niedziela, 12 sierpnia 2012

Część 5.

M: Kto tam?

Zastanawiałem się jeszcze, czy nie wycofać się.

M: Louis, jeżeli to Ty, to wiedz, że nie ubezpieczę sobie tyłka!

Nie wiedziałem, o co jej chodzi i właśnie zrobiłem krok w tył, kiedy drzwi się gwałtownie otworzyły.

M: Niall?

N: T.. Tak. Melody, bo ja...

M: Wejdź.

Posłusznie wszedłem. Wskazała na fotel, przy stoliku. To był chyba taki kącik dla gości. Usiadłem, ona naprzeciwko. Spuściłem wzrok. Czułem jednak, że ona mi się uważnie przygląda. Najgorsze jest to, że nie przygotowałem się do tej rozmowy. Nigdy podobnej nie przeprowadzałem. Zazwyczaj, odkąd jestem w One Direction, to Sam mnie tłumaczyła. Wcześniej byłem grzeczny. A teraz? Nogi mi się trzęsły. Ale zasłużyłem sobie. Nie wiem, ile trwała ta cisz, ale czułem, że wieki. W końcu odezwała się Melody.

M: Przepraszam, że Cię uderzyłam.

Ja podniosłem wzrok, a ona natychmiast go spuściła.

N: Nie. To ja przepraszam. Zasłużyłem sobie. Naprawdę jest mi przykro, że chciałem...

Przerwałem.

N: Że próbowałem Cię pocałować. Byłem pijany i... Nie ma dla mnie żadnego wytłumaczenia. Źle postąpiłem i teraz obiecuję, że z całych sił będę próbował to naprawić. Czy dasz mi szansę? Czy mogę postarać się coś zmienić? Jeśli nie, ja zrozumiem.

Melody milczała. Chyba się zastanawiała. Ile minęło? 30 sekund? 5 minut? Nie wiem, ale w końcu się odezwała.

M: Może to głupie, ale ja... Nie mam do Ciebie żalu. To pewnie dlatego, że nie potrafię się długo złościć. Szybko wybaczam. Ludzie popełniają błędy. Taka kolej rzeczy. I gdybym nie wybaczyła Tobie, zakłóciłabym równowagę.

Zdezorientowała mnie. Wybacza? Serio?! Już?! Nie zasługuję sobie na nią. Jest taka dobra... Moment. Co ja sobie pomyślałem? Przecież ona nie jest moja!  Ale fakt, nie zasługuję... Dlatego nigdy pomiędzy nami do niczego nie dojdzie. Co?! To przez tego kaca tak bredzę.

N: Melody... Dziękuję. Naprawię, zobaczysz.

M: Ale rachunki wyrównane.

N: Jak to?

M: Dałam Ci z liścia.

N: Ale to ja zawiniłem. Pozwól mi to wynagrodzić.

M: Jak?

N: No nie wiem... Co robisz dzisiaj wieczorem?

M: Idę z Wami do klubu.

Zaśmialiśmy się.

N: Jeszcze im mało?

M: Może im się odwidziało.

N: Teraz, kiedy wiem, musisz z nami iść.

M: Grozisz mi?

N: Nie, a chcesz?

Poruszałem zabawnie brwiami. Zaśmiała się. Ma piękny uśmiech... Niall, ogarnij się! Ał! Poczułem ból. Głowa. Kac.

M: Chcesz tabletkę, wodę?

N: Tak.

Podeszła do łóżka i wyjęła spod niego dwie małe butelki wody niegazowanej. Potem podeszła do szafy i z torebki wyciągnęła opakowanie tabletek. Nie ma co, zabezpieczyła się dziewczyna. Podeszła do mnie, wręczyła mi butelki i opakowanie. Kiedy spotkała się z moim pytającym spojrzeniem, nachyliła się i mówiła mi teraz na ucho.

M: Mnie też czasem zasycha w gardle. Wtedy wychodzę z Ann na jakąś imprezę, albo do klubu. Potem muszę się jakoś chować z kacem przed Alexem, rodzicami i Sam. Zaopatrzyłam się.

Wyprostowała się i usiadła na swoim miejscu. Byłem zaskoczony. Mile zaskoczony. Zazwyczaj dziewczyny nie chcą się upić. Ona nie była zwyczajną dziewczyną. To mnie pociąga... Opanuj się, głąbie!
Do pokoju ktoś wparował.

Ls: Za długo Cię nie ma! Mam Ci nogi z dupy powyrywać teraz, czy potem? Co zrobiłeś tym razem?

M: Lou, spokojnie, przeprosił.

Ls: Tylko?

N: Tak.

Ls: Nie Ciebie pytam!

M: Naprawdę. Niepotrzebnie wybuchłeś.

Ls: Ufff...



Spojrzała na Niego tak... Nie wiem, ale nie mogłem powstrzymać śmiechu.

Ls: Z czego się śmiejesz?

N: Z.. Z..-  mówiłem przez śmiech- Ciebie!

I znowu nie mogłem. Śmiałem się, jak idiota. Melody chyba rozbawiłem, bo też zaczęła się śmiać. Louis też dołączył.

S: Obiad!!!

Nie ma co, Sam ma parę, żeby tak się wydrzeć.

M: Idziemy!

Melody krzyknęła ciszej i łagodniej. Jej głos sprawiał, że się rozpływałem. Nialler, ogar!

M: Czekacie, aż się ubiorę, czy idziecie beze mnie?

Ls, N: Czekamy.

