sobota, 30 czerwca 2012

Sabat Czarownic



Dzisiaj wieczorem wyjeżdżam na Sabat Czarownic! To taka impreza. Oglądajcie o 21.05 na TVP2. Może będę w TV! Jeśli zobaczę się na powtórce to Wam napiszę. Buziaki :**


P.S. Będzie kabaret Paranienormalni!



Część 17


Puk, puk. Otworzyłaś drzwi, a przed nimi stał.... pracownik ze śniadaniem. Przyjęłaś je od niego. Wyciągnęłaś pieniądze z kieszeni, aby zapłacić.

P: Nie, nie. Już opłacone.

T: Jak to?

P: Jakiś Pan zatrzymał mnie po drodze i zapłacił za dostawę.

T: Yyyymmm... A może mi go Pan jakoś opisać....

P: Yyy.. Dość wysoki, nie najgorzej zbudowany, i miał brązowe, kręcone włosy.

T: Dziękuję, do widzenia.

P: Do widzenia.

Zamknęłaś drzwi i powiedziałaś sama do siebie

T: To musiał być Harry.

Teraz z pokoju wyszła Emma.

E: Hej Mycho. Kto przyszedł?

T: Był dostawca. Zamówiłam naleśniki. Ktoś za nie zapłacił....

E: Kto?

T: Harry. Chcesz naleśnika?

E: To słodko z jego strony...

T: On próbuje mnie udobruchać.

E: ????

T: Wczoraj miał miejsce pewien incydent.

E: Jaki?

T: Długa historia.

E: Mamy czas. A wracając do Twojego poprzedniego pytania: Chcę naleśnika, a nawet dwa.

Zaczęłyście się śmiać, ale Twoja mina szybko wróciła do swojego pierwotnego wyglądu. Opowiedziałaś Em o wywiadzie, o...KFC też.

E: Skarbie... Nie martw się (przytuliła Cię). Będzie okej. Kochacie się, a ja szczerze też bym się tak zachowała na jego miejscu.

T: Nawet Ty przeciwko mnie!

E: Oj, daj spokój. To jednorazowy incydent. Powinno Ci schlebiać, że taka gwiazda jest o Ciebie zazdrosna. (brewki)

T: Myślisz?

E: Nie, ja to wiem.

Uśmiechnęłyście się do siebie.

T: Może mu wybaczę, ale teraz wcinaj naleśniki, bo stygną i tylko ja jem.

E: Ok.

Zjadłyście śniadanie i poszłyście na zakupy. Wydałaś masę kasy. Na szczęście jutro będzie przelew od rodziców.... :P Kiedy już wracałyście do hotelu Em przekonała Cię, abyś wybaczyła Haroldowi. Tak naprawdę, to od początku nie miałaś zamiaru długo się na niego gniewać. Nagle dostałaś sms-a.

Harry: Spójrz w górę.

Spojrzałaś. Po niebie latał samolot. Tworzył przy tym różowy napis: Kocham Cię, (T.I.). Wybacz mi. W Twoich oczach pojawiły się łzy. Emma odsunęła się od Ciebie na kilkanaście kroków, czego Ty nie zauważyłaś, bo wpatrywałaś się w napis. Teraz ktoś przytulił Cię od tyłu i wyszeptał:

K: Kocham Cię. Przepraszam. Daj mi szansę.

Odwróciłaś się. To był Hazza.

T: Harry, od początku chciałam Ci wybaczyć. Kocham Cię.

On wziął Cię na ręce, przycisnął do siebie i zaczął namiętnie całować. Oczywiście odwzajemniłaś pocałunek. Wokół Was zebrał się tłum dziennikarzy, co nie zbyt Wam przeszkadzało. Chciałaś, aby ta chwila trwała wiecznie, ale wreszcie oderwaliście się od siebie. On jednak nie odstawiał Cię na ziemię.

T: Możesz mnie już puścić, głuptasie.

H: Żebyś mi uciekła? Zapomnij.

T: Harry, dziennikarze czekają na wyjaśnienia.

H: To co?

T: Harry...

H: No dobra, ale z objęć Cię nie wypuszczę.

T: Nie pozwolę na to.

Podeszliście do tłumu. Przekrzykiwali siebie nawzajem.

H: Cisza!!!! Albo będzie spokój, albo nie odpowiem na żadne pytanie!

Nastało milczenie, które przerwał jakiś reporter.

R: Co się stało, że Ona ma Ci wybaczyć?

H: Drobny incydent. Nic poważnego.

R: Czyżby?

H: Twierdzi Pan, że kłamię?

R: Ależ skąd. Dziękuję.

Reszta rozbiegła się. Najwyraźniej mieli zadać to samo pytanie.

H: Spokój na jakiś czas.

Wiedziałaś, że musisz pogadać z Harrym. Nie zostaniesz w Londynie wiecznie, ale...Nie teraz! Nie kiedy wszystko się układa. Wróciła Em.

E: Hej, Harry. (T.I.), Niall zaprasza mnie na obiad, nie obrazisz się, jak pójdę, prawda?

T: Dlaczego miałabym się obrazić? Idź.

E: Dzięki. Bawcie się dobrze!

T,H: Wy też.

Em pobiegła, a Wy zostaliście. Patrzyliście na siebie w ciszy, którą przerwał Hazza.

H: Może my tez coś zjemy?

T: Dobra, ale mam dwa warunki.

H: Wal.

