27 stycznia, godz.: 10.04
____________________
Obudziłaś się. Emmy nigdzie nie było. Zobaczyłaś karteczkę
od niej, na której było napisane, żebym dzisiaj została w hotelu, a ona pójdzie
trochę pozwiedzać. Trochę się wkurzyłaś, ale po chwili Ci przeszło. Faktycznie
byłaś zmęczona. Przeanalizowałaś wszystko, co działo się wczoraj. Rozejrzałaś
się i stwierdziłaś, że to było pięknym, cudownym snem. Nic Cię nie bolało. Nie
miałaś ochoty na śniadanie. Brałaś prysznic. Usłyszałaś pukanie do drzwi. „To
Emma”- pomyślałaś. Wyłączyłaś wodę.
T: Proszę!
Usłyszałaś jak otwiera i zamyka drzwi.
T: Siadaj, musimy pogadać!
Nie usłyszałaś odpowiedzi. Ubrałaś się. Wyszłaś z łazienki.
Jedną ręką trzymałaś klamkę, a drugą wycierałaś, mokrą jeszcze, głowę. Miałaś
spuszczony wzrok.
T: Dlaczego...-podniosłaś wzrok. Zamurowało Cię.
Ktoś, kto nie jest Emmą: Cześć.
T: Aaaaaaaaaaaaaaaaaaa...!!! Co tu robisz?! Wynoś się!
Złapałaś za najbliższą poduszkę i zaczęłaś okładać nią
‘najeźdźcę’.
T: Sio! Precz! Wynocha!...
K: Hej....czekaj....ała....to ja.....Harry...mówiłem Ci, że
przyjdę...ała...
A ty jak ten słup. Znowu zamarzłaś.
T: M...m...m...mówiłeś? Ale, ale, al...
H: No tak, mówiłem dzisiaj w nocy... No wiesz, drzwi, ja,
Ty, szpital, hotel... Tego nie da się zapomnieć.
Uśmiechnął się tymi swoimi pięknymi zębami.
Na chwilę zapomniałaś, że rozmawiasz z Harry’m Styles’em.
H: Naprawdę nic nie pamiętasz...? O nie!!!- przeraził się-
Doprowadziłem do Twojej amnezji??? Przepraszam, ja...!
T: Czekaj! Czyli wszystko, co mi się śniło było prawdą???
Miałaś ochotę zemdleć. Cały czas trzymałaś poduszkę w ręku.
T: O rany. Harry, ja Cię przepraszam za tą poduszkę, nie
chciałam... Wystraszyłam się i... to była moja pierwsza reakcja... Myślałam, że
jesteś Emmą, ale nie jesteś i...
Mówiłaś tak szybko, że Hazza ledwo Ci przerwał.
H: Nie, ja Ciebie, a Ty mnie. Należało mi się. I jeszcze
jedno. Czy ja Ci wyglądam na Emmę?
Wybuchliście śmiechem.
H: Dobra, a teraz wysusz włosy i chodź. Chłopaki się martwią
o Ciebie.
T: Tak, ok. Już idę...
H: Tylko, że ja nadal nie znam Twojego imienia.
T: A, przepraszam, jestem (Twoje imię).
H: A ja jestem Harry.
T: To mi zagadka.
Uśmiechnęliście się do siebie.
T: Zaczekasz 5 minut?
H: Pewnie. Za pięć minut poznasz chłopaków, a potem wynagrodzę
Ci moja siłę(mówił o uderzeniu drzwiami).
T: Ok.
Wróciłaś do łazienki.
Susząc głowę zastanawiałaś się, jacy oni są: czy sława
zrobiła z nich świnie, czy może są naprawdę przyjemni? Skończyłaś. Miałaś lekko
pofalowane włosy. Wyszłaś z łazienki.
H: Wow! Wyglądasz...wyglądasz....oszałamiająco!
T: Dziękuję.
Zarumieniłaś się lekko.
H: Chodź. To pokój obok.
T: Jasne. Tylko wezmę klucz.
Wyszłaś i zamknęłaś.
H: Tylko się teraz nie wystrasz.
T: Mam się bać?
H: To zależy od tego, co oni robią?
Zaczęliście się śmiać.
Harry złapał za klamkę ich pokoju.
H: Nadeszła chwila prawdy.
Otworzył drzwi. Zamurowało Cię(znowu).
Na WSZYSTKIM leżało WSZYSTKO. Nawet Ty nie potrafiłabyś
zrobić takiego bałaganu, a nie należysz do tych porządnickich.
Ponadto Niall groził Liam’owi, że jeżeli nie pościeli jego
łóżka, wydłubie mu oczy łyżką. Liam wystraszył się, ponieważ Niall machał mu
tym niebezpiecznym narzędziem przed oczami.
Louis natomiast oglądał telewizję, zajadając marchewkę z
gigantycznej miski. A Zayn podziwiał swoją twarz przed lustrem.
Podsumowując: zrobił się taki hałas, że przez chwilę
zastanawiałaś się, jak to się stało, że nie słychać tego było u Ciebie?!
H: Milczeć!!!
Chłopaki zamarli i jedyne, co robili, to rzucali spojrzenia
z Ciebie na Harrego.
H: Nie było mnie zaledwie 10 minut! 10 MINUT! Kiedy
wychodziłem był tu nieskazitelny porządek! Co się tu stało?!
L: No bo... N: Ale on... Ls: Ja nic nie robię.... Z: Ja po
prostu jestem piękny.... L: To on zaczął... N: Chciałoby się...!
Znowu zaczęli się kłócić.
H: Szszszszszsz!!! Macie tu posprzątać!
Tobie tak bardzo chciało się śmiać. Ale wiedziałaś, że nie
powinnaś. Zagryzałaś wargi.
Oni zaczęli sprzątać. Hazza nie powstrzymywał emocji i wybuchł śmiechem.
Pozostali (z wyjątkiem Ciebie) wiedzieli, że Harry jest wściekły, bo
przyprowadził bardzo ładnego gościa, więc uwinęli się w ciągu 1 minuty.
Z: A teraz może przedstawisz nam Twoją ofiarę....
N: Taaaak, tą farciarę, która miała zaszczyt zostać
rombnięta drzwiami przez Harrego Styles’a...
Ls: Hahahahahaha...
Harry rzucił na niego cięte spojrzenie.
Ls:
Haha...ha...hhhaaa... Już milczę.
H: To jest Louis...
Ls: Cześć!
H: ...Niall...
N: Hejo!
H:
...Liam...
L: Hej!
H: ...a ten przy lustrze to Zayn...
Z: Siemka!
H: To co, oglądamy Tytanica?
N: A może od razu Piękną i Bestię?!
H: Ja tam lubię Tytanica, a Ty, (T.I.)?
T: Może być.
H: Dobra, to ja idę po.....
Do pokoju wpadł...
Next, please :)
OdpowiedzUsuńHarry's wife :)