25 marca, godz.: 10.00
__________________
Od trochę ponad miesiąca nie odzywacie się do siebie z
Harrym. Chłopaki próbują Was pogodzić, ale jedno jest bardziej uparte od
drugiego..... Och.... Dziwisz się, że jeszcze z Wami wytrzymują. Zastanawiasz
się, czy w końcu jesteście jeszcze razem, czy nie? W sumie chyba to
skończyliście. Jeśliby przypomnieć sobie waszą ostatnią rozmowę:
„H: Jeśli tak bardzo
Ci na tym zależy to możemy to skończyć od razu!
T: Świetnie!
H: Świetnie!”
W sumie to była ona dość niejasna.... Ale zastanawiasz się
nad tym codziennie, a dzisiaj wracasz do domu. Stop! Najwyższy czas przestać
nad tym rozmyślać. Przecież to dzisiaj zobaczysz rodzinę! Lucjanka (twojego
psa)!!!! Ależ to będzie radość.... Tiak... Najpierw będzie pełnia szczęścia, a
potem się obrazi. Tak jest zawsze. No nic. Najważniejsze, że znowu będziecie
razem. No nie! Znowu przypomniałaś sobie Harrego!!!
L: (T.I.), czy Wy musicie zachowywać się, jak jakieś
niewychowane bahory?!
T: Ależ nie. Zaraz pobiegnę do niego i przeproszę z całego
serca.
Liam, który przed chwilą pojawił się ni stąd ni zowąd,
zauważył Twój sarkazm (wcale nie ukrywany).
L: Ty nie przeprosisz.
T: A Ty się w ogóle dobrze czujesz? Z jakiej racji ja mam
przepraszać?
L: Bo głupszym się ustępuje!
H: Wcale nie jestem głupszy!
Liam otworzył drzwi, zza których do środka wleciał ON.
L: Nie łatwiej przeprosić? Lepiej stać pod drzwiami i
podsłuchiwać?!
H: Masz całkowitą rację. W tej chwili powinienem się
grzecznie ukłonić i przepraszać ze skruchą.
On również nie ukrywał sarkazmu.
T: Nie ma się, co dziwić, że ze sobą nie wytrzymaliśmy.
H: J- jak to?
T: No, bo już to zakończyliśmy, prawda?
W jego oczach zaszkliły się łzy. Nie odpowiedział.
T: Harry?
Harry!!!
H: Ja myślałem, że to tylko zwyczajna kłótnia!!!
T: Ale Har..
H: Nie! To nie fair! Najpierw mi mówisz, że mam nie
przepraszać, a teraz, że to koniec?! Kpisz sobie ze mnie?!
T: Ale..
H: Nie chcę słuchać Twoich chorych wyjaśnień!!!!
T: Ale posłuchaj mnie wreszcie!!!! I przestań krzyczeć!!!
Wziął głęboki oddech. Ty również.
T: Bo... Kiedy pytałeś, czy mamy to skończyć to myślałam, że
tego chcesz, więc... chyba mnie rozumiesz. Czyli... Nie chcesz? Kochasz mnie?
H: Oczywiście! Jak mogłaś myśleć inaczej?? Kocham Cię!
Jesteś moim życiem, jesteś, jak woda na pustyni, jak...
T: Och, zamknij się i całuj!
H: Co?
T: Pocałuj mnie, idioto!
Zaśmiałaś się. On już dłużej nie zwlekał i obdarował Cię
namiętnym pocałunkiem. Był on czuły, ale silny i stanowczy. On decydował o
każdym posunięciu Waszych warg, a Ty w pełni mu na to pozwalałaś. Nie chciałaś,
aby to się kończyło, ale niestety oddychać musieliście. Przerwaliście go
delikatnie. On jeszcze chwilę muskał Twoje wargi, ale niestety... Wszystko, co
dobre kiedyś się kończy... Spojrzałaś w oczy Harrego. Były pełne pożądania, ale
i opanowania. Czekał na Twoją pełnoletność.
Ls: Tak!!!!!! Nareszcie!!!!!
Louis rzucił się na Ciebie z okrzykiem:
Ls: Tulimy!!!!!!!
Reszta bandy.... Ach no tak. Zapomniałam dodać, że w czasie
waszej kłótni do pokoju dostała się reszta zespołu i Em. A więc... Reszta bandy
załapała, o co kaman i dołączyła się. Niall, który był na wierzchu kanapki,
pociągnął Hazzę i teraz cała siódemka ściskała się w najlepsze.