T: Pierwszy- Pójdziemy zanieść moje zakupy.

H: Okej, a drugi?

T: Nie idziemy do KFC.

Wybuchliście śmiechem.

H: Może być.

Poszliście do Ciebie, zostawiłaś ciuchy, zamknęłaś apartament i wyruszyliście przed siebie.

T: Harry, czy Ty wiesz, gdzie my idziemy?

H: Nie.

T: Dobrze wiedzieć.

Szliście tak przez jakąś godzinę. Jesteście w zupełnie nieznanym Ci miejscu.

T: Harry, gdzie jesteśmy?

H: Yyyy.. Nie powiem.

T: Pięknie! Zgubiliśmy się.

Zatrzymaliście się.

H: Nieprawda. Po prostu... szukamy nowych miejsc.

T: Jest 18.00 i robi się ciemno. Skoro wiesz, gdzie jesteśmy, to wracajmy.

H: Ymmmm.. Jeszcze nie.

T: Harry! Przyznaj, że zabłądziłeś.

H: Mężczyźni nie błądzą, oni odkrywają nowe szlaki.
 Harry Styles Harry Styles of One Direction arriving at a central London dance studios as rehearsals continue for this week's "The X Factor". Harry wears a Help for Heroes t-shirt - a charity who support soldiers and their families.
T: Haroldzie Edwardzie Stylesie! Powiedz prawdę.

H: No dobra. Może troszkę się zgubiliśmy, ale troszkę!

T: Jak chcesz. Zapytajmy o drogę.

H: Nie.

T: Bo?

H: Bo nie i już.

T: Oh, ta wasza męska duma. Harry, Horrusiu, Haroldziuniuniuniu, proszę Cię. To nic złego zapytać. To świadczy o Twoim zdrowym rozsądku.

H: Może... Nie! Nie dam się! Nie zapytam o drogę.

T: To ja to zrobię.

Podeszłaś do kogoś.

T: Przepraszam, którędy do (piiiiiiiiiip)?

K: Kuald, mika czika bomba tromba. Wera glomb wi hi.

T: Słucham?

K: Maka laka?

T: Przepraszam, nie rozumiem, dziękuję.

K: Wu au.

Odeszłaś od kobiety i wróciłaś do Hazzy.

T: Guzik. Jesteśmy w jakiejś chińskiej dzielnicy.

H: Mówiłem, że nie warto.

T: Daj spokój. Może wymyśliłeś chociaż, jak wrócić? Robi się coraz zimniej.

Teraz Harry przytulił Cię.

T: Co robisz?

H: Ogrzewam Cię. Zimno Ci.

T: Harry, doceniam to, ale musimy znaleźć drogę.

H: Jasne. Przyszliśmy z tamtąd, więc wróćmy tamtędy.

T: Tyle razy skręcaliśmy...

H: Ale może napotkamy wreszcie jakiegoś Anglika?

T: Masz rację. Chodź.

Błądziliście jakieś 2 godziny. Nareszcie jesteście w hotelu.

T: Brrrrrr... Zimno.

Harold szybkim krokiem udał się do Twojej łazienki i odkręcił wodę, więc podążyłas za nim.

T: Co robisz?

H: Twoją kąpiel.

T: Dziękuję.

H: Cały czas będę do Twoich usług.

T: Umiem się sama wykąpać.

H: Ale jakby co...

T: Harry!

H: Tylko żartowałem. Przyjdziesz potem na horror do mnie? Chłopaki się ucieszą.

T: Dobra. A co obejrzymy?

H: Widziałaś ‘Rec’?

T: Nie, ale słyszałam, że dobry.

H: Ja też. Wyrobisz się w 45 minut?

T: Yhm.

H: Pa, pa.

T: Pa.

On wyszedł, a Ty wzięłaś odprężającą kąpiel. Potem założyłaś szare dresy i udałaś się do chłopaków. Wszyscy byli w dresach. Nie było Em i Nialla.

Z: Harry! Nie mówiłeś, że (T.I.) przyjdzie! Założyłbym jakiś lepszy dres.

Ls: Daj spokój. Cześć, (T.I.). Siadaj.

T: Jeśli będę Wam przeszkadzać...

L: Pewnie, że nie. Usiądź obok mnie.

Ls: Nie! Siadaj obok mnie!

Z: Nie bo koło mnie.

Kłócili się. Przerwał to Hazza dość głośnym gwizdnięciem na palcach.

H: Proponuję jednak, aby usiadła obok mnie.

L, Ls, Z: Tiak...chyba tak...będzie dobrze...

H: Też tak uważam. Usiądziesz, czy mam Cię posadzić?

T: Dziękuję, usiądę.

Wykonałaś czynność.

T: A gdzie Niall i Emma?

L: Niall napisał mi, że dzisiaj nie wróci na noc, bo poszli z Emmą na całonocny seans filmowy.

T: Moja mała... Tak szybko rośnie...

Zaczęliście się śmiać. Film start. W strasznych momentach wtulałaś się w jego klatę. Czułaś, jak oddycha, jego bicie serca i to, jak się uśmiecha. w międzyczasie Liam i Zayn zasnęli.
-------------------------------------------------------
Postanowiłam Wam wynagrodzić te przerwy pomiędzy pisaniem postów i dodałam dzisiaj drugi. Mam nadzieję, że się podoba. I jeszcze jedno.
Życzę Wam directionerskich wakacji, pełnych radości i spełnienia marzeń (wiecie jakich :P). Buziaki :** Piszcie, co Wam się najbardziej podobało w rozdziale.

