Potem niechętnie puścił Cię i ręką zawołał. Powędrowałaś za
nim do jakiegoś drzewa. Wtedy on szybkim ruchem ręki wyciągnął z kieszeni
scyzoryk. Nie wystraszyłaś się. Wiedziałaś, że on Cię nie skrzywdzi. Podeszłaś
trochę bliżej. Hazza rzeźbił w drzewie:
(Twoje inicjały) + H. S. = (serduszko)
Popłynęło Ci kilka łez. Kiedy Harold skończył podszedł do
Ciebie, mocno przytulił i wyszeptał do ucha:
H: (T.I.), nie wiem jak to się stało tak szybko, ale.....
zakochałem się. Zakochałem się i nie mogę przestać o Tobie myśleć. Nie śpię, bo
tak bardzo chciałbym usłyszeć Twój głos, zobaczyć ten skromny uśmiech na Twojej
twarzy. W nocy przykładam ucho do ściany i wsłuchuję się w Twój oddech. To
wszystko sprawia, że chcę żyć.
T: .....
H: (T.I.), powiedz coś.
Do oczu napłynęły mu łzy. Pewnie bał się, że nie
odwzajemniam uczuć. Odzyskałam więc głos.
T: Harry...
H: Tak?
T: Bałam się. Bałam się, że tylko ja tak mam.
H: Czyli, że...
T: Harry, ja też Cię kocham.
Na to on podniósł głowę do góry i krzyczał:
H: Ona też mnie kocha!!! Łuhuuuuuu!!! Ona też mnie kocha!!!
Kocham (T.I.)!!!!! Kocham ją!!! Kocham! Kocham! Kocham!
T: Cicho wariacie, bo ktoś Cię usłyszy.
Wtedy Harry złapał Cię i zaczął wirować. Czułaś się jak w
jakimś romansie. Hazza ostrożnie postawił Cię na ziemi, ale najwyraźniej nie
miał zamiaru Cię puszczać. Szliście teraz powoli do hotelu. Co jakiś czas
zatrzymywaliście się, bo Harry mówił Ci, że jesteś niesamowita, piękna, urocza,
mądra, słodka, etc. Doszliście do hotelu. Była 23.00. Jakoś tak wyszło, że klucze
dla Emmy do waszego apartamentu włożyłaś pod dywan na korytarzu i poszłaś do
Harolda. ‘Em będzie wiedziała gdzie szukać’- pomyślałaś- ‘Zawsze tak
robiłyśmy’. Przywitałaś się grzecznie z chłopcami i razem z Hazzą weszliście do
jego pokoju. Rozmawialiście, śmialiście się, troszkę całowaliście (to były
tylko takie krótkie buziaki w policzek) i wspominaliście. To było piękne.
Rozmawialiście chyba do 2 w nocy. Nie zbyt pamiętałaś, która to była godzina,
bo zasnęłaś.
29 stycznia, godz. 9.47
___________________
Obudziłaś się i rozejrzałaś po pokoju. Zauważyłaś, że ktoś
leży obok Ciebie. Miałaś wydobyć z siebie potworny krzyk, ale powstrzymałaś
się. Ujrzałaś wystające spod kołdry brązowe loki.
T :Ufff...
to tylko Harry. Zaraz.... Harry?! Bożeno! Ja chyba nie... Przecież ja
mam dopiero 16 lat!
Harry w tej chwili się obudził.
H: Witaj, Księżniczko. Jak się spało? Noc była bardzo
ciekawa.
T: Coooo?!
H: Nie, nie. Spokojnie. Do niczego nie doszło. Chodziło mi o
to, że ciekawie nam się rozmawiało. Potem przysnęłaś, a ja nie miałem serca Cię
budzić, więc położyłem na moim łóżku. Powiedziałem Ci dobranoc, ale Ty
odpowiedziałaś, żebym został, więc zostałem. Możliwe, że mówiłaś przez sen.
T: Ufff... Jaka ulga. Nie chciałabym, żeby coś między nami
zepsuło się, bo ‘tak jakoś wyszło’.
H: Też bym tego nie chciał. Uwierz mi, że Cię nie
wykorzystam. Naprawdę zależy mi na Tobie.
T: Wierzę i mi na Tobie również.
Harry również usiadł na łóżku i pocałował Cię w usta.
T: Chyba jednak powinnam już wracać. Em może się martwić.
H: Na pewno nie. Jest w salonie z chłopakami.
T: Skąd wiesz? Przecież dopiero się obudziłeś.
H: Dobra, obudziłem się wcześniej, ale patrzyłem jak spałaś
i nie chciałem Cię wystraszyć, więc kiedy zaczęłaś się kręcić, ja schowałem się
pod kołdrę.
T: Pomysłowe.
Wstałaś.
T: Idę do Em.
H: W takiej stylizacji? Odradzam. Tam będą również chłopaki.
Spojrzałaś na siebie i na Harrego, na siebie i na Harrego.
Pobiegłaś z powrotem pod kołdrę.
T: Harry, co ja robię w samej bieliźnie?!
Słysząc Twój krzyk wbiegł Louis.
Ls: Harry, co się stało?! Co jej zrobiłeś idioto?!... Uuu!!!
Ładnie to tak półnago po takiej krótkiej znajomości?
H: Louis!!!
Ls: No co?! Żartowałem.
Teraz do pokoju wbiegła reszta.
T: Harry, tłumacz się!!!
H: Dobra. Było Ci gorąco przez sen. Zauważyłem to.
T: Najpierw wyostrzył Ci się słuch, a teraz jeszcze wzrok?!
H: Daj mi dokończyć. Kręciłaś się i wierciłaś, więc ja
zdjąłem z Ciebie parę rzeczy... Ale nie patrzyłem! Serio! Nie jestem taki!
L: To samo mówiłeś w Los Angeles i co?
H: Liam! Nie pomagasz!
L: Sorry.
H: (T.I.), przepraszam, to nie miało tak wyglądać.
T: Mam mu wybaczyć?
No jak tu nie wybaczyć ?! :P
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)
Harry's wife :)
Musiałam mu wybaczyć! I dzięęęęęki!!!
UsuńBosko..♥
OdpowiedzUsuńAle mnie nogi bolą.. :P Masakra...
Post świetny :**
Mnie też! Dziękuję!
Usuń