środa, 13 marca 2013

Część 9. He's here


~Rose~

- THANK YOU VERY MUCH! THANK YOU VERY MUCH!- krzyczałam, kiedy leciała jedna z moich ulubionych piosenek. Skakałam teraz po łóżku, z muzyką na cały regulator, tańcząc i drąc się, co poniektórzy nazywają śpiewaniem. Wtedy niespodziewanie wszedł… tata!

Zaskoczyłam z łóżka i nogą zahaczyłam o kabel od głośnika, tym samym wyłączając piosenkę. Podbiegłam do taty i rzuciłam mu się na szyję.

- Jesteś! Dlaczego wróciłeś? Dlaczego nie powiedziałeś, że dzisiaj?!

- To miała być niespodzianka- zaśmiał się i oddał mój uścisk.- Nieźle sobie radzisz. A jak oceny?- zapytał podejrzliwie.

- Tato, odkąd pamiętam, nie muszę się uczyć, bo jestem mądrą i inteligentną dziewczynką- przedrzeźniałam go. Tata objął mnie w pasie i zaczął kręcić dookoła.

- Jak długo zostajesz- zapytałam, kiedy już stałam na podłodze.

- Ale nie będziesz krzyczeć?- powiedział z uśmiechem.

- Tylko troszkę- wyszczerzyłam się.

- Cały miesiąc- odparł. Cieszyłam się, bardzo. Wychowuję się sama odkąd skończyłam trzecią klasę podstawówki. No to zapowiadał się interesujący… *ding dong* Niall!

- Tato, proszę, otworzysz mu, a ja się przyszykuję. Nie zostawiaj go samego, bo to idiota, nie wiem, co może mu wpaść do głowy. Zejdę tam za góra dziesięć minut. Nie wystrasz go!

Złapałam przyszykowane dawno ciuchy i wbiegłam do łazienki, nie czekając na odpowiedź ze strony zdezorientowanego taty.

Wpadłam pod prysznic i, tak aby nie zmoczyć włosów, umyłam się. Pozostało mi pięć minut. W ekspresowym tempie włożyłam na siebie ubrania. Potem przeczesałam włosy, myjąc jednocześnie zęby. Wyszłam z łazienki i zauważyłam dwie minuty spóźnienia. Tata mnie zabije… Albo Niall. Ale teraz, kiedy spóźnienie jest zaliczone, nie muszę się spieszyć. Poprawiłam więc stanik, bo co jak co, ale piersi muszą dobrze wyglądać na… O cholera. Zdałam sobie sprawę, że to moja pierwsza randka. PIERWSZA. A jeśli coś pójdzie nie tak… Na pewno, takie już moje szczęście. Nie, Rose, myśl pozytywnie. Pesymizm Cię zgubi! Uśmiechnęłam się do swojego odbicia. Wyciągnęłam z szuflady tik taki i wzięłam jednego do ust, a resztę wpakowałam do torebki. Znalazł się tam też mój telefon, klucze [na wszelki wypadek], błyszczyk, perfumy… Chyba nie muszę wyliczać reszty, co stanowi podstawowe wyposażenie damskiej torebki. No… Może gaz pieprzowy nie jest podstawowym wyposażeniem, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Na sztuki walki chodziłam tylko rok i to w wieku jedenastu lat, co czyni rzecz wręcz oczywistą, że nic nie pamiętam.

Jeszcze raz dokonałam drobnych poprawek w moim wyglądzie i zbiegłam na dół po schodach.

- Już jestem, przeprrr…- zaczęłam, ale zobaczyłam widok śmiejących się Niall’a i mojego taty. Niespotykany widok, nie powiem.

- O! Rosili, tak szybko?- zapytał mój tata, zauważając mnie. Spojrzałam na zegarek i zdałam sobie sprawę, że spóźniłam się dziesięć minut. A on mówi, że szybko?- Ten chłopak jest świetny! I zna się na rzeczy. Sprzedał mi kilka niezłych patentów na bajerowanie kupców. A właśnie opowiadał mi historyjkę, jak się poznaliście. A kiedy doszedł do imprezy u Thomas’ a… No nie powiem, ma chłopak technikę na podryw!- zaśmiał się gromko.

Sparaliżowało mnie. Mój tata polubił chłopaka, który się ze mną umówił?! Przecież to on zawsze mi powtarzał, że nie ma się co spieszyć z miłością, bo nigdy nie jest za późno. Zmarszczyłam brwi.