Część 16


*U Harrego*

Harry wrócił do KFC. Ludzie otaczali biednego chłopaka, znokautowanego przez Hazzę. On przepchnął się jednak przez tłumy.

H: Słuchaj, bo ja...

Ch: Jestem Jack.

H: Ja jestem Harry.

J: No popatrz (sarkazm)...

H: Przyszedłem, bo chciałem Cię przeprosić za tamto. Głupio wyszło. Ja..

J: Wiem. Wygląda na miłą.

H: Co?

J: Wygląda na miłą dziewczynę. Nie ma sprawy. Też bym tak postąpił, gdyby mojej piękności jakiś koleś... no wiesz...

H: Taaak... Ale to już nie ważne... Ona pewnie nie chce mnie znać... Powiedziała, że musi to ‘przemyśleć’... Czyli już koniec....

J: Słuchaj... Jeśli chcesz, to ja mogę z nią porozmawiać. Ale to tylko propozycja. Jeśli nie, to nie.

H: Może... Może to dobry pomysł...

J: Na pewno?

H: T..tak. Wiesz... Zaczynam Cię lubić, ale jeśli w jakikolwiek sposób...!

J: Spokojnie! Nie martw się. Wytłumaczę, że mnie przeprosiłeś i żałujesz. Wybaczy Ci. A ja potem zniknę.

H: Nie musisz znikać. Ważne byś nie odebrał mi... (T.I.)

J: Dobra, wiem już jak ma na imię. Daj mi jej adres.

H: Hotel piiiiiiiip, przy ulicy piiiiiiiiiiip, pokój nr 113.

J: Ok., to na razie.

H: Pa.

Jack wyszedł.

*W hotelu*

Ktoś puka do Twoich drzwi.

K: Hej.

T: Hej, to Ty jesteś ten z KFC?

J: Tak, mam na imię Jack.

T: Jestem (T.I.).

J: Miło mi. W sumie to przyszedłem w sprawie Twojego chłopaka...

T: Chciałeś powiedzieć...

J: ...dokładnie to, co powiedziałem.

T: Niech Ci będzie.

J: On przyszedł i przeprosił mnie. Żałuje tego, co zrobił, a ja to rozumiem. Też bym się wściekł na jego miejscu...

T: Nie usprawiedliwiaj go. Postąpił głupio i tyle.

J: Ale jemu na Tobie zależy. Naprawdę. Był załamany.

T: I poprosił Ciebie, abyś ze mną pogadał.

J: W sumie, to sam się zgłosiłem. On był dość.. jakby to... wolał to sam załatwić.

T: Nie wiem, co mam o tym myśleć.

J: Wybacz mu.

T: Dlaczego?

J: Bo on Cię kocha.

T: Powiedział Ci?

J: To widać.

T: No nie wiem...

J: Obiecaj, że pomyślisz i w 60% będziesz na ‘tak’, ok.?

T: No....Dobra. Niech stracę. Ale teraz już idź.

J: Spoko, cześć.

T: Na razie.

Poszedł, zamknęłaś drzwi. Było jeszcze wcześnie, 18.00, ale zmęczył Cię ten dzień, więc poszłaś spać.

3 luty, godz.: 05.00
________________
Obudziłaś się i spojrzałaś na zegarek. Ta wczesna godzina przeraziła Cię. Przez kolejną godzinę usiłowałaś zasnąć, ale bezskutecznie. Wstałaś i ubrałaś się:

 

Zamówiłaś śniadanie do pokoju.
------------------------------------------------
Przepraszam Was, byłam pewna, że wczoraj opublikowałam ten post. Niestety dzisiaj okazuje się, że tak bardzo się spieszyłam, że tylko zapisałam. Wielkie sorry. Ale teraz wakacje, więc będę dodawać dość często. :) Kocham Was :***

środa, 27 czerwca 2012

Część 15




K: Zaczynamy.

Prowadząca: Witamy Państwa w ‘Hello, Uk!’. Dzisiaj w programie: ‘Co na mrozy?’, ‘Jak pokonać zmarszczki?’, ‘Imprezy w Londynie’, ‘Gdzie wyjechać na ferie?’ oraz.... ‘Wywiad z Harrym Stylesem’, w którym będzie nam towarzyszyła jego... No właśnie! Kto?! Harry, słyszałam wiele o WAS, czy to prawda?

H: Jak najbardziej. To moja dziewczyna, (T.I. i T.N.). Jesteśmy razem od jakiegoś czasu.

P: Uuuuu... Co na to Twoje fanki? Przecież właśnie je zdradzasz.

H: Moje fanki na pewno to rozumieją. Jeśli dobrze mnie znają to na pewno wiedzą, że nadal mi na nich zależy. Po prostu teraz jest za mną osoba, przy której czuję się szczęśliwy. Dziewczyny, jeśli chcecie mojego szczęścia, to proszę, nie komplikujcie tego. Wiem, że one to zrozumieją.

P: Wow! Niezła odpowiedź. Ale czy w takim razie macie zamiar wziąć ślub?

Harry lekko zaskoczył się tym pytaniem.

H: Yyyyy... (T.I.) ma dopiero 16 lat, więc nie myślimy jeszcze nad takim dalekim posunięciem.

