Cóż… Ten rozdział powinien być smutny, a czy mi wyjdzie- nie
wiem, bo słucham LWWY, a przy tym nie da się smucić! :D
-------------------------------------------------------------------------
Stanęłam przed drzwiami z nadzieją, że Eleanor śpi.
Zapukałam. Niestety ona mi otworzyła.
E: Och, Melody!
Przytuliła mnie.
E: Co Cię tu tak wcześnie sprowadza?
M: Yyy… Kobiece sprawy. Wiesz, ostatni dzień okresu i mi się
skończyły.
E: Aaa… Dobra. Wejdź.
Posłuchałam. Musiałam coś wymyślić. Coraz częściej kłamię,
oszukuję, używam jakiś gierek, chwytów psychologicznych… To przez Ann. Za dużo
czasu z nią. Stałam w przy drzwiach. Ciekawe, czy to dziwne, że jestem w kurtce
i butach… :) Z podłogi (?!) wstał Louis w piżamie i się przeciągnął. Na mój
widok natychmiast spuścił głowę, aby zaraz znów na mnie spojrzeć. Otworzył
usta, jednak ja gestem pokazałam mu, żeby był cicho i następnie wskazałam na
łazienkę, z której wydobywały się odgłosy krzątaniny.
E: Proszę.
Wręczyła mi małą reklamóweczkę.
M: Dzięki.
Nie patrząc już nawet na Louisa- wyszłam. Wróciłam do
pokoju. Niall łaził zdenerwowany po apartamencie. W końcu mnie zauważył,
podbiegł i mocno przytulił.
N: Wiesz, jak się martwiłem?!
M: Byłam u Eleanor.
N: W kurtce?!
M: Wcześniej na spacerze.
N: Dlaczego mam Ci wierzyć?!
M: Przestań krzyczeć!
N: Gdzie byłaś?!
M: Powiedziałam Ci!
Teraz staliśmy już ze dwa metry od siebie, ciągle
wrzeszcząc.
N: Nie wierzę!
M: Zaufanie to podstawa związku!
N: To może ten związek jest bez sensu!
Zamilkłam. Do oczu napłynęły mi łzy. Szukałam w spojrzeniu
Nialla… czegokolwiek. Znalazłam złość, wściekłość, a zaraz potem smutek.
N: Melody, przepraszam…
M: Masz rację. Nie ma to sensu.
Wybiegłam z pokoju, płacząc przy tym, jak dziecko. Na
korytarzu napotkałam Ann, która pewnie słysząc krzyki, postanowiła sprawdzić,
co się dzieje. Mocno się w nią wtuliłam. Potrzebowała teraz jej wsparcia. Jak
nikogo innego. Bez względu na to, co powie.
A: Nie jest Ciebie wart. Cii.
M: Zdradziłam go.- wyszeptałam- Z jego przyjacielem.
Ann zesztywniała. Trzymała mnie na wyciągnięcie ramion.
Byłam, jak trup. Zupełnie nie potrafiłam stać na nogach.
A: Przesłyszałam się?
Spuściłam głowę i nadal płacząc pokręciłam nią przecząco.
A: Czy Ty wiesz, co najlepszego zrobiłaś?!
Powtórzyłam ruch.
A: Chodź.
„Zaniosła” mnie do siebie.
Z: Co jest?!
A: Długa historia. Proszę, Zayn, idź do Nialla. To ważne.
Pokiwał głową na znak, że się zgadza. Wyszedł.
A: Jak to się stało?
*Ann*
Nawet nie wie, w co się wpakowała. W sumie fajnie byłoby
mieć obu… Ale jest teraz tak załamana, że nie będę jej tego uświadamiać.
M: Bo… On.. był.. głodny.. poszedł… Louis… Eleanor…
pocałunek… odwzajemniłam… wygoniłam… wrócił… nie wie…
I tyle udało jej się powiedzieć. O dziwo zrozumiałam. Lou
chciał odreagować kłótnię z El i poszedł do Melody. Pocałował ją i ona teraz
cierpi. Jedno nie zastanawia. Dlaczego ona to odwzajemniła? Przecież kocha
Nialla. A przynajmniej tak mówi. A skoro on nie wie, to dlaczego ona płacze?
Trudno będzie to wyprostować. Ja jestem inna. Zawsze potrafię znaleźć
rozwiązanie. I no jestem bardziej inteligentna. Haha. Taaaak… Moja
pseudo-inteligencja rozbraja :D
Z Zaynem dałam sobie spokój. Nie mogę go skrzywdzić. Nie
dlatego, że pomiędzy mną, a Hazzą nie jest dobrze. Myślałam, że coś z tego
będzie…
A wracając do problemu Melody…
A: Musisz udawać, że nic się nie stało. Wrócić i porozmawiać
z Niallem. Wyjaśnić, ale pominąć ten moment ze zdradą. Może, jak już będziecie
małżeństwem…
M: Ale ja nie umiem spojrzeć mu w oczy!