- No co się tak patrzysz księżniczko? Idźcie już- wstał, a zaraz po nim zrobił to Niall.- Bawcie się dobrze! Tylko pamiętajcie, że wyglądam za młodo na dziadka!- zaśmiał się z samego siebie i zamknął za nami drzwi. Na dziadka?! Odkąd zeszłam na dół nie odezwałam się nawet słowem. Nie potrafiłam.

- Ślicznie wyglądasz- uśmiechnął się Niall, ocknęłam się i odwzajemniłam gest.- Pierwszy raz od dawna się uśmiechasz, wiesz? Powinnaś robić to częściej.

Na moje policzki wpłynęły delikatne rumieńce, a po ciele przeszedł przyjemny dreszcz. Niestety nieczęsto ktoś prawi mi komplementy, mam na myśli kogoś płci przeciwnej.

- Też dobrze wyglądasz- mruknęłam, przygryzając dolną wargę ze zdenerwowania.

Szliśmy w milczeniu, które jak nigdy ogromnie mnie krępowało.


- Latte z podwójną pianką- uśmiechnęłam się do kelnera.

- A może jakieś słodkie ciasto dla słodkiej dziewczyny?- zapytał uwodzicielsko. Uśmiechnęłam się z grzeczności i puściłam jego uwagę mimo uszu. Niall jednak nie puścił tego płazem.

- Co powiedziałeś?!- gwałtownie uniósł się z siedzenia.

- Stary, spoko- próbował rozluźnić chłopaka… Xavier. Czy to ten sam, co… I wszystko jasne, Ann również miała z nim do czynienia.

- Spoko?!- Nialler pchnął pracownika.- Spoko?! Przeproś ją idioto!- powtórzył czynność.

- Ogarnij się wariacie!- krzyknął przerażony chłopak, potykając się o własne nogi i upadając na podłogę. Blondyn mocno pociągnął go do góry.

- Stań, jak do Ciebie mówię!- potrząsnął Xavier’ em.

- Niall…- dotknęłam ramienia chłopaka, z obawą, że pod wpływem agresji może mi coś zrobić. Ale nie mogłam pozwolić na bijatykę.

- Poczekaj Rosi, zaraz skończę- uśmiechnął się czule w moją stronę, bez nutki złości w swoim głosie.- Przeprosisz ją, czy mam Ci pomóc?!- skierował się w stronę drugiego blondyna.

- Przepraszam!- wykrzyczał wystraszony. Niall go puścił.

- Chodźmy, straciłam ochotę na kawę, zjemy gdzieś indziej- pociągnęłam Niall’a za koszulkę, jak mała dziewczynka swojego tatę, kiedy chce prosić o nową zabawkę.

Chłopak wychodząc objął mnie w talii.

- Nie wiem, czy nie zareagowałeś zbyt… mocno?- zaczęłam ostrożnie. Wystraszył mnie. Nie wiedziałam, jak powinnam to odebrać.

- Rose- westchnął,- przepraszam, jeżeli Cię wystraszyłem… Ja po prostu chciałem… Nie mogę patrzeć, kiedy jakiś bezczelny chłopak podrywa w tak beznadziejny sposób dziewczynę, która mi się p…- przerwał, spuszczając głowę i przygryzając dolną wargę.

- Która Ci się co?- zapytałam, zapominając o wydarzeniu sprzed chwili.

- Podoba- dokończył, uśmiechając się sam do siebie.- Odkąd pierwszy raz zobaczyłem ją wtedy w Starbucks’ie, kiedy uciekła z nieznanych mi przyczyn, bo przecież nie wyglądam z bliska aż tak źle, co nie?- kątem oka na mnie spojrzał, a ja zaśmiałam się i przyznałam mu rację.- Od tamtej pory dzień w dzień myślałem, jak zagadać, bo przecież na lekcji wyzwała mnie od zboczeńca- znowu nie powstrzymałam śmiechu.

- Tak się zachowywałeś- stwierdziłam na swoją obronę.

- Ale zboczeńca? Serio? Przecież nie chciałbym Cię zgwałcić! Nie jestem z tych typów.

- A z jakiego jesteś?- zapytałam.