Teraz spojrzał się na Ciebie, jakby pytał, czy udzielił takiej odpowiedzi, jakiej oczekiwałaś. Ty uśmiechnęłaś się do niego pocieszająco, on odwzajemnił uśmiech.

P: Nie boicie się, że do tego czasu wasz związek się rozpadnie?

Harry powtórzył teraz głośniej, wyraźnie podirytowany tym pytaniem.

H: Tak jak już mówiłem, nie myślimy jeszcze nad małżeństwem. Uważam, że to tyle w tej sprawie.

Hazza objął Cię mocniej.

H: Mam rację?

Zwrócił się do Ciebie.

T: T..tak. Zgadzam się z tym w zupełności.

Znowu się do niego uśmiechnęłaś. On spojrzał Ci głęboko w oczy. Miałaś taką ochotę dać mu całusa, ale stwierdziłaś, że przed kamerami nie wypada. Harry najwyraźniej miał inne zdanie na ten temat, bo w tej chwili złożył na Twoich ustach czuły ok.5 sekundowy pocałunek.

P: Jej! Chyba święci się coś większego.

Teraz prowadząca rozmawiała z Haroldem o trasach koncertowych, nowej płycie....etc. Koniec wywiadu.

P: Dziękuję Wam za czas, który poświęciliście nam na ten wywiad. (Teraz zwróciła się do kamery) a z Wami widzę się za chwilę, po przerwie.

K: Iiiii.. Stop! Pięć minut przerwy, Kochani.

Wy pożegnaliście się z ekipą w studio i wyszliście. Odetchnęłaś z ulgą.

H: Było aż tak źle?
 
T: Nie, przy Tobie czułam się dobrze.

H: Uffff... Mam nadzieję, że ten pocałunek nie przeszkadzał Ci.

T: W sumie to w tamtej chwili też chciałam Cię pocałować, ale mnie wyprzedziłeś. J

H: Heh.. To chyba dobrze, tak?

T: Jak najbardziej.

H: Co powiesz na obiat zanim wrócimy do tych potworów z 1D? Jest już 12.00.

T: Dobra, ale jeden taki potwór się do mnie przykleił...

H: Przykro mi, ale użył Kropeli, a ‘Co kropelka sklei, sklei żadna siła nie rozklei!’.

T: No trudno.

Poszliście do KFC. Zajęliście jakiś stolik w rogu.

T: Dobra Księciuniu, jesteś wykończony, to widać nawet pod tymi okularami przeciwsłonecznymi. Ja wezmę kubełek, a Ty poczekaj.

H: Ale...

T: Żadne ale! Ja rządzę.

Spojrzałaś na niego z wyższością.

H: Dobra..., ale następnym razem będzie moja kolej.

T: Może...

Poszłaś w stronę kasy. W tej chwili wpadł na Ciebie ok. 18 letni chłopak z hamburgerem i pepsi, które oczywiście wylądowały na Tobie.

Ch: Ojej, cholera, przepraszam, nie zauważyłem Cię.

Zaczął szybko wycierać Twoje ubranie (pech chciał, że akurat w okolicach piersi), co nie zdążyło potrwać 2 sekund. Ta sytuacja nie spodobała się Harremu. Ten podleciał do biednego chłopaka i rąbnął w twarz pięścią. On upadł na ziemię, a Harold chciał powtórzyć czynność, ale Ty złapałaś Harrego za rękę.

T: Harry! Co Ty wyprawiasz, do cholery?! (Teraz do chłopaka) Najmocniej Cię z to przepraszam, mam nadzieję, że nic Ci nie jest i nie zgł...

Ch: Nie ma sprawy. Nie zgłoszę tego na policję.

Wybiegłaś z KFC, omijając gapiów i ciągnąc za sobą Hazzę. Zatrzymaliście się kilka sklepów dalej.

T: Co to miało być?! Możesz mi wyjaśnić?!

H: On się do Ciebie dobierał!

T: Wycierał hamburgera i pepsi!

H: Wyglądało to inaczej!

T: To następnym razem patrz uważniej!

H: Patrzyłem! Dotykał Cię w nieodpowiednim miejscu!

T: Chciał pomóc!

H: Chciał czegoś innego!

T: Harry! Jeżeli ja mam więcej razy oglądać takie scenki zazdrości...! (Zawahałaś się) To... Ja muszę to wszystko przemyśleć... Przepraszam.

H: Ale...

T: Harry, muszę przemyśleć. Przepraszam.

Odwróciłaś się i szybkim krokiem udałaś do hotelu.

wtorek, 26 czerwca 2012

Część 14


Kiedy doszliście Lou od razu porwał Harrego na stronę.

*Harry*

Ls: Czemu zwiałeś? Dziennikarze dobijają się drzwiami i oknami. Widzieli Cię?

H: Byłem szukać (T.I.). Załamała się, bo nie ma dla mnie prezentu. Ale to ona jest moim prezentem....

Uśmiechnąłem się sam do siebie i na kilka sekund zamyśliłem.

H: A co do dziennikarzy.. Raczej mnie nie widzieli, ale najwyższy czas przestać się ukrywać. Jutro powiem im wszystko o mnie i o niej. Oni prędzej, czy później dowiedzą się i chyba lepiej, żeby napisali prawdę, niż aby jeszcze raz doszło do takiej przykrej sytuacji między nami, nie uważasz?

Teraz mówiłem całkiem poważnie. Nie mogłem już dalej ukrywać jej przed światem. Kocham ją i ludzie muszą to zrozumieć. Lou na chwilę się zamyślił.

Ls: Masz rację, tak będzie dobrze.

H: Naprawdę? Żadnych kazań? Żadnych ‘To nie jest dobry pomysł’? Przyznajesz mi rację?

Ls: Tak, jesteś już duży, a ta decyzja jest odpowiednia. (Uśmiechnął się) Też nie chciałbym, aby pomiędzy Wami doszło do powtórki z rozrywki. A teraz wracaj do niej, bo Em chyba jednak wolałaby się od niej oderwać i powrócić do antyzabawnych żartów Nialla. Naprawdę, nie wiem, dlaczego on? Przecież ode mnie aż wali urokiem osobistym....

Nie mogłem się powstrzymać i wybuchłem śmiechem.

H: Stary, jedyny problem jest taki, że to nie Ty się w niej zakochałeś.

Ls: Wiem, wiem, a przy okazji: jutro zerwę z Eleonore. Podejrzewam, że mnie zdradza od dłuższego czasu.

H: Cieszę się. Ona nie jest dla Ciebie.

Ls: Nie wiesz może, czy (T.I.) jest jedynaczką...?

Szturchnąłem go.

H: Z tego, co mi wiadomo nie ma rodzeństwa. Przykro mi stary.

Ls: Szkoda... No nic... Baw się dobrze i wracaj do swojej Pięknej, Bestio.

H: Ha, ha, ha.. Dzięki. J

*Z tej perspektywy, która była wcześniej :P*

Harry wrócił do Ciebie. Dał Ci buziaka i przytulił. Trzymał Cię tak od tyłu. Świetnie się bawiliście przez cała imprezę.

1 luty, godz.: 18.00, kiedy zabawa dobiegała końca
__________________________________________
H: (T.I.), muszę Ci coś bardzo ważnego powiedzieć.

T: Nie, proszę nie mów mi tego....

H: Dlaczego?!

T: Bo tego nie przeżyję...

H: Ale to ja powinienem się martwić.

T: ????

H: Nie wydarowałbym sobie, gdyby przez moją sławę ucierpiał nasz związek. Dlatego to jest ważne i jutro musze to zrobić.

T: Ale co? Nie chcesz ze mną zerwać?!

H: Coooo?!!! Ależ oczywiście, że nie! (przytulił Cię) Nigdy! Chciałem Ci powiedzieć, że jutro powiem o tobie mediom.

T: Naprawdę?

H: Tak! Absolutnie nie chciałem z Tobą zrywać! Nie chcę i nie będę chciał!

T: Ulżyło mi... Ale jak im powiesz?

H: Jutro jestem zaproszony do programu ‘Hello, UK!’ i tam im wszystko opowiem. Nie chcę, aby mieli jakieś chore domysły. Tylko pytanie brzmi: Czy będziesz mi towarzyszyć?

T: Jesteś pewien? Szanuję to, ale czy na pewno chcesz? A co jeżeli te chore fanki będą Cię prześladować przeze mnie? Nie wybaczę sobie tego.

H: Nie martw się, powiem to tak, aby było jasne, że to Ty jesteś tą jedyną, ale też tak, aby wiedziały, że nadal są dla mnie ważne.

T: Czyli mam nie być zazdrosna?

Uśmiechnęłaś się szyderczo.

H: Nie, ale na tym całym wywiadzie będzie mi łatwiej, kiedy będę wiedział, że jesteś obok. Pojedziesz?

T: Nie mogłabym Cię zawieść.

Chciałaś cmoknąć go w policzek, ale on wbrew zasadom (których nie ma w tej grze) przekręcił głowę i doszło między Wami do namiętnego pocałunku. W końcu oderwaliście się od siebie, a banda wydała z siebie głośne ‘uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu’. Wiedziałaś, że to ten jedyny. Ok. 21.00 rozeszliście się do pokoi. Ty wzięłaś kąpiel i o 22.00 zasnęłaś. W końcu o 7.00 musieliście być w studio.

2 luty, godz.: 6.30
_______________
E: Wstawaj!!!

T: Co się dzieje?

E: Masz 15 minut!

Wzięłaś ciuchy:

i po 10 minutach wyszłaś z łazienki ubrana, uczesana i umyta. Za 3 minuty zapukał Harry. Przywitałaś się z nim, pożegnałaś dumną Em i pojechaliście do studio. Kiedy weszłaś ludzie rzucali na Ciebie pytające spojrzenia. Na szczęście był przy Tobie Hazza. Objął Cię w talii i szliście w stronę kanapy, na której będziecie siedzieć w czasie wywiadu. Zaskoczona Twoją obecnością prowadząca biegała i zapisywała nowe pytania. Nie mogła przepuścić takiej okazji, aby zadać Wam kilka intymnych pytań. Teraz Was rozdzielili i robili Wam małe poprawki na twarzy. Jest 7.59. Siedzicie na sofie. Ty się stresujesz, ale Harry patrzy na Ciebie uspokajająco. Odezwał się kamerzysta.

K: Uwaga!!! Wchodzimy na żywo za 3...2...1...
------------------------------------------------------------
Klawiatura okiełznana! Działa! Jak potoczy się wywiad? O tym w następnym odcinku! P.S. Zawsze chciałam to powiedzieć! Komentujcie. Im więcej komentarzy, tym dłuższy post! Kocham Was i dziękuję z tyle wejść! :***

Pseplasam...




Przepraszam, ale piszę to nie na tym komputerze, na którym są wszystkie moje posty. Na tamtym zepsuła mi się klawiatura i staram się ją naprawić, ale nie wiem jak długo to potrwa, więc przez jakiś czas może nie być następnych postów :(. Mam nadzieję, że będzie dobra jeszcze dzisiaj i napiszę Wam dwie części. Jeszcze raz przepraszam, Klaudia :*

niedziela, 24 czerwca 2012

Część 13 (po części pechowa, po części szczęśliwa)


Ty rzuciłaś się za nim. Wskoczyłaś do prawie zamarzniętej wody. Otworzyłaś oczy. Szukałaś go wzrokiem. Kiedy Cię zobaczył podpłynął do Ciebie i wynurzyliście się z wody. Złapaliście oddechy.

H: (T.I.), Kocham Cię i nigdy Cię nie zdradziłem!!!

T: Harry, co Ty chciałeś zrobić?!

H: Nie potrafiłbym żyć z myślą, że cierpisz! Mnie też to zabolało, a kiedy powiedziałaś, że nie chcesz mnie znać stwierdziłem, że nie ma sensu dalej żyć!

T: Harry!!! Nigdy tak nie rób!!! Pomyślałeś, ile krzywdy sprawiłbyś tym swoim fanom?! Chłopakom?! Mnie?!

H: (T.I.), przepraszam, Kocham Cię!!!

T: Ja też Cię Kocham, ale wychodź z tej wody, bo zamarzniemy!

Harry objął Cię mocniej niż zwykle. Tak, jakby nie chciał Cię już nigdy, przenigdy puścić. Wyszliście z wody, on Cię nie puszczał. Usiedliście na ziemi. Padał śnieg, był (-10) stopni, a Wy byliście całkiem mokrzy. Nie przeszkadzało Wam to. Byliście pochłonięci sobą.

H: Kocham Cię!

T: Harry, jak to się stało?! Z kim się całowałeś?!

H: Tylko z Tobą!

T: Ale ja nie jestem blondynką!

H: Nie zwrócili uwagi, a moje dotychczasowe partnerki były zazwyczaj blondynkami, więc stwierdzili, że Ty też jesteś!

T: Harry! Nie zostawiaj mnie więcej, dobrze?!

H: Nigdy!

Całował Cię teraz tak, że zapomniałaś o wszystkim! O śniegu, o jeziorze, o Em! Skupiłaś się tylko na tym jednym pocałunku. Nie wiesz ile on trwał, ale wydawało Ci się, że wieczność. W końcu tę chwilę przerwali Wam chłopcy i Em (nazwijmy Emmę, Liama, Louisa, Nialla i Zayna bandą, dobrze?).

Ls: Kur*a, Harry, co Ty odpier*alasz?!

L: Louis! Spokój!

Z: Harry, pogrzało Cię?! Wiesz jakiego ataku dostałem?!

N: Hazza! Ja nic nie zjadłem przez Ciebie! Jest pora obiadu! Wiesz co to znaczy?! Będę miał skurczony żołądek! Wiesz o ile więcej jedzenia się zmarnuje?! Zdajesz sobie z tego sprawę?!

E: A Ty tylko o żarciu! Patrzcie, oni się pogodzili!

Ls: O kurwwww... To znaczy... O kurczę, Hazz, skoro jeszcze nie popełniłeś samobójstwa, możesz spokojnie zacząć uciekać!!!

Wstaliście, on Cię wciąż nie wypuszczał z objęć.

L: O rany, Wy jesteście cali mokrzy!

H: No tak, przecież zmarzniesz! Będziesz chora!

T: Ty też, ale spójrz na to tak: będziemy się sobą opiekować.

Pocałowałaś go w policzek. On przytulił Cię mocniej. Bałaś się, że zmiażdży Ci kości, ale przynajmniej zmarłabyś w objęciach Harrego Stylesa J.

H: Jeżeli stawisz sprawę w ten sposób... (brewki)

E: O nie! Nie ma mowy! Nie pozwalam! Macie mi tu być zdrowi! Jasne?!

T i H: Jasne!

N: A teraz wracać do hotelu i pod kołdrę!

H z figlarnym uśmieszkiem: Jedną kołdrę? (brewki)

N: Szczerze? Mało mnie to obchodzi!

T: Harry, nie pozwalasz sobie?

H: Ty mi już chyba wszystko wybaczysz, nie?

T: Głupek.- poczochrałaś go po czuprynie- Ale mój.

Pocałowaliście się.

Z: Yghm. Możemy wracać? Jest dosć zimno.

H: Sorki.
 
Wszyscy udaliście się w stronę hotelu. Doszliście po chwili. Harry bez słowa wszedł z Tobą do Twojego pokoju. Nie miałaś nic przeciwko. Usiedliście na łóżku. Popatrzyłaś na niego. On na Ciebie. Udałaś się więc do łazienki, wykąpałaś i przebrałaś w piżamę. Kiedy wyszłaś Hazza spał już w swoich bokserkach. Przykryłaś go więc, pocałowałaś w policzek i położyłaś się na drugim końcu łóżka. Po chwili Harry Cię przytulił, usłyszałaś za sobą:

H: Dobranoc śliczna. Kolorowych snów.

T: Kocham Cię.

H: Ale ja Ciebie bardziej.

Nie chciałaś się kłócić, bo wiedziałaś, że nic dobrego z tego nie wyjdzie.

