wtorek, 5 czerwca 2012

Część 2....

25 stycznia, godz.: 7.42
___________________
Wpadłyście do galerii, a ludzie patrzyli się na was jak na wariatki. Biegiem zawędrowałyście do pierwszego napotkanego sklepu. Ty łapałaś wszystko, co różowe : bluzki, spodnie, torebki, sukienki, spódnice, wszystko z wyjątkiem butów, którymi miały być białe Conversy.
T: Co myślisz o tym?
E: Nie wiem, może troszkę za dużo tego różowego....
Spojrzałaś na nią z grozą.
E: Ale ja tak tylko, to moje zdanie, ale....
T: Chyba masz rację.... Będę jak landrynka... Wezmę tylko kilka tych rzeczy, a reszta będzie inna.
E: To świetnie ! Patrz! Piękna błękitna bluzka i pastelowo różowe dżinsowe leginsy. Musisz to mieć.
T: Ok. Biorę.
E: Jak myślisz, czy Niall’owi spodoba się ta biała, kwiecista sukienka?
T: Bez względu na to, w co się ubierzesz i tak będziesz wyglądać pięknie.
Uśmiechnęłyście się do siebie porozumiewawczo. Potem wbiegłyście do następnego sklepu. Załatwiłyście sobie buty.
Teraz musiałyście się rozdzielić. Była już 8.28 . Poleciałyście do swoich domów, ale i tak co chwila biegałyście w górę i w dół, w dół i w górę, bo przypominałyście sobie, co jeszcze musicie spakować. I tak zeszło do 10.00. Czas jechać na lotnisko. Z powodu czterech dużych walizek trudno było się zmieścić twojej rodzinie i jeszcze rodzinie Em. W końcu dojechaliście. Czule pożegnałyście się z rodzinami na odprawie. Nie obeszło się bez kilku łez. Leciałyście i leciałyście słuchając w słuchawkach 1D.
T: Wreszcie jesteśmy. Patrz Em, widać już Londyn.
E: Wyobrażasz to sobie?! Tu gdzieś jest Niall !!!
T: Nie, ja myślę tylko o tym, że gdzieś tu jest Harry.
E: Ought...
T: No już, wysiadaj, zostałyśmy tylko my.
Wyszłyście, wzięłyście bagaże. Złapałyście taxi. Po drodze każdy chłopak wydawał Wam się którymś z 1D. Jest hotel. Pięć gwiazdek. Nie spodziewałyście się. Wasz pokój..... przepraszam, apartament był cudowny. Z okna widok na Big Ben’a. Na korytarzu słyszałyście piski, krzyki, wrzaski.... nie przejmowałyście się tym, byłyście zbyt zajęte podziwianiem widoku. Było już późno. Rozpakowałyście się, wzięłyście szybki prysznic i poszłyście spać.
26 stycznia, godz. 8.00
___________________
Gdzieś: Aaaaaaaaaaaaaaaa..... I love you...... Do you married me?.......
Obudziło Was to. Szybki prysznic, ubrać się i zobaczyc, co się dzieje. To Was teraz interesowało. Kiedy wyszłyście, zobaczyłyście tłum dziewczyn. Nie wiedziałyście, co się dzieje, a więc zeszłyście na śniadanie. Potem przeszłyście się po Londynie.
E: Ale jestem podekscytowana tym koncertem.
T: Ja też, to już o 19.00
E: Wracajmy i odpocznijmy, jest 11.00, mamy jeszcze czas.

26 stycznia, godz. 16.00
____________________
E: Zasnęłyśmy ! Jest już 16.00 ! Wstawaj!
T: AAAAAAAAAAAAAAAAA.......
Zaczęłyście się szykować. Wyglądałyście bosko. Wyprostowałaś włosy i było cudownie. Pojechałyście na koncert. Było świetnie ! Chłopaki byli we wspaniałej formie. Odnosiłaś wrażenie, że Hazza cały czas się na Ciebie patrzy. Impreza skończyła się o 23.40, ale do hotelu weszłyście o 00.04. Em miała klucze, więc wypruła pierwsza. Ty byłaś trochę w tyle. Szłaś korytarzem, zamknęłaś oczy i nuciłaś sobie w myślach piosenkę „What makes you beautiful”, nie zatrzymywałaś się, szłaś chwiejnym krokiem. Przechodziłaś obok drzwi znajdujących się obok Waszych. Poczułaś ogromny ból, jakby ktoś walnął Cię drzwiami i.....


Czekam na 3 komentarze i następny post.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz