~Ann~
Siedzę na widowni, Dyrektor Ween przemawiał i dziwnym
trafem spoglądał się właśnie na mnie.
- A teraz- mówił- chciałbym serdecznie podziękować Pannie
Rosili Black za zgłoszenie swojej grupy do wzięcia udziału w „Szkolnym
Programie Akceptacji”. Brawa!
Rozległy się oklaski, a tłum wyraźnie się ożywił. Osłupione
spojrzałyśmy na Rose. Ona tylko skuliła się i lekko uśmiechnęła, jak zawsze w
stresujących sytuacjach.
- Akcja polega na pomocy nowym uczniom w zapoznaniu się z
naszą szkołą. Jesteśmy dumni, że to właśnie ta grupa zobowiązała się przyjąć do
siebie tych wszystkich uczniów. Zarówno chłopaków, jak i… Nie, tylko chłopaków.
Oddaję głos Pannie Rosili.
Rose niepewnie wstała i udała się na scenę.
- Cześć- zaczęła nieśmiało.- Jak już wiecie, jestem Rose.
Zgłosiłam naszą grupę, ponieważ uważam, że nadajemy się idealnie do tego typu
zadania. Jesteśmy otwarte na nowe znajomości i myślę, że to też wyjdzie nam
świetnie. Dziękuję.
Zaszła na dół i wróciła do nas. Ja jednak nie pozwoliłam
jej usiąść i pewnym ruchem ręki pociągnęłam ją do wyjścia. Dyrektor jeszcze coś
mówił. Kiedy byłyśmy już na korytarzu, zaczęłam:
- Co to ma być?!- wybuchłam. Jednak widząc smutek w jej
oczach, wzięłam głęboki wdech i kontynuowałam spokojniej- Rosi, dlaczego
zgłosiłaś nas do tej akcji?
- Pomyślałam, że to może być dobra zabawa, poznamy nowe
osoby.
Na korytarz wyszła reszta dziewczyn.
- Słyszałam, - zaczęła Blanca- że to niezłe ciacha.
- Nie- szybko odparła Maggi.- Nie ma chłopaka bardziej
przystojnego od mojego Tom’ a. Poza tym, mnie to nie rusza. Nie wchodzę w to.
Rozumiecie? NIE WCHODZĘ.
Rose spuściła głowę, a Lilly przyglądała się wszystkiemu,
jak zawsze, z boku. Nie wierzę, że to robię. Nie wierzę.
- Czemu nie.
Wszystkie dziewczyny spojrzały na mnie, jak na kosmitę.
- Ej- zaczęłam się bronić.- To chyba nie jest aż takie
dziwne, nie? Rose nas zgłosiła, nie możemy się wycofać. Odbębnimy swoje i
koniec. Oni poczują się docenieni, a my będziemy miały punkty u dyrektora.
Pokiwały zgodnie głowami, a Rosili uśmiechnęła się do
mnie dziękując i przepraszając jednocześnie.
Drzwi auli otworzyły się i wyszli uczniowie.
Pierwszoklasiści udali się z nowymi wychowawcami, a my zwróciliśmy się w
kierunku drzwi wyjściowych. Wsiadłyśmy z Rose i Blanca’ą do mojego małego
samochodu (nawiasem mówiąc, niedawno ukończyłam kurs i mogę prowadzić) i
ruszyłyśmy w stronę Starbucks’a.
Przytłaczającą ciszę przerwała Rose.
- Przepraszam, chciałam dobrze.
Chwilę wahałam się nad odpowiedzią. Powinnam powiedzieć,
że nic się nie stało, czy wybuchnąć z pretensjami?
- Trudno. Ale nie licz, że będę się mocno angażować,
dobra?
Zobaczyłam jej smutna minę.
-Laska, - kontynuowałam- ale siedzimy w tym razem. Choćby
nie wiem co. Zawsze.
Na chwilę oderwałam wzrok od drogi, aby dać jej kuksańca
w bok. Blanca skorzystała z mniej subtelnych sposobów i mocno ja uścisnęła.
Zaśmiałyśmy się. Włączyłam radio, w którym leciało akurat AC/DC- Highway to
Hell. Podgłosiłam, ale Blanca przyciszyła.
- Muzyki trzeba słuchać głośno, najlepiej na cały
regulator.
I podkręciłam piosenkę. Przyjaciółka wywróciła wymownie
oczami i teraz już wszystkie wyśpiewywałyśmy… Wróć. Wykrzykiwałyśmy słowa.
Na miejscu przyciszyłam sprzęt i weszłyśmy do środka.