T: Dobranoc.

Zasnęłaś.

1 luty, godz.: 10.00
________________
Obudził Cię piękny zapach. Tak, to był jego zapach. Harry jeszcze spał. Spojrzałaś na kalendarz. O nie!!! Urodziny Hazzy! Zapomniałaś! Teraz wszystko robiłaś szybko i cicho. Wstałaś, wzięłaś prysznic, ubrałaś się, uczesałaś i z torbą wybiegłaś z hotelu do galerii. Kupiłaś wszystko: balony, serpentyny, śmieszne czapeczki, etc. Wróciłaś do hotelu. Obudziłaś bandę i razem poszliście udekorować recepcję, stołówkę, korytarz, Twój apartament, ich apartament... Hazza ciągle spał. Poleciałaś na dół zrobić mu śniadanie. Wróciłaś z tacą w rękach. Za Tobą stała banda. Z hukiem otworzyłaś drzwi do pokoju i wszyscy śpiewaliście Harremu Happy Birthday. On zaspany przetarł oczy, popatrzył po bandzie i kiedy zobaczył Ciebie uśmiechnął się od ucha do ucha. Ty podeszłaś do niego, wręczyłaś mu tacę i ... I nie dostał żadnego buziaka. Dopiero gdy banda dawała mu prezenty Ty skapnęłaś się, że nic mu nie kupiłaś. Ulotniłaś się z przyjęcia i udałaś do galerii. Po ok. 2 godzinach wracając przez park usiadłaś na ławce i zrezygnowana rozpłakałaś się. Podbiegł do Ciebie Hazza.

H: Co się stało?!

T: Harry, co tutaj robisz?

Otarłaś łzy.

T: Przecież są Twoje urodziny.

H: I chciałbym je spędzić z Tobą.

Przytulił Cię i pocałował w czoło.

H: A teraz powiedz mi, czemu płaczesz?

Szlochając mówiłaś:

T: No bo... Ja... Nic Ci nie kupiłam... I... Zrozumiem... jeśli mnie zostawisz...

Wybuchłaś płaczem.

H: Bo*e, nawet tak nie myśl!

Przytulił Cię jeszcze mocniej i w między czasie całował.

H: Jak mogłaś pomyśleć..., że bym Cię zostawił?!  ...Zorganizowałaś przyjęcie, ...śniadanie do łóżka, ...znosisz mnie, ...czego więcej mogę chcieć?!...*

*...- całusy

T: Kogoś, kto nie zapomni kupić Ci prezentu na urodziny!!!

Znowu płacz.

H: Kochanie... nie mów tak... Kocham Cię!... Kocham Cię!...

T: Przepraszam...

H: Nie ma za co. A teraz chodź, bo bez ciebie to nie to samo.

Otarł Ci łzy i poszliście do hotelu.

Część 12


T: Dobra, wybaczam Ci, ale więcej ma mi się to nie powtórzyć!

Chłopcy i Emma wyszli.

H: Jasne!

T: A tak przy okazji, dlaczego Ty też jesteś w samych bokserkach?

H: Yy... Mnie też gorąco było.

Spojrzał na Ciebie bojąc się, że tym razem mu nie uwierzysz.

T: Dobraa, w to tez Ci uwierzę.

H: Uffff.. Przepraszam, głupio wyszło.

T: Już nie przepraszaj.

Zrobił się cały czerwony. Naprawdę się przejął całą sytuacją. Spontanicznie podeszłaś do niego i mocno przytuliłaś. Sprawiło Ci to ogromną przyjemność. Ocknęłaś się.

T: Teraz jesteśmy kwita.

H: Nie, to było... fajne..., więc teraz jestem Ci winien dwie przyjemności.... Na szczęście mi to nie przeszkadza...

Uśmiechnęłaś się delikatnie. Nie wiedziałaś, co masz powiedzieć. Harry Cię wyręczył.

H: Przez następne dwa dni mamy koncerty w centrum, więc nie znajdę czasu, ale może później chciałabyś się gdzieś ze mną wybrać?

T: Chyba może być.

H w trakcie ubierania się: Świetnie! To... chodźmy na śniadanie.

T: Daj mi chwilę, ubiorę się i zaraz do Ciebie dojdę.

H: Ok.
 
Wyszedł. Chłopcy i Em chyba byli już na stołówce. Ty ubrałaś się i wyszłaś do Hazzy. Razem zeszliście na dół. W towarzystwie reszty zjedliście śniadanko. Niall wygłupiał się przy jedzeniu, ale Liam przywołał go do porządku. Harry prawie wcale się nie odzywał, tylko patrzył na Ciebie, a kiedy wasze spojrzenia się spotykały chłopcy (bez Em) wydobywali z siebie głośne uuuuuuuuuu. Po posiłku weszłyście z Em do waszego ‘mieszkanka’. Em zamknęła za wami drzwi, podeszła do Ciebie i pacnęła Cię lekko w policzek.

E: Dziewczyno, do cholery, on śpi z Tobą w jednym łóżku, a Ty nic?! Żadnego ‘Ty świnio!’ albo ‘Ty pier*olony zboczeńcu’?! Po prostu mu wybaczasz?!

T: Tak! A jeżeli chcesz wiedzieć...! Albo nie! Pewnie nie chcesz!

Oburzona opadłaś na kanapę i ze skrzyżowanymi rękoma włączyłaś TV. Em usiadła obok Ciebie i mocno przytuliła.

E: Przepraszam. Ja Cię po prostu nie poznaję. Zawsze byłaś pewna siebie, uszczypliwa, grałaś niedostępną... Ale przy nim jesteś inna. Jesteś taka wrażliwa. Ciągle widzę na Twojej twarzy ten uśmiech, który zazwyczaj pojawia się tylko w Boże Narodzenie. (T.I.), jesteś taka szczęśliwa, ja po prostu nie chcę, żeby on Cię potem zranił. A teraz powiedz to co chciałaś powiedzieć. Posłucham.

Odwzajemniłaś uścisk przyjaciółki.

T: Przepraszam, nie potrafię się na Ciebie długo gniewać. A jeśli chodzi o... On wczoraj wyznał mi, że mnie kocha...

E: Gratuluję skarbie, ale nie płacz, jeżeli on Cię skrzywdzi, dobrze?

T: On mnie nie skrzywdzi.

Opowiedziałaś Em cały wczorajszy dzień. Przyjaciółka zdradziła Ci również wydarzenia ze swojej... randki?. Tak, tak można nazwać to spotkanie z Niallem.

T: Oooo, to musiało być takie urocze... I to wszystko przypieczętowaliście pocałunkiem.

E: Tak, dzisiaj i jutro więcej się nie zobaczymy, bo mają koncery i nie opłaca im się na noc wracać tutaj.

T: Wiem, ale mam pomysł. Spędźmy te dni razem, co? Filmy, zakupy, filmy i może... więcej zakupów?

E: Dobra, ale myślę, że jak wrócimy do Polski moi rodzice już więcej nie powierzą mi swojej karty kredytowej.

Pośmiałyście się trochę i wyszłyście na zakupy. Potem film... kolejny film... i tak minęły Wam dwa dni.

31 stycznia, godz.: 9.00 (dwa dni później)
__________________________________
Ostatnie dwa dni były super. Spędziłaś je razem ze swoją psiapsiółką. W piżamie obudziłas Em i razem włączyłyście pudło. Leciały poranne wiadomości (oczywiście te plotkarskie).

E: Nie wierzę!

TV: Niejaki Harry Styles niedawno zerwał, ale czy jest singlem? Nasze źródła donoszą, że nie. Widziano go nad jeziorem całującego się z jakąś blondynkom, ale niestety nie wiemy, kto to?
Fanka 1: To było potworne! Ona przyssała się do niego jak glonojad!
Fanka 2: Tak, straszne, co ona sobie wyobraża?! Że jak pocałuje Harrego Stylesa, to będzie sławna?! Phi..

Nie chciałaś już tego słuchać, więc wybiegłaś do swojego pokoju i zamknęłaś się na klucz! Emma waliła do Twoich drzwi.

E: Proszę Cię, otwórz drzwi!

Usłyszałaś jak do ‘mieszkanka’ wchodzi Harry.

H: Słyszała?

E: A co Cię to interesuje?! Wracaj do swojej blondi!

H: Emma, ale to nie tak.

E: Aha, czyli, że nie nie całowałeś się z jakąś dziewczyną?!

H: Całowałem, ale...

Otworzyłaś drzwi.

T: Harry, jesteś dupkiem i tyle! Wynoś się! Wynoś!

H: Ale (T.I.)...
 
T: Nie chcę Cię znać!

Zamknęłaś z powrotem drzwi. Słyszałaś, że Hazza wychodzi.

E: (T.I.), proszę otwórz! Jego już nie ma. Zapomnisz! Nie płacz!

T: Emma, przepraszam, nie otworzę. Muszę to przemyśleć... sama. Ale Ty się nie przejmuj, spotkaj się z Niallem, nie widziałaś go od 2 dni.

E: Przestań. On zrozumie. Wpuść mnie, błagam.

T: Em, Kocham Cię, ale muszę być sama!

E: Ale ja zostanę, będę w salonie, proszę nie zrób niczego głupiego, dobrze?

T: Postaram się.

Padłaś na łóżko. Słyszałaś za ścianą:
Harry kopał w ścianę, rzucał czymś, możliwe, że wszystkim po kolei, wrzeszczał, przeklinał, tłukł coś i znowu kopał w ścianę.

Ls: Harry, uspokój się!!!

H: Nie!!!! (znowu czymś rzucił) Straciłem ją!!!!

L: Harry, nie załatwisz tak tej sprawy!

H: Ona powiedziała, że nie chce mnie znać!!! (coś potłukł)

N: Hazz, usiądź i z nami porozmawiaj!!!

H: Nie!!! Ona mnie już nie kocha!!!

Z: Ale Ty ją kochasz!!!

H: Co z tego!!!! Nie chcę cierpieć!!! (przez całą rozmowę kopie w ścianę) Nie chcę, żeby ona cierpiała!!!

Ls: Harry, przestań!!!

H: Zabiję się!!!

Usłyszałaś trzaśnięcie drzwiami. On uciekł się zabić!!! Wybiegłaś z pokoju, ominęłaś Em i pobiegłaś za nim.

T: Harry!!! Harry!!! Harry!!! Stój!!! Czekaj!!!!

Nie było go, więc biegłaś przed siebie ze łzami w oczach. Dotarłaś nad Wasze jeziorko. Zobaczyłaś Harrego. Miał rozłożone ręce i był gotowy do skoku...
 
T: Harry!!! Nie!!!

Nie zdążyłaś! On skoczył!