25 luty, godz.: 12.00
_________________
Czas płynie nieubłaganie. Tak bardzo chciałabyś nie
opuszczać Harrego i chłopaków. Pozostał miesiąc. Razem z Emmą bardzo
oddaliłyście się od siebie. To trzeba zmienić. Jesteście u siebie. Chłopaki
mają przez następny tydzień koncerty, więc nie ma ich.
T: Emma...
E: Tak?
Nigdy nie mówiłyście do siebie tak oschle. Bez żadnych
emocji.
T: Bo ja zauważyłam, że...
E: Oddaliłyśmy się? Wiem.
T: Nie powinnyśmy coś z tym zrobić?
E: Nie. Nie trzeba.
T: Jak to?
E: Potrafię sobie poradzić. Już mam dwie nowe przyjaciółki.
Zaraz przyjdą.
Ktoś zapukał. Emma rzuciła się na drzwi.
P#1: Witaj, Emmusiu!
P#2: Siemka, Złotko!
E: Och, Skarby! Jesteście!
P#2: Co tu robi taka ofiara?! To twoja służąca?
Nie wytrzymałaś. Pobiegłaś do pokoju i krzyczałaś
najgłośniej, jak się da. Z szuflady wyjęłaś nóż i.............. Usłyszałaś:
K: (T.I.)!!!! Obudź się!!! Obudź się!!!!
Otworzyłaś oczy i nad Tobą stała wstrząśnięta Emma.
E: Co się dzieje?! Krzyczałaś!
Rzuciłaś się na nią z uściskiem. Z Twoich oczu wydobywały
się łzy.
T: Emma, proszę, powiedz, że się przyjaźnimy, że nie masz
nowych kumpelek, proszę, powiedz!
E: Oczywiście, że nie mam! Jestem Twoja! Twoja! Nie płacz!
Nie płacz już!
T: Emma, Kocham Cię!!! Kocham Cię!!!
E: Też Cię Kocham! Uspokój się już. Dobrze?
T: Yhm.
Otarłaś łzy.
T: Gdzie chłopaki?
E: Pewnie u siebie w pokojach.
T: Ohhhh.... Który dzisiaj mamy?
E: Chyba 20 luty, a co?
T: Miałam straszny sen.
E: Opowiedz.
Powiedziałaś Em, co Ci się śniło. Kiedy skończyłaś, ona była
zszokowana.
E: Nie... To straszne...
T: To było takie realne... Nie mogę....
E: Na szczęście to był tylko sen.
T: Nie możemy dopuścić, żeby stał się rzeczywistością.
E: W pełni się zgadzam. A teraz ubierz się i pójdziemy do
nich. (T.I.)....
T: T..Tak?
E: Nie chcę Cię martwić, ale prawie za miesiąc wylatujemy...
do Polski. Do domu. Trzeba im to powiedzieć.
T: Jak?
E: Nie wiem, ale musimy to zrobić szybko. Od początku
wiedziałyśmy, że ta rozmowa nadejdzie. I jest.
T: Racja. Zrobimy to dzisiaj, albo jutro, albo...
E: Dzisiaj!
T: Dobrze...
E: Biegiem do łazienki. Musi Cię dobrze zapamiętać.
Chociaż się uśmiechała, widziałaś w jej oczach smutek. Łzy
cisnęły się Wam do oczu, ale postanowiłyście, że będziecie twarde. Ubrałaś się:
Poszłyście do apartamentu obok. Otworzył Wam Louis w samych
bokserkach i ze szczoteczką do zębów w ręce. Miał pianę w buzi i wokół niej.
Ls: Sześć dziewszyny. Haly i Nel posli na siakupy.
T: Lou. Po pierwsze: Spokojnie dokończ myć zęby, a po
drugie: nie mów z pełną buzią, bo nic nie zrozumiałam.
Ls: Dopsze.
Z: Cześć Wam!
Zayn w samych majtkach mocno Was wyściskał.
E: Czy Wy nie macie w zwyczaju ubierać się?
Z pokoju wyszedł Liam.
L: Cześć! Chłopcy, ubierzcie się na miłość boską!
Z: Dobra, dobra...
----------------------------------------------------------------
To by było na tyle, bo jestem umówiona. Podoba się? Mnie nie, bo brak
weny jest zabójczy. Mam nadzieję, że fragment ze snem jest ok. A jeśli chodzi o
dni od 5 do 20 to Ty i Harry spotykaliście się codziennie. Chodziliście na
lody, do kina, itp. Nie było potrzeby, aby o tym wspominać. Kocham Was!!!
<333
Super rodzialik! Kur** dlaczego nie napisałaś o tym jak powiedziałam mu o tym! Ja już jutro chcę mieć 24! Słyszysz?! Jutro!
OdpowiedzUsuńDobra nie chcę żeby znów mi wyszedł długi komentarz więc...
Łejkam nexta
No i u mnie 15 rozdział! Wbijaj!
24? No nie wiem, nie wiem. Muszę się zastanowić. :) Już wbijam!
UsuńNie zastanawiaj się tylko już pisz! Już masz pisać żeby na juro był gotowy!
UsuńNie chce mi się.....
UsuńMa ci sie chcieć!
UsuńJejku ciekawa jestm jak zareagują chłopcy...
OdpowiedzUsuńGenialnie, ale muszę przyznać, że trochę się boję :P
Kocham Cię <3
Harry's wife :)
I słusznie.... Muahahahahaha
UsuńJesteś z piekła rodem xD
UsuńSzczerzę się teraz. Uznam to jako komplement, bo strzelam, że Niall też trafi do piekła... :D
Usuń