Nie miałaś serca jej budzić. Po nieprzespanej nocy miała
prawo leżeć min. do 14.00. Była 12.00. Wyszłaś od Emmy delikatnie zamykając
drzwi, tak, aby nie wstała.
H: Śpi?
T: Tak. Idziemy do KFC na obiad?
Harry trochę się skrępował i spuścił głowę.
T: Ojej, przepraszam Harry. Zdążyłam zapomnieć.
H: Nic się nie stało. Jeśli bardzo chcesz...
T: Nie. Może być... Hmmm... Może do tej chińskiej knajpki,
którą widać z mojego okna?
H: Pewnie. Chodź.
T: Harry. Ja nie chcę nic mówić, ale oboje jesteśmy mokrzy.
H: Och. No tak.
On wyszedł, a Ty poszłaś się przebrać w to:
Wysuszyłaś włosy, co spowodowało na Twojej głowie niezły
bałagan. Wyprostowałaś je i spięłaś klamrą. Przyszedł Harry. Miał na sobie
biały T-shirt, szarą bluzę, beżowe spodnie i białe Conversy oczywiście.
T: Gotowa.
H: Wow! Mogę do Ciebie mówić 'Louisku' albo 'Pasiaku'?
Zaśmialiście się. Złapałaś klucz, wyszliście (tym razem z parasolką) i
zamknęłaś drzwi. Opuściliście hotel i udaliście się do knajpki po drugiej
stronie. Usiedliście przy stoliku. Kelner przyniósł Wam menu. Za chwilę wrócił.
Kr: Czy mogę przyjąć zamówienie?
T, H: Tak.
Harry wskazał ruchem ręki, abyś pierwsza mówiła.
T: Ja poproszę kotleciki po Tajlandzku i do tego zieloną
herbatę. To wszystko.
Kr: Osobne zamówienia, czy mam liczyć razem?
Ty i Hazza odpowiedzieliście w tym samym czasie:
T: Osobno H: Razem.
Harry powtórzył patrząc na Ciebie przekonująco:
H: Razem.
Przytaknęłaś mu.
H: A ja poproszę to samo.
Kr: Dziękuję. Proszę poczekać 10 minut.
T, H: Dobrze.
Kelner odszedł. Jedzenie było serio dobre. Potem poszliście
do parku (ciągle lało). Była już 14.00.
T: Nadal nie wierzę, że mnie tak perfidnie oszukałeś.
H: Ej! Nie moja wina, że lubię patrzeć na Twoją złość.
T: Ale musisz przyznać, że Liam nie potrafi niczego ukryć...
O mamciu...
H: Liam!
Biegiem wracaliście do hotelu. Znowu byliście cali mokrzy.
Pędem wpadliście do apartamentu i otworzyliście balkon.
T: Liam! Żyjesz?!
Siedział na płytkach ‘po turecku’ i wydawał z siebie
następujące odgłosy:
L: Ommmmm...
Ommmmm... Ommmmm...
H: Liam! Powiedz coś normalnego!
L: Ommmmm... Ommmniemogę, boniechcęsięnaWaswydrzeć...
Ommmmm...
Harry podniósł Liama i wniósł do środka.
T: Liam, Paintusiu, przepraszam! Zapomnieliśmy o Tobie.
Paint wstał i opanowanym krokiem zbliżył się do Was, po czym
palcami dał Wam znak, abyście się do Niego zbliżyli, bo chce Wam coś powiedzieć
‘na ucho’. Nachyliliście się nad Nim, a on wyszeptał:
L: Zemszczę się.
Po tych słowach wyszedł.
T: Ha...Ha... Harry...
Coo on chciał ppprzez to pppowiedzieć?
H: Nie wiem, ale lepiej będzie, jeśli będziemy go unikać przez
jakiś czas.
T: Też tak myślę.
Usiedliście osłupieni na kanapie i pogrążyliście się w
rozmyślaniach. Przerwałaś ciszę.
T: Harry... A co jeśli on...?
H: Nie! On tylko żartował. Chciał nas nastraszyć. Raczej nie
ogoli Nas w nocy na łyso....- dokończył półgłosem- Tak mi się wydaje....
Przestraszyłaś się.
H: (T.I.)! Nie wyjdziemy stąd, nie zaśniemy, będziemy
uważać!
T: Tak jest!
