piątek, 15 czerwca 2012

Część 5


Do pokoju wpadł...a Emma.

E: Dziewczyno, do cholery, ja tu przeżyłam około 10 zawałów! Myślisz, że możesz sobie tak po prostu wychodzić z pokoju bez słowa, na dodatek, z ciężkim urazem głowy spowodowanym przez niekoordynację ruchów Twojej największej miłośśś... to znaczy Twojej ulubionej osoby z Twojego ulubionego zespołu?! Tak, to chciałam powiedzieć.

H: Przepraszam Emmo, to ja ją wyciągnąłem, chciałem, żeby poznała resztę zespołu... Naprawdę wielkie sorry.
E: Ty..? Aha... Przepraszam, niepotrzebnie zaczęłam krzyczeć... Trochę mnie poniosło...

T: Ale skąd wiedziałaś gdzie jestem?

E: Miałam zamiar wpadać tak do wszystkich pokoi po kolei, na szczęście ten był najbliżej...

T, E, H, L, Ls, N, Z: Ha, ha, ha, ha, ha, ha...

H: Emma, to może dołączysz do miłośników Tytanica?

E: Tylko, że ten film.... nie należy do moich ulubionych...

H: W takim razie czeka na Ciebie tamta grupka chłopaków, którzy należą do antymiłośników tego arcydzieła. Ale musisz liczyć się z faktem, że i tak będziesz musiała to oglądać, tak jak oni. Taka jest wola potężnego Harrego Styles’a. Muahahahahaha!!!

T, E, L, Ls, N, Z: Ha, ha, ha, ha, ha, ha...

H: Tak, jak mówiłem: idę po popcorn do sklepu, a Wy macie szansę lepiej się poznać... potem mnie wtajemniczycie w rozmowę. Dobra?

T, E, L, Ls, N, Z: Dobra.

Harry wyszedł.
Wy rozmawialiście o sobie. Nie sądziłaś, że tak łatwo będzie nawiązać z nimi kontakt: różnica w rankingu społecznym.


Było naprawdę fajnie. Czekaliście ok. 10 minut. Harry wbiegł do pokoju z rozerwaną koszulą i w jednym białym conversie.

H: Chłopaki! Atak!
Harry-Styles-harry-styles-29271117-500-281.gif

Oni jak z procy wstali z podłogi i biegiem podlecieli do drzwi trzymając je z całej siły.

T i E jednocześnie: Co się dzieje? Pomóc Wam?

N: Psychofanki atakują. Podajcie mi klucz od pokoju.

E: Gdzie jest?

N: Harry?

H: Jest... u (T.I.) i Emmy pokoju...

Z: Cholera, to mamy przerąbane.

Ls: No, fanki nie pójdą bez naszych ciuchów, a mi wysiada kręgosłup. One są silne.

H: Ja boję się raczej o dziewczyny. Przecież jak tamte wariatki je zobaczą, to im nogi z dup... 
to znaczy, zrobią im krzywdę.

L: Masz rację, to co robimy?

N: Nawet jeżeli się schowają gdzieś w pokoju, fanki zajrzą w każdy kąt, więc to nic nie da.

H: W takim razie musimy wyjść do nich.

N, L, Ls, Z: Co??? Zwariowałeś??? Wtedy będzie już zero szans na ratunek!

H: Ale inaczej ucierpi (T. I.).. to znaczy: dziewczyny ucierpią.
Zarumieniłaś się lekko, Harry nie martwił się o siebie, myślał tylko i wyłącznie o Tobie.

Z: Mógłbym teraz zrobić uuuuuuuuu, ale nie zrobię, bo nie mam czasu!

Ls: Ja odpadam.
Louis wycieńczony odpełznął od drzwi.

L: Chłopaki, wojownicy się kończą.

H: Nie wiem jak wy, ale ja....
Nie zdążył dokończyć. Fanki były zbyt silne. Drzwi otworzyły się gwałtowni, rozsypując przy tym chłopaków na boki.
Emma zdążyła złapać Cię za rękę i wciągnęła na balkon. Zamknęłyście się od zewnątrz. Patrzyłaś przez szybę na Harrego i resztę boysbandu. Twój ideał leżał właśnie na podłodze, a tamte wariatki zdzierały z niego po kolei koszulę, spodnie, a nawet skarpetki. Włosów też mu z pewnością trochę ubyło. Psycholki oszczędziły jedynie jego bokserki.
Miałaś łzy w oczach. Bałaś się o niego. Nie mogłaś już tego znieść...

1 komentarz:

  1. No Lou jest boski :P
    Kocham Hazzę :*
    Zajefajny wpis :D
    Harry's wife :)

    OdpowiedzUsuń