Kocham to miejsce. Wszystkie kochamy. Usiadłyśmy przy „naszym” stoliku. Nie
brałyśmy do rąk menu. Podszedł do nas miły kelner. Góra dwadzieścia pięć lat.
Wzięłyśmy: ja- Latte Machiato, Blanca- Francuskie Latte Waniliowe, a Rose- kawę
z mlekiem.
Rozmawiałyśmy w najlepsze, pijąc przy tym gorące napoje, kiedy do
lokalu pewnym krokiem weszło pięciu- nie oszukujmy się- przystojniaków. Po
kolei: sexowny, uroczy, miły, zabawny i rozsądny. Widać na pierwszy rzut oka.
Starałam się dyskretnie na nich spoglądać, ale Blanca nie miała skrupułów.
Nazwijmy rzeczy po imieniu- gapiła się na nich. Rose nawet nie próbowała na
nich spojrzeć. Ona nie ma podejścia do facetów. Nasze obserwacje zauważył ten
zabawny brunet z grzywką na bok. Szturchnął chłopaka w loczkach i oboje
patrzyli się na nas, szeroko uśmiechając. Na tym się jednak zakończyło, gdyż
wstałam, dając dziewczynom sygnał, aby zrobiły to samo. Zostawiłyśmy wyznaczoną
sumę pieniędzy i wyszłyśmy. Tak, odpowiedni początek. I koniec zarazem. Nie,
niespecjalnie przypadli mi do gustu. Wszyscy tacy jacyś dziwnie lalusiowaci.
-Nareszcie- odetchnęła Rosi.- Już myślałam, że nie
przestaniecie.
-Nie przestaniemy czego?- zapytała rozbawiona Blanca.
-Gapić się!
-Ja się nie gapiłam- odparłam podnosząc ręce w obronnym
geście.
- No to…! Ej! Wiecie o co mi chodzi, nie?
Z Bli wybuchłyśmy śmiechem, co zawtórowała zaraz Rose.
Wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do mnie. Na miejscu włączyłyśmy mojego
Mac Book’a i odwiedziłyśmy Twitter’a.
Nic nowego. Dostałam parę nowych tweet’ów typu „Follow me” lub „Follow back”.
Nie, ja się na to nie nabieram. Następnie Blanca zalogowała się na swoje konto.
Jak się okazało, dostała nowego tweet’a, ale o zupełnie innej treści.
„Masz bardzo tajemnicze spojrzenie. Jeszcze Cię znajdę.”
Od @zaynmalik. Nie kojarzę gościa.
- Znacie go?- zapytałam
- Niezbyt. A jeżeli to jakiś psychol?- spanikowała Blanca
Rose uśmiechnęła się tylko.
- Znasz go- bardziej stwierdziłam, niż spytałam.
- Nie- zaprzeczyła z lekkim wahaniem. Na kilometr widać,
czy kłamie.
- Mów.
- Powiedział, że znajdzie.
- Jeżeli będziesz chciała nam powiedzieć…
- Nie będę.
- Albo jeśli to jakiś psychopata…
- Raczej nie.
- Jeśli stwierdzisz, że możesz nam powiedzieć…
- Nie stwierdzę.
- Ale jeżeli zmienisz zdanie…
- Nie zmienię.
Tak oto skończyła się nasza ambitna wymiana zdań.
Włączyłyśmy więc „Tytanic’a”, o którego toczyłam zaciętą walkę. Czy tylko ja
czuję smutek, kiedy on spada na dno? Uratował ją… Ja płaczę, a te się śmieją,
bo uważają że "jest sztywna". Dosłownie… Zaśmiałam się przez łzy, ale
zaraz znokautowałam dziewczyny poduszką. Tak zaczęło się nasze przyjęcie…
~Rose~
Nie, nie mogę jej powiedzieć. Widziałam jednego i to
akurat on musiał się uwziąć na Blancę.
- Proszę, proszę, proszę- nalegała, kiedy pieszo
wracałyśmy do domów.
- Blanca, to ma być niespodzianka…
- Rozumiem, chłopak- niespodzianka, ale kto to do cholery
jest???
- Ufasz mi?
- No nie wiem, po tym dzisiejszym „występku”…
- Czy kiedyś zrobiłam coś, co nam zaszkodziło?
- Noo…
- Zrobiłam?
- No nie.
- To pozwól mi działać. Wyjdzie nam to na dobre-
przekonałam ją.
- Ale, jeżeli tamta piątka nowych to będą jakieś debile w
okularkach to Cię zabiję.
- Masz moje pozwolenie.
