piątek, 21 września 2012

Część 25.


*Niall*

Boże, dzięki Ci za taką dziewczynę! Wybacza, wybacza i wybacza! Za każdym razem! O nie. Może to źle. Może powinienem odejść. Może ja źle na nią wpływam. Nie! I tak nie mógł bym odejść. Sam jest managerką. A cierpienie narastałoby we mnie. Egoista! Nie zasługuję na nią. Nikt na nią nie zasługuje. A może gdybym znalazł jej chłopaka… Wróć! Ja jestem jej chłopakiem! Ona jest moją dziewczyną. Miłością mojego życia. A ja jestem jej. Miłością. A może nie? Może…

N: Melody?

M: Hmm?

Odwróciła się do mnie. Już trzymała klamkę.

N: Tak się zastanawiam, czy…?

Przerwałem. Przecież to głupie.

M: Czy…?

Uśmiechnęła się. Nie no, ona taka nie jest. Ale ma w sobie mnóstwo dobra. Czyli może…

N: Czy… Ty jesteś ze mną z litości?

Wypaliłem. Otworzyła oczy szerzej ze zdziwienia.

N: Nieważne. Nie było pytania.

Spuściłem głowę.

M: Chcesz wiedzieć?

Pojawiły się we mnie kolejne wątpliwości. A więc jednak tak. Pokiwałem twierdząco głową, nadal gapiąc się w czerwony dywan, na którym stałem.

M: Jesteś niewychowanym idiotą, zboczeńcem, niepoprawnym optymistą, pijakiem, flirciarzem i narcyzem.

Do oczu napłynęły mi łzy.

M: Ale gdyby zabrakło jednej z tych cech- nie byłbyś mój. Bo kocham Cię za to, jaki jesteś.

Podeszła i przytuliła mnie.

N: Kocham Cię.- wyszeptałem.

Oderwała się ode mnie i pociągnęła za rękę w stronę drzwi. Weszliśmy do pokoju naprzeciwko, jak się okazało- do pokoju Liama i Danielle.

M: Cześć wszystkim! Propozycje?

H: Klub.

Z: Kręgle.

L: Wesołe miasteczko.

E: Zakupy.

D: Zakupy.

N: Coś do jedzenia.

Ax: Golf chyba się nie nadaje.

A: Zostańmy w swoich pokojach.

H: Klub, mówię Wam. Jest późno, więc idealnie.

Z: Ale kręgle są lepsze.

L: Wolę wesołe miasteczko.

E, D: Zakupy są odpowiednie. Zawsze.

N: Jestem głodny!

M: Stop. Louis, mógłbyś myśleć.

Ls: Cały czas to robię i nic nie wymyśliłem. Chyba sobie dam spokój z tym myśleniem, bo to nieopłacalne i męczące.

Parsknęliśmy śmiechem, a zmęczony Lou przetarł oczy i ziewnął.

N: Myślę, że najpierw…

L: Pójdziemy coś zjeść, wrócimy i czas dla siebie, w HOTELU.

To ostatnie słowo podkreślił, patrząc przy tym na Harrego i Ann. Oni tylko przewrócili oczami.

L: Skoro już to sobie wyjaśniliśmy to wejdziemy do…

N: Największego punktu żywieniowego w całym Las Vegas!!!

M: Czyli…?

N: Burrrito place!!!

Moja dziewczyna zaśmiała się. Poszliśmy na miasto. Trochę przebyliśmy, zanim dotarliśmy. Za każdym razem, kiedy całowałem Melody rozlegało się głośne „Fuuuuuuuu”. Zjedliśmy wszystko. Znaczy ja zjadłem wszystko… :D Biedna Mel. Nie najadła się. Ja też. Ja nigdy nie jestem najedzony. Wróciliśmy do hotelu. Siedzieliśmy w pokoju i oglądaliśmy komedię romantyczną. Fuj! Ale taki los chłopaka -,-

N: Głodny jestem.

M: Jeszcze?

N: Nooo. Idę do kuchni, do restauracji obok hotelu. Wracam za godzinkę.

M: Niall, ale jest późno…

N: Jesteś dzielna. A jak wrócę…

I pocałowałem ją czule w usta. Zadziałało. Zgodziła się. Założyłem czapkę, bluzę z kapturem i wyszedłem.

*Melody*

Och! Znowu mnie zostawił! Jedzenie zawsze jest ważniejsze! Dobijające. :(

Usłyszałam krzyki. To chyba Loui i Eleanor. Tak jakby się kłócili. Trzaskanie drzwi. Wróciłam do filmu. Ale nagle usłyszałam pukanie. Otworzyłam. Stał przed nimi Louis.

Ls: M-mogę wejść?

M: Tak, jasne.

Wpuściłam go do środka. Usiedliśmy na kanapie, wyłączyłam DVD.

Ls: Słyszałaś?

M: Tak.

Ls: Kłócimy się od jakiegoś czasu. Nie układa nam się. Ciągłe zgrzyty… A jak u Was?

M: Też nie najlepiej. On ciągle ‘jedzenie’ i ‘jedzenie’. Jest ważniejsze ode mnie…

Zaczął głaskać mnie po włosach, po policzku. Nasze twarze zbliżały się. Oddechy przyspieszały. Pocałował mnie. Odwzajemniłam to. Był taki delikatny, ciągle głaskał mnie po policzku. Poczułam coś dziwnego. Takie jakieś ciepło. Nie! Co ja robię?! Odsunęłam się od niego gwałtownie i spuściłam głowę. On też wyraźnie się zawstydził.

M: Ja nie powinnam… Nie powinnam tego odwzajemnić. A Ty nie powinieneś zaczynać. Nic się nie wydarzyło. Myślę, że powinieneś już iść.

Ls: Ale Melody, ja nie mogę dłużej udawać, że nic do Ciebie nie czuję!

M: Louis, wyjdź!

Zacisnął szczękę, wstał i opuścił nasz pokój. Co ja najlepszego zrobiłam?! Zdradziłam go! Zdradziłam Nialla! Co ja mam teraz zrobić? Powiedzieć? Ukryć? A co jeśli Louis powie? Co z nim? On też zdradził Eleanor. Jak ja im wszystkim spojrzę w oczy? Niall wrócił.

N: Zamknięte.- powiedział ze smutkiem w głosie.

Wymusiłam uśmiech. Usiadł obok mnie i namiętnie pocałował. Nie potrafiłam mu się odwdzięczyć tym samym. Przerwał i próbował spojrzeć mi w oczy, jednak ja uparcie unikałam jego wzroku.

N: Co się stało, Kochanie?

Do oczu napłynęły mi łzy. Nie mogę mu powiedzieć, wiem, jak bardzo go tym zranię. Dlaczego on przyszedł?! Dlaczego dzisiaj?! Dlaczego akurat Nialla nie było?! Inaczej nie doszłoby do tego pocałunku. Wymyśliłam coś na poczekaniu.

M: Ten chłopak i ta dziewczyna. Rozstali się. Ona go zdradziła z jego najlepszym przyjacielem. W filmie.

Jak dobrze, że go oglądałam.

N: Och, Skarbie.

Przytulił mnie bardzo mocno. Tak, jak najbardziej kochałam. Właśnie, kochałam… Nie wiem, co teraz… Rozpłakałam się na dobre.

N: Ciii. To tylko film. Takie rzeczy nie dzieją się naprawdę.


A jednak dzieją! Rozryczałam się jeszcze bardziej. W końcu przez moje łzy, zasnęłam na Niallu. Budziłam się jednak wiele razy i pomimo, że on spał, przepraszałam go.

*Rano*

Po raz kolejny się obudziłam. Jest 7.00. Poszłam do łazienki. Oczy podpuchnięte. Umyłam się i ubrałam w to:

 

Jeszcze wory pod oczami potraktowałam korektorem i fluidem. Bezbarwny błyszczyk i gotowe. Wzięłam koc i przykryłam Nialla. Niech śpi. Poszłam do Ann. Stałam przed drzwiami, ale stwierdziłam, że ona jest pod wpływem kłótni, czyli będzie mówiła, że mam to olać i bawić się oboma. Wróciłam więc po kurtkę i wyszłam z hotelu. Spacerowałam i cicho nie było. Muzyka wydobywała się ze sklepów, klubów, barów, etc. Z kim mam pogadać? Ruszyłam z powrotem do hotelu. Do Louisa.