A: Cicho, nie płacz.
M: Jak mam nie krzyczeć?! Jak mam nie płakać?!
A: Melody, cholera, uspokój się!
Lekko chlipała, ale przynajmniej trochę się uspokoiła. Z
zewnątrz.
A: Posłuchaj. Jeżeli będziesz płakać- on będzie cierpiał.
Bądź silna. I przykro mi, ale musisz… pogadać z Louisem. Nie można tak tego
zostawić.
Pokiwała głową.
A: A teraz wytrzyj łzy. Dzisiaj idziemy do klubu, rozumiesz?
Wszyscy będziemy się świetnie bawić. Zajmę się Eleanor. Zayn Niallem.
M: Ale Zayn…
A: O niczym mu nie powiem. Po prostu będzie miał upić
Nialla.
M: Ale on miał nie pić…
A: Lepiej żeby odreagował to alkoholem niż…
M: Nie kończ.
A: Lepiej Ci już?
M: Tak.
A: W takim razie… Wiesz, że nie byłoby źle, gdybyś miała
obu. Obaj zabawni. Jeden przystojny…
M: Ann!
Powiedziała uśmiechając się lekko.
A: Widzisz? Od razu lepiej.
Zaśmiałyśmy się.
A: To teraz idź do niego i porozmawiaj, ale pomijając…
M: Wiem.
Wstała, ale wróciła do mnie i mocno przytuliła.
M: Dziękuję. Nie wiem, co bym bez Ciebie zrobiła.
A: Zaprzyjaźniłabyś się z Dan.
M: Nie kuś losu.
Uniosła kąciki ust. Poszła.
*Zayn* *W tym samym czasie*
Nie wiem, co się stało, ale jest nieźle wkurzony. Albo
raczej smutny. Mieszanka wybuchowa.
N: Zacząłem krzyczeć. Zupełnie bez sensu. Krzyczałem na nią.
Na moją kochaną Melody. Na moją śliczną, bezbronną Melody. Ona będzie zła.
Bardzo zła. Bardzo, bardzo zła.
Mówił i płakał. Śmiał się. Chyba wariuje.
Z: Nie jest zła.
N: Jest!... Przepraszam.
Z: Nie przepraszaj. Nie jest zła, bo kiedy Ann z nią weszła,
była cała roztrzęsiona. Płakała.
N: Przeze mnie!!!
I znowu płakał. Nie no, Zayn. Ty to jednak potrafisz
pocieszać.
Z: Ale musicie sobie wszystko wyjaśnić.
Uspokoił się i odpowiedział.
N: Masz rację. Idę do niej.
I wyszedł. A ja mam rację! :D No co tu się dziwić, zawsze
mam rację. No może prawie zawsze…
*Z mojego punktu widzenia :)*
Niall i Melody zderzyli się na korytarzu.
N, M: Przepraszam.
I namiętnie się pocałowali, tak jakby zaraz miał się
skończyć świat. Najwyraźniej rozmowa nie jest potrzebna.
*Louis*
Otworzyłem drzwi. Już nie mogłem znieść tej napiętej
atmosfery. Eleanor cały czas czepia się mnie, że nie zwracam na nią uwagi. Po
prostu założyłem kurtkę, wziąłem buty i wyszedłem. Na korytarzu… Ten widok za
bardzo mnie bolał. Sam nie wiem dlaczego. Poczułem, jakby ktoś przeszywał mnie
na wylot. Jak najszybciej dotarłem do schodów. Na windę musiałbym czekać. Wybiegłem na dwór. Zimno, ale to nic. Jest
jeszcze wcześnie. Jestem rozdarty. Niall to mój przyjaciel. A Mely
przyjaciółka. Są razem, a ja ją kocham. Tak myślę. Od… tygodnia. To śmieszne.
Przecież jestem z Eleanor. Ona mnie kocha, a ja ją. W takim razie, dlaczego jej
tego nie okazuję? Krzyki. Wyraźnie z naszego hotelu. Czyje? To chyba…
-------------------------------------------------------------------------
Wiem, wiem.
Ale znowu wena odeszła. I jeszcze ta nowa piosenka… :)
Jeżeli będzie… 10 komentarzy od różnych osób- dostaniecie
nową część (w następnym tygodniu)
Kocham <333
Niall’s wife :)