- Czyli Ty już wiesz, jak wyglądają?
- Nie liczy się wygląd zewnętrzny, ale to, co…
- Co ma się w środku- dokończyła.
- Właśnie.
- Czyli wyglądają źle?
- Tego nie powiedziałam.
- Dobrze?
- Tego też nie powiedziałam.
- Nic z Ciebie nie wyciągnę?
- Nic, a nic- odparłam z satysfakcją.
Blanca przewróciła oczami.
- Dziewczyny!- usłyszałyśmy krzyk Ann za nami.
Zatrzymałyśmy się, a ona już po chwili była przy nas.
- Te- le- fony- wydukała zdyszana, podając nam nasze
komórki.
- To pa- odwróciła się.
- Ej, chodź do mnie- zaproponowałam.
- Dobra- odpowiedziała bez zastanowienia.
- Blanca Ty też. Będziemy miały takie nocne piżama-
party, na dobry początek.
- Na dobry początek nie powinnyśmy się spóźnić na
jutrzejsze lekcje, więc bez imprezy. Tylko troszkę- sprostowała Bli.
Roześmiałyśmy się głośno i szłyśmy dalej.
~Ann~
Szłyśmy sobie jedną ze spokojniejszych uliczek w
Londynie, kiedy poczułam na swoim nosie kroplę wody. Rosi aż potrząsnęło.
- Zimne- wytłumaczyła.
- Zaraz dojdziemy- powiedziała Blanca. W tym momencie
spadł silny deszcz. To aż dziwne, że w takim tempie pogoda może się
automatycznie zmienić. Skręciłyśmy do Starbucks’a.
Wszystkie oczy skierowały
się w naszą stronę. Nic sobie z tego nie robiąc, szłam dalej do naszego
stolika. Dziewczyny prawdopodobnie udały się za mną.
Pięciu chłopaków obróciło się na krzesłach w naszą
stronę. Jak się okazuje, to Ci sami, których wcześniej obserwowałyśmy. Ten
loczkowaty posłał mi- nawiasem mówiąc, zniewalający- uśmiech. Pomimo
satysfakcji zachowałam poker face i usiadłam przy stole obok. Chłopak nie
spuszczał ze mnie wzroku.
~Zayn~
- Mówiłem Wam, że ją zobaczę.
- Zwykłe szczęście- odparł Louis.
- Może- zacząłem.- Ale jeśli ona jest tym szczęściem to
ja się piszę, jak najbardziej.
- Romeo, - szturchnął Harry’ego Liam- bo Ci te paczałki
wypadną.
- Ona jest taka…- zaczął.
-… sexowna- dokończyłem.
- Nie- zaprzeczył, przenosząc na mnie swój wzrok.-
Pociągająca.
- Na jedno wychodzi- sprostowałem. Chłopaki zaśmiali się.
- Idę do łazienki- Niall wstał.
- Ej, ktoś tu nie wytrzymuje presji- zwrócił uwagę Lou.
- Nie, ja tylko... - zmieszał się blondyn.
- Dobra, dobra. Wiem, że jest ładna. Idź, idź, strać taką
szansę. Może za chwilę tu podejdą, a ona usiądzie Ci na kolanach i powie
uwodzicielskim głosem „Cześć, chłoptasiu”- Loui udał głos blondynki i zamachał ręką, przebierając palcami [wiecie, to takie "urocze" pomachanie ręką ;P]
- Ha. Ha. Ha.- sarkastycznie zaśmiał się Nialler- Zaraz
wrócę.
I udał się w stronę toalet.
Dziewczynie, tej blondi, zadzwonił telefon.
- Rose, kto to?- zapytała jedyna brunetka.
- Mama, jeśli pozwolicie to ja….
- Jasne, idź. Masz okazję z nią pogadać- odparła druga
blondynka. Ta, której szukałem.
Rose, jak się okazało, wstała i udała się w stronę
łazienek, odbierając po drodze. Uuu. Tam poszedł Niall. To może być ciekawe
doświadczenie.
~Rose~
Poszłam w stronę łazienek.
- Tak?- odebrałam.
- Rosili, kochanie, jak tam?- odpowiedział mi głos po
drugiej stronie.
- Mamo, nie Rosili, tylko Rose. Jest tak, jak zawsze-
odpowiedziałam, jednak po chwili zdałam sobie sprawę, że byłam nie miła więc
kontynuowałam.- Wiesz, przemowa dyrektora, a propos. Zgłosiłam nas do…
- Poczekaj, Rosili. Mam mało czasu. Jest dobrze, tak?-
przerwała mi.
- Tak- odpowiedziałam.
- To świetnie, muszę kończyć.
- Mamo, kiedy wracasz?- zapytałam, próbując podtrzymać
rozmowę.
- Jeszcze rok, góra dwa- odpowiedziała mi.
- Mamuś, wracaj szybko, bo…- rozłączyła się- tęsknię-
dokończyłam szeptem.
Olewała mnie. Od zawsze. Wychowywała mnie niania, bo tata
w ciągłych podróżach, a dziadkowie w innych krajach. Po moich policzkach
spłynęło kilka łez. Osunęłam się po ścianie, nie powstrzymywałam ich. Płynęły,
dopóki z łazienki nie wyszedł pewien chłopak. Jeden z tej ekipy, która siedzi
przy stoliku. Spojrzał na mnie zaskoczony. Ja szybko się podniosłam i spuściłam
głowę. Podszedł do mnie niepewnie.
- Rose, tak?- zapytał cicho, jakby się bał, że może mnie
spłoszyć.
Pokiwałam twierdząco głową.
- Coś się stało?
Energicznie potrzasnęłam głową. On wyciągnął rękę, żeby
wytrzeć moje łzy z policzka, ale ja dałam krok w bok i szybkim krokiem
podeszłam do stolika. Złapałam kurtkę i bez słowa wyjaśnień udałam się w stronę
wyjścia.
~Blanca~
Spojrzałyśmy na Rosi zaskoczone. Następnie wymieniłyśmy z
Ann porozumiewawcze spojrzenia i krzyknęłyśmy za przyjaciółką:
- Rose, poczekaj!
Wstałyśmy, łapiąc po drodze kurtki i pobiegłyśmy do
wyjścia. Zobaczyłyśmy blondyna biegnącego również do wyjścia.
- Jeśli to Twoja wina- Ann zatrzymała się przy nim, na co
chłopaki wstali i podeszli- to przysięgam, że własnymi rękoma złapię Cię za tą
Twoją chudą szyję i będę ją ściskać dopóki…
- Ann!- przerwałam jej gniewnie- Ucieknie nam.
Słowa dziewczyny nie zniechęciły chłopaka, gdyż wybiegł z
lokalu bez niczego, goniąc Rose. Pozostała czwórka złapała nakrycia i udała się
za nami. Dogoniłam Niall’a (bo tak miał chyba na imię ten chłopak).
- Czekaj, Ty ni pomożesz. Wystarczająco dużo zrobiłeś.
- Chciałem pomóc, płakała, więc podszedłem i…- tłumaczył
się zaplątany. Tak, Rosili to ciężka do zrozumienia dziewczyna, mająca wahania
nastrojów.
- Wróć do przyjaciół, my się nią zajmiemy. Już chyba
dosyć. Nic nie widziałeś, nic się nie wydarzyło. Żegnaj.
Nie dałam mu odpowiedzieć, tylko złapałam Ann za rękę i
pobiegłyśmy dalej. Znalazłyśmy ją dopiero w jej apartamencie, którego
oczywiście nie zamknęła. Leżała na swoim łóżku zalana łzami. Bez słowa
położyłyśmy się obok niej i mocno przytuliłyśmy. Nie wiadomo kiedy zasnęłyśmy.
~Rose~
Obudziły mnie promienie słońca. Otworzyłam oczy. Obok
mnie leżały Ann i Blanca. Uśmiechnęłam się do siebie. Takich przyjaciółek jest
mało, a ja takie właśnie mam.
Rozległ się dzwonek mojego telefonu. Przeczołgałam się po
łóżku i odebrałam. To Maggi.
- Tak?- zapytałam.
- Gdzie jesteście? Mieliśmy się spotkać o w pół do ósmej.
- CHOLERA!- krzyknęłam i się rozłączyłam.
#Od Autorki
Juhuuu!!!
Mamy pierwszy rozdział! :D
Rozpieszczam Was, wiem ;P
Uważam, że jest trochę bezsensu, ale za to meeeega długi-
co jest u mnie rzadkością :)
Piszcie swoje opinie w komentarzach :)
Oczywiście dziękuję Wam za 9000 wyświetleń! Jesteście
cudownie niesamowite! :D
Moje określenia… ;P
Kochaaaam Was ♥
Niall’s wife :)
Booooooooooooooooooooooooskie :D :D :D
OdpowiedzUsuńMogłabym czytać godzinami.
I mimo, że był taki dłuuuugi to ja wciąz czuję niedosyt :P :P
Mówiłam Ci, że cuudnie piszesz????? Tak wiem powtarzam się, ale to wina 1D :P :P
Pisz szybciutko :***
Będę czekać :)
Domii Styles
AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA !
OdpowiedzUsuńbosko bosko bosko.:p
wcale nie był taki długi, przesadzasz. xd
ja chcę 100000 razy dłuższe. <33333333333
czekam na następny, pisz szybko. ;D
wpadnij do mnie :)
Ev.
Super <3
OdpowiedzUsuńProsze pisz szybko kloejn czesc i wstawiaj ! ! ! !
cudowny *.*
OdpowiedzUsuńjuż się nie mogę doczekać poznania dziewczyn z 1d
czekam na kolejny :D
:*
Rozdział genialny :D
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny i gratuluję 9 tyś. wyś <3
buziaki, Ania :* ;)
"Baby tell,
OdpowiedzUsuńMe what to change,
I'm afraid,
You'll run away,
If I tell you,
What I've wanted to tell you,
Yeah..."
Aj low yt :P
Fajny rozdział i wreszcie taki idealny w każdym calu :)
Harry' wife :)
P.S End if juuuuuuuu. Juuuu łont mi tooooooo :P
cześć. dzisiejszego wieczoru na blogu http://beautiful-famous-and-rich.blogspot.com/. jeśli interesuję cię romans Loli i Louisa i jej przyjaźń z Zaynem to sądzę, że ten rozdział mógłby cię zainteresować, gdyż wiele się w nim wyjaśnia.
OdpowiedzUsuńhej, chciałabym zaprosić cie na nowy blog - live-truth-love.blogspot.com, zachęcamy do obserwowania i komentowania x
OdpowiedzUsuńJa go już uwielbiam po prostu :D
OdpowiedzUsuńCzy ty w ogóle zdajesz sobie sprawę jak ja kocham tego bloga?
Piszesz genialnie :)
<3
Mrs.Styles
Szczerze ?
OdpowiedzUsuńMyslalam ze sie pogubisz poniewaz jest duzo ludzi do opisania i ja naprzyklad nie dalabym sobie rady a ty dalas !
Jestem z ciebie dumna : D
Zafascynowal mnie zayn . Nie spotkalam sie jeszcze z nim zeby Zayn do kogos napisal tweeta !
Az ci zazdroszcze pomyslu ;)
Szczerze to wszystko mi jakos pasuje jak w filmach :)
Czekam na nexta x
http://perfectclothesareperfectlove.blogspot.co.uk/
Pozdrawiam x
Patt !
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMasz u mnie plusa za tweeta od Zayna haha ♥
OdpowiedzUsuńSuper ci wyszło !
Jestem zaskoczona, że Niall tak szybko wkroczył w akcję :P Taki nieśmiały :)
Mam nadzieję, że niedługo dodasz następny powalający rozdział haha :P
CZekam !
Zayn`s wife ♥
Omajgad *_* Kocham to ♥
OdpowiedzUsuńNie no, serio, bardzo mi się podoba. Szybko się czyta i ładnie wszystko opisane, jasno, więc naprawdę gratuluję :D
I rozdział jest za krótki jak dla mnie ^^
Mimo iż nie czytałem poprzedniego/poprzednich opowiadania/opowiadań, to tutaj na pewno będę zaglądać ;)
Życzę weny i dalszych fantastycznych pomysłów :)
Love ;3 xoxo
Totem :)
Zapraszam na mój NOWY BLOG, gdzie pojawili się już bohaterowie: http://sensitive-loving-nasty.blogspot.com/ :) xx
OdpowiedzUsuńzapraszam na nowy rozdział z perspektywy Loli. Jeśli interesuje cię "związek" Zayna i Loli i jej romans z Louisem to w tej właśnie sprawie wiele się wyjaśni. mam nadzieję, że rozdział cię zainteresuje i z chęcią skomentujesz go :)
OdpowiedzUsuńhttp://beautiful-famous-and-rich.blogspot.com/
Mala to bohaterka ktorej spelnia sie jedno z najwiekszych marzen. Spotyka milosc swego zycia, jednak nie wszyscy sa zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Para musi sie zmierzyc z przeciwnosciami losu, z ludzmi ktorzy nie chca ich szczescia i przede wszystkim z klamstwami i tajemnicami kazdej ze stron.
OdpowiedzUsuńserdecznie zapraszam amore-immortale.blogspot.com
Rozdział jednym słowem MEGA! xx uwielbiam opowiadania o 1D. bede tu wpadac czesciej! (:
OdpowiedzUsuńhttp://used-heart.blogspot.com/ zapraszam do mnie :D
OdpowiedzUsuń