H: Przepraszam, ale jeśli zaraz nie pojedziemy na lotnisko
to się spóźnimy na samolot.
Wszyscy oderwaliście się, jak na „trzy, cztery” i
rozbiegliście się po pokojach. Podczas pakowania skapnęłaś się, że Twoja mama
nic nie wie o tym, że znasz One Direction, nic nie wie o Harrym... Mniejsza z
mamą, ważniejszy tata. Przecież on zawsze powtarzał, że jeżeli w swoim domu
zobaczy chłopaka, który będzie kimś więcej, niż przyjacielem to pożyczy od
dziadka wiatrówkę i... (przełknęłaś ślinę). Dalej wolałaś nie kończyć. Zaraz,
zaraz. Jest na to jeden oczywisty sposób. Musisz go im przedstawić poza domem!
Genialne! Teraz tylko wcielić plan w życie! Przeszły Cię dreszcze. I to nie
takie, jakimi reagujesz na Hazzę... To raczej takie zimne dreszcze..... No!
Nareszcie spakowana. Sprawdziłaś jeszcze pod łóżkiem, w szafie, w szafeczkach,
w szufladzie... Pomogłaś jeszcze trochę Emmie. Ta jak zwykle nierozgarnięta. :)
Puk, puk, puk, bum, bum, bum...
Otworzyłaś drzwi.
T: Czego?!
N: G-gotowe?
T: Och.. Wybacz, Niall. Strasznie się dobijałeś.
N: Nic się nie stało.
Uśmiechnął się do Ciebie promiennie, co Ty to odwzajemniłaś.
T: A chciałeś może coś konkretnego?
N: Tak, gotowe?
T: Och, wybacz. Mam mętlik w głowie.
N: Rozumiem. W końcu pogodziłaś się z Harrym.
T: Tak, bardzo mi tego brakowało.
Pojawił się Harry.
H: Czego Ci brakowało?
T: Pewnego chłopaka.
H: Już nie żyje. Zabiję go!!! Który? Co to za jeb...?!
T: Spokojnie, Skarbie! To Ty.
H: Ufff... Muszę zacząć nad sobą panować.
T: Zdecydowanie. Jak już się nauczysz to udzielisz mi
lekcji.
H: Nie ma sprawy.
N: Ykhym. Ja Wam nie chcę przeszkadzać, ale.. czas, czas
czas!!!!
H, T: Ou! No tak.
Razem z Em złapałyście walizki i wyszłyście, żegnając się z
tym pięknym apartamentem, z hotelem.. Na szczęście nie musiałyście tego robić z
chłopakami! Ba! Nie było na to szans!
T: Żegnaj, Londynie.
Powiedziałaś, kiedy po dwugodzinnej odprawie wsiadaliście do
samolotu. Na te słowa Hazza mocniej ścisnął Twoją rękę. I stało się. Naprawdę.
Samolot startował. Potem lądował... Jesteście w Polsce. W Warszawie. Potem
droga do domu. Chłopcy odwieźli Was. Stwierdziłaś, że z rodzicami zapoznasz ich
jutro. To byłoby za wiele przeżyć, jak na jeden dzień. Rodzice wyściskali Cię
za wszystkie czasy. Lucky, tak jak myślałaś, cieszył się, a potem fochnął. Wow.
Jutro wielki dzień. Zaraz! Lekcje!
T: Mamo! Nie było mnie w szkole! Nie mam lekcji!
M: Cóż...
T: Mamo?
M: Pewnie mi nie uwierzysz, ale... Waszą szkołę napadł jakiś
potworny wirus i została ona zamknięta do odwołania.
T:
Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeest!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! A propos. Kiedy
to odwołanie?
M: Nie wcześniej, niż po wakacjach.
Miałaś jeszcze sporo pytań, ale byłaś wykończona. Tak więc poszłaś
spać.
Tak, jutro wielki dzień...
-------------------------------------------------------------------
Hej!
Kochane, zbliżamy się do końca :(
Ale pamiętajcie: Po tym opowiadaniu będzie nowe, lepsze :D
Myślę, że rozdziałów będzie.. hmm.. pięć? Tak około. :)
Kocham <333
Niall's wife :)