńca- znowu nie powstrzymałam śmiechu.
- Tak się
zachowywałeś- stwierdziłam na swoją obronę.
- Ale zboczeńca?
Serio? Przecież nie chciałbym Cię zgwałcić! Nie jestem z tych typów.
- A z jakiego jesteś?-
zapytałam.
- Hmm… Jakby się
głębiej zastanowić to nie ma dla mnie typu. Ja jestem jedyny w swoim rodzaju.
Romantyk, ale bez przesady. Przeklinam jak szewc, ale umiem się opanować. Nie
jestem geniuszem, ale swoje wiem. I jeszcze jedno, ale jeżeli Ci to powiem,
będę musiał Cię zabić- powiedział z kamienną miną, a ja zamieniłam się w
poważną.
- Jestem gotowa-
odparłam powstrzymując uśmiech najlepiej, jak umiałam, czyli kiepsko.
- Moje zboczenie nie
zna granic- zaśmiał się, na co ja również wybuchłam śmiechem.- A Ty?
- Ciężko mnie
określić. Jedni mówią, że jestem inna, inni że wyjątkowa. W sumie wierzę i
jednym i drugim. Jestem raczej romantyczna, ale nie potrafię siedzieć i nic nie
robić, bo moja niekończąca się energia potrzebuje ujścia. Przeklinam tylko przy
najbliższych. A jeżeli chodzi o trzeci typ… Mamy ze sobą wiele wspólnego-
uśmiechnęłam się.
- Uuu, bratnia dusza?-
powiedział Niall, ukazując aparat.- W takim razie… Co powiesz na coś
ekstremalnego? Że będziesz krzyczeć do utraty głosu?- uśmiechnął się cwaniacko.
- Wyzwanie? Zawsze.
* http://www.youtube.com/watch?v=3KCJOqO_904
#Od Autorki
Rozpieszczam Was,
dodając tak wcześnie :)
Nie powiem, bo jest mi
przykro, kiedy widzę, że właściwie tylko kilka osób interesuje się tym
blogiem... Dlatego proszę, powiedzcie komuś o nim, jeśli możecie-
zareklamujcie. To dla mnie serio ważne :3
Może wkrótce pojawi
się kolejny rozdział, bo jestem na dobrej drodze ^^
Love xoxo
Niall's wife :)
Twitter:
@KatyRoseCollins
+ Nie mogę dodać
żadnego zdjęcia, gdyż jak mówiłam, coś jest z bloggerem
++ Przepraszam, że
rozdział wyłącznie z perspektywy Rose, następnym razem będzie inaczej, znacznie
inaczej ^^
Ja bardzo lubię takie rozpieszczanie ;3
OdpowiedzUsuńTak samo jak Twoje cudne rozdziały. Czekam na kolejny! ;)
Kocham ! :*
OdpowiedzUsuńPięknie, pięknie :D
Wcale się nie dziwię, że tata Rosili polubił Nialla. Każdy by go polubił od razu :D Ja chce Niallerka !
A tak pro po.. propozycji Nialla.. czyżby 69 ? :O
Zajebiście się zapowiada :D
No napisz to ! Napisz !
Kocham ♥
Zayn`s wife ♥ (Blanca)
Kurde chcę takiego Niall'a :/
OdpowiedzUsuńNiech spada :/
Ok, ale jest słiiiiit <33
Uwilebiam takie syt jak z tatusiem :D
Ale ten tatuś nie przypomina Twojego, bez urazy :P
Rozdział zajebsty<3
Jak kurde zawsze... :P
Harry's wife :)
Awww dobre . ;)
OdpowiedzUsuńDawaj dalej . xd
Świetny rozdział <3 czekam nn :))
OdpowiedzUsuńhttp://www.gabrielle-quinn.blogspot.com/
Kocham *___*
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM ! WIELKI POWRÓT :D
http://i-love-niall-horan.blogspot.com/
*__________________________*
OdpowiedzUsuńJezu! Rozdział boooski!
Przepraszam ze tak długo nie komentowałąm ale nei miałąm czasu :(
Teraz juz wszystko nadrobiłam ! :D
Rozdział cudowny !
Tata Rose i Niall się dogadują me gusta! :D
Nawet nie wiesz jak sie cieszę ze poszli an randkę *-*
Ale jestem ciekawa co też Nialler wymyślił ze bedzie kzyczeć....:O
Zboczona ja xde
Pisz szybko nexta !
Kooocham <333
Ms.Malik
Przy okazji zapraszam do mnie....już chyba po raz ostatni ;P
Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Mam nadzieję, że mi wybaczysz, tak dawno mnie tu nie było.
OdpowiedzUsuńNadrobiłam dziś zaległości z trzech miesięcy i muszę Ci powiedzieć, że jesteś niesamowita :D :D
I Nialuś Awwwwwwww :D :D
Wszystko mnie boli od siedzenia przed kompem, ale było warto :*
Pisz szybciutko, będę czekać :D
Domii Styles