- Hmm… Jakby się głębiej zastanowić to nie ma dla mnie typu. Ja jestem jedyny w swoim rodzaju. Romantyk, ale bez przesady. Przeklinam jak szewc, ale umiem się opanować. Nie jestem geniuszem, ale swoje wiem. I jeszcze jedno, ale jeżeli Ci to powiem, będę musiał Cię zabić- powiedział z kamienną miną, a ja zamieniłam się w poważną.

- Jestem gotowa- odparłam powstrzymując uśmiech najlepiej, jak umiałam, czyli kiepsko.

- Moje zboczenie nie zna granic- zaśmiał się, na co ja również wybuchłam śmiechem.- A Ty?

- Ciężko mnie określić. Jedni mówią, że jestem inna, inni że wyjątkowa. W sumie wierzę i jednym i drugim. Jestem raczej romantyczna, ale nie potrafię siedzieć i nic nie robić, bo moja niekończąca się energia potrzebuje ujścia. Przeklinam tylko przy najbliższych. A jeżeli chodzi o trzeci typ… Mamy ze sobą wiele wspólnego- uśmiechnęłam się.

- Uuu, bratnia dusza?- powiedział Niall, ukazując aparat.- W takim razie… Co powiesz na coś ekstremalnego? Że będziesz krzyczeć do utraty głosu?- uśmiechnął się cwaniacko.

- Wyzwanie? Zawsze.

* http://www.youtube.com/watch?v=3KCJOqO_904

#Od Autorki

Rozpieszczam Was, dodając tak wcześnie :)

Nie powiem, bo jest mi przykro, kiedy widzę, że właściwie tylko kilka osób interesuje się tym blogiem... Dlatego proszę, powiedzcie komuś o nim, jeśli możecie- zareklamujcie. To dla mnie serio ważne :3

Może wkrótce pojawi się kolejny rozdział, bo jestem na dobrej drodze ^^

Love xoxo

Niall's wife :)


Twitter: @KatyRoseCollins

+ Nie mogę dodać żadnego zdjęcia, gdyż jak mówiłam, coś jest z bloggerem

++ Przepraszam, że rozdział wyłącznie z perspektywy Rose, następnym razem będzie inaczej, znacznie inaczej ^^

9 komentarzy:

  1. Ja bardzo lubię takie rozpieszczanie ;3
    Tak samo jak Twoje cudne rozdziały. Czekam na kolejny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham ! :*
    Pięknie, pięknie :D
    Wcale się nie dziwię, że tata Rosili polubił Nialla. Każdy by go polubił od razu :D Ja chce Niallerka !
    A tak pro po.. propozycji Nialla.. czyżby 69 ? :O
    Zajebiście się zapowiada :D
    No napisz to ! Napisz !
    Kocham ♥
    Zayn`s wife ♥ (Blanca)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde chcę takiego Niall'a :/
    Niech spada :/
    Ok, ale jest słiiiiit <33
    Uwilebiam takie syt jak z tatusiem :D
    Ale ten tatuś nie przypomina Twojego, bez urazy :P
    Rozdział zajebsty<3
    Jak kurde zawsze... :P
    Harry's wife :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Awww dobre . ;)
    Dawaj dalej . xd

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział <3 czekam nn :))
    http://www.gabrielle-quinn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny <3


    ZAPRASZAM ! WIELKI POWRÓT :D
    http://i-love-niall-horan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. *__________________________*
    Jezu! Rozdział boooski!
    Przepraszam ze tak długo nie komentowałąm ale nei miałąm czasu :(
    Teraz juz wszystko nadrobiłam ! :D
    Rozdział cudowny !
    Tata Rose i Niall się dogadują me gusta! :D
    Nawet nie wiesz jak sie cieszę ze poszli an randkę *-*
    Ale jestem ciekawa co też Nialler wymyślił ze bedzie kzyczeć....:O
    Zboczona ja xde
    Pisz szybko nexta !
    Kooocham <333
    Ms.Malik

    Przy okazji zapraszam do mnie....już chyba po raz ostatni ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam, przepraszam, przepraszam. Mam nadzieję, że mi wybaczysz, tak dawno mnie tu nie było.
    Nadrobiłam dziś zaległości z trzech miesięcy i muszę Ci powiedzieć, że jesteś niesamowita :D :D
    I Nialuś Awwwwwwww :D :D
    Wszystko mnie boli od siedzenia przed kompem, ale było warto :*
    Pisz szybciutko, będę czekać :D
    Domii Styles

    OdpowiedzUsuń