Kiedy wyszła z łazienki, ubrana była w to:

Dodam później, bo Szafa.pl ma przerwę techniczną. :)

Ona jest piękna... Muszę coś ze sobą zrobić, bo mi odbija.
Zeszliśmy na dół. Sam zrobiła... Co to właściwie jest?

L: Sam, co to?

S: Jak to, co? Zapiekanka.

H: Czarna?

S: Dobra, dobra. Zamówimy pizzę.

1D, A, M: Jeeeest!

N: Cieszysz się, że będzie pizza?

M: A dlaczego miałabym się nie cieszyć?

Myślałem, że dziewczyny z taką figurą jedzą wyłącznie sałatę. A jednak...

N: A tak sobie. Kim jest Ann?

Przypomniała mi się postać, o której mówiła Mel w pokoju.

M: Przyjaciółka. Mieszka obok.

N: Pokłóciłyście się? Nie widziałem jej.

M: Jest w lesie.

Zrobiłem minę typu „WTF?”

M: Na biwaku. Z rodzicami.

N: Potrafisz dobierać słowa.

M: Tak... Ann często mi to powtarza.

Zaśmialiśmy się. Zorientowałem się, że wszyscy nam się przyglądają z bananami na twarzy.

M: No co?

Z: Jeszcze kilka minut temu TY pobiegłaś do pokoju, a TY byłeś smutny i skacowany. Co się zmieniło?

N: Czy dorośli ludzie nie mogą pogodzić się? Jesteśmy poważni.

Melody wybuchła śmiechem, a ja dołączyłem zaraz po niej. Potem reszta. Nagle zdałem sobie z czegoś sprawę.

------------------------------------------------------------------------

Dobry!
Dzisiaj wcześniej, ale i tak późno.
Cały dzień nie było mnie w domu.
Teraz jestem. :)
Podoba mi się ta część. :)
Nie wiem, czy jutro dam radę dodać, bo idę na urodziny.
Oczywiście postaram się :)
Kocham <3
Niall’s wife :)

7 komentarzy:

  1. Mi też się podoba ten rozdział <3
    Genialny <3
    Mam ostatnio chyba jakieś wahania nastroju bo jak wyobraziłam sobie tą sytuację jak niall ją przeprasza to miałam łzy w oczach :)
    Mam nadzieje, że uda ci się dodać jutro
    Kocham <333
    Mrs.Styles

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio?
      Kurczę, nie wiem, czy kiedykolwiek doprowadziłam kogoś do łez...
      Dobra, nie raz :D
      Ale tylko dlatego, że ona zrobiła to jako pierwsza...
      I gdzie kurczę deszcz meteorów?
      Nie ma... :(
      Też mam nadzieję, że uda mi się dodac jutro, bo mam dwie nowe czytelniczki :D
      Kocham <333
      Niall's wife :)

      Usuń
  2. Zakochał się :P
    Super, już nie mogę się doczekać imprezy :D
    Świetnie piszesz <3
    Kocham <3
    Harry's wife :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nieee...
      Nie zakochał.
      Nie z dnia na dzień! :)
      Tak jak to robi nasza koleżanka... :P
      Kocham <333
      Niall's wife :)

      Usuń
  3. Gites rozdział!
    Zobaczysz jeśli dziś nie dodasz rozdziału to głowy nie masz!.. Ale mówię tak serio serio!
    A teraz zapyta.. Podobał się występ chłopaków wczoraj? Bo ja normalnie podgłosiłam TV tak że chyba całe osiedle wie że do tego bloku przyjachała Directionerka...
    A jaki ubaw miałam z fryzury Liama to.. aż uszy bolały od mojego przeraźliwego śmiechu..
    A teraz 2 pytanie.. Mi się wydwało czy Zayn miał czarno blond włosy? Chyba że to przez ten jgo kapelusz mi się wydawało?

    Czekam na nexta..
    Kocham <333
    ♥Stylesowa♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No!
      Sąsiedzi mają prawo przyjść i mi nawciskać. Było głośno. A jaki rodzice mieli ze mnie ubaw... :P
      Oni wszyscy mieli dziwne te fryzury.
      Zayn faktycznie miał czarno blond włosy, ale co tam Zayn. Niall miał brązowo blond! I wyglądał zajebiście :D
      Żebyś Ty widziała mój zaciesz... :D
      Spałam 6 godzin, bo do 3.00 nie mogłam zasnąć, a o 9.00 mama mnie obudziła, bo mam wyjść z psem. :)
      Czuję się jakbym była naćpana. Jeszcze dzisiaj muszę kupić Gabi prezent, Natalce książki, pozmywać, pomalować paznokcie, napisać rozdział, odkurzyć, pościelić łóżko. Przydałoby się przespać, ale na to czasu nie znajdę :(

      Usuń
    2. Ha ha .. A ja powiem tak.. Harry to wyglądł jakby naćpał się w 4 dupy.. Na serio. Jakiś taki nie mrawy wczoraj był.
      A Niall... Jak go zobaczyłam to o mało a trzeba by było wzywac karetkę.. Wyglądał tak super! Normalnie ciacho większe od Louisa i Hazzy..
      Oj ja sama nie mogłam spać bo tak dudniła ta muza z tego Festivalu że gdzieś tak do 5 nie mogłam zasnąć.. Ale pospałam jeszcze do 9:00 i mi wystarczyło..
      Dzisiaj nreszcie wracam do domku!Jak się cieszę.. Mój laptopcik pewnie za mną tęskni ;)
      Dobra idę po sernika (ciocia robi najlepszy ;P ).

      Usuń