----------------------------------------------------------------------------------

Dobry, Kochane :*

Dziękuję za dzisiejsze popołudnie ♥


Wiecie, komu dziękuję. :)


Powtarzamy Kamikaze? :D


Jestem wykończona. Naprawdę chciałam dodać już przedwczoraj, ale nie było prądu i tym samym internetu. Rozdział był już w połowie napisany.

A propos… Co myślicie?

Spodziewałyście się zdrady?

Jeżeli myślicie, że to punkt kulminacyjny to się mylicie.

W Las Vegas wszystko się zmieni… ^^

Co dokładnie?

O tym za 8 komentarzy (jeżeli pojawi się tyle w weekend).

Komentujcie. Pobijcie rekord!

Kocham <333

Niall’s wife :)

9 komentarzy:

  1. genialny! *.* W ogóle nie spodziewałam się takiej akcji. :D
    Czekam na kolejny. ;

    + informuję o nowym:
    http://i-still-feel-it-every-time-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham cię za ten rozdział <3
    I jak to nie jest punkt kulminacyjny?
    Już się boje, ale z drugiej strony już chce wiedzieć!
    I ona poszła do Lou, i biedny Niall. :(
    Jak ty to robisz, że piszesz tak świetnie?
    Po raz kolejny nie moge się odkleić od laptopa.
    Błagam daj szybko następny.
    Kocham <333
    Mrs.Styles

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow, brak mi słów :D
    Nialluś i te jego jedzenie.. :D BEZCENNE
    Z drugiej strony strasznie mi go szkoda, ale Lou jest taki.........
    Matko, co Ty ze mną robisz????? :P :P
    Pisz szybko, bo ja tu czegoś dostanę :D :D
    Będe czekac :D
    Domii Styles

    OdpowiedzUsuń
  4. ja chcę więceeej. *_______________*

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow.. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam.
    Zajebisty rozdział.
    Matko mam chęć napisać dłuższy komen ale mem rękę w gipsie -.-
    Czekam na następny...
    PoZdr.
    PS. 25 rozdział już jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. rozdział świetny! takiego obrotu sprawy bym się nie spodziewała! tak nagle zdrada!? biedny Niall...
    czekam na następny! :)

    jeśli czytasz to zapraszam na nowy rozdział na http://theysaywearetooyoungonedirectionstory.blogspot.com/
    przepraszam za spam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj.. psuje się, psuje się... Napraw to!!
    Oni byli tacy... idealni ;(
    To nie może się tak skończyć....

    No, powiedziałam co miałam do powiedzenia. A teraz czekam na dalszą szczęśliwą, wesołą część w której wszystko będzie jak z bajki Koniec. :P

    Kocham <33333333333333

    OdpowiedzUsuń
  9. Boże Świętny.....
    No nie wiem co napisać.
    Serio,brak mi słów!
    Zgon!!!!!
    A więc ogarne się troche i napisze .....
    Może nie wiesz ale mineło 5 minut,juz mi lepiej.
    A więc:
    Niall i jego apetyt-kocham <3333
    Słodki blondasek ♥♥♥
    A teraz pełno szoków!!!!!!!
    Mel zdradziła Nialla z Lou!!!!!A on El z Mel!!!!!
    Wiesz kocham twoje opowiadanie,strasznie wciąga i dużo się dzieje!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Matko zajebiste to jest <333
    *-*
    *-*
    Napisałaś że to nie jest punkt kulminacyjny,i że wszystko się w tym Las Vegas zmieni.
    Strasznie mnie teraz ciekawość zżera!!!!!
    Co jeszcze się wydarzy?!
    Czy Mel nadal będzie zNiallem?
    A może z Lou?
    Czy przyznają się swoim partnerom o zdradzie?
    A co z Ann i Hazza?
    Będą razem?
    Pogodzą się?
    No a co z moim Zaynem?!?!?!?!
    On nie moze być sam!!!
    Może kogoś spotak w tym L.V ? ;D
    Nie zasne przez ciebie!!!!!!
    Proszę,błagam dodaj jutro nexta!!!!!
    Jestem chora,nudzi mi się nie mam z kim rozmawiać,więc czytam , a najbardziej lube czytać twoje opowiadanie więc błągam dodaj jutro!!!!!!!!!!!!!!
    Kooooooooooocham <333333333
    Ms.MAlik

    OdpowiedzUsuń