Wstałaś i zamknęłaś drzwi na klucz. Poszłaś poinformować o
planie Emmę, ale jej nie było. Trudno. Spędzi noc u chłopaków. Włączyliście
DVD. Po obejrzeniu trzech filmów stwierdziliście, że macie dość, więc
poszliście do Ciebie i resztę czasu spędziliście na rozmowie.
5 luty, godz.: 3.15
_______________
Obudziło Cię pukanie w ścianę. Zaraz po Tobie wstał Harold.
T: Też to słyszysz?
H: Niestety.
Usłyszeliście zza ściany głos Liama.
L: Nie jest Wam zimno? To dobrze. Grzejcie się, bo jutro nie
będzie tak fajnie. Muahahaha!!!
T: Harry, on zwariował!
H: (T.I.), musimy do niego iść i bardzo szczerze go
przeprosić.
T: Ale chyba nie teraz, co? (spojrzałaś na zegarek) Jest
trzecia nad ranem.
H: Teraz, albo nigdy.
T: A co, jeśli on właśnie na to czeka???
H: Prędzej, czy później nam się oberwie. Lepiej prędzej, bo
nie lubię czuć się niepewnie.
T: Co racja to racja. Ale nie zostawiaj mnie, dobrze?
H: Będziemy trzymać się razem.
Posłał Ci pocieszający uśmiech. Jednak niewiele pomógł.
Wyruszyliście w stronę drzwi obok. Harry otworzył je
niepewnie. Spadły na Was dwa wiadra z lodowatą wodą. Kiedy zdążyliście wytrzeć
ręką oczy, banda wybiegła do Was z chłodnym powitaniem. Emma wrzuciła Ci lód za
koszulkę, a Louis Harremu za spodnie. Potem Liam, Zayn i Niall wylewali na Was
wodę z zabawkowych pistolecików. Przestali atakować.
L: Taka kara jest chyba odpowiednia.
T: Emma, jak mogłaś?!
E: Liam przekonał Nialla, a on mnie. Nie moja wina, że ma
takie piękne oczy...
H: A Wy?! Chłopaki! Przyjaciele trzymają się razem!
Z: Ja byłem winny Liamowi przysługę.
N: Obiecał mi pizzę!
Ls: Miałem zostać sam przeciwko takiej armii?! Żartujesz.
L: Rachunki wyrównane.
Ha ha końcówka dobra... WOW JUŻ 20 ROZDZIAŁ?!
OdpowiedzUsuńO ludu.... No ale ubrałam się jak Louis. I TO JEST ZAJEBISTE!
Dobra mój limit długich komentarzy się wyczerpał więc dopisze tylko tyle..
Łejkam nn
Dzięki. Tylko tyle odpowiem. :)
UsuńHmm... a co ja mogę odpowiedzieć? Emm... Kurwa moja głowa zrobiła się pusta!
UsuńSorry za przekleństwo ale trudno mi się powstrzymać...
:) Też musisz się czasem wyładować :) Marna odpowiedź, ale nic innego nie mam. Może dodam jeszcze jeden uśmieszek :)
Usuńuśmieszki zawsze na topie :)
UsuńNomć :)
UsuńKur** nudzi mi się
UsuńMnie też...
Usuńzałożyłam nie wiem dlaczego nowy blog..
UsuńA tak zapytam nie wiesz jak zrobić żeby pisać z kimś bloga?
Projekt> Ustawienia> inne> (zjeżdżasz niżej) uprawnienia> dodaj autorów. A jak dalej to Ci nie powiem, bo nie próbowałam. :)
Usuńtyle to sama umiem tylko właśnie 'Co dalej?!' moja koleżanka potrzebuje właśnie do swojego bloga no ale trudno... Chyba że coś wykąbinuje... A sama zastanawiam się czy nie pisać z kimś nowego bloga.. Jak na razie rozmyślam na d tym pomysłem
UsuńSkup się na "Smutno mi", dobrze? Bo jak będzie jeszcze jeden nowy blog to się na nim skupisz, a ja potrzebuję więcej "Smutno mi"!!! :)
UsuńSuper rozdział!
OdpowiedzUsuńCzekam na następną notkę!..
Lou był super, i te jego argumenty :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Harry's wife :)
Uwielbiam Lou ale innych tych też bardzo lubię.!;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie;*
http://lovesandfriend.